W poprzednim artykule napisałem nieco o miusicalu pt: Człowiek z La Manchy oraz o pięknej i tragicznej w swej wymowie pieśni traktującej o bohaterstwie w chwilach próby. Pozostańmy przez chwilę w Hiszpanii, by wspomnieć konflikty zbrojne wraz z udziałem w nich polskich żołnierzy.
Otóż, w 1808 roku armia Bonapartego dotarła do przełęczy Somosierry bronionej przez doborowe jednostki nieprzyjaciół. By iść do Madrytu koniecznym stało się zdobycie wspomnianej przełęczy. Po komendzie wodza, ku owej ruszyła francuska piechota – bez powodzenia. Cesarz naglony uciekającym czasem, wydał rozkaz polskim szwoleżerom. Do ataku!
Na bojowych rumakach jak antyczni herosi ruszyli do boju pod gradem kul i kartaczy. Konie pięły się w górę, a jeźdźcy siekli szablami wrogich artylerzystów, zdobywają teren i wiele armat. Parli coraz wyżej wraz coraz dalej. Drogę stojącą otworem do Madrytu - powitali okrzykiem: „Zwycięstwo!!!” .

Za dowodzenie oddziałem w zdobyciu Somosierry i otwarciu drogi do Madrytu Napoleon odznaczył dowódcę szwoleżerów Krzyżem Kawalerskim Legii Honorowej. Udzielił także uznania żołnierzom: „Dla Polaków nie ma nic niemożliwego”.
Onecnie, będąc w markecie czasami zatrzynuję sie przy kąciku z prasą. Przeglądam ową dyskretnie i ostatnio trafiłem na artykuł o hiszpaskich dzikich koniach – pottokach żyjących w Kastylii i ludziach którzy walczą o ich przetrwanie. W jednej chwili skojarzyła mi się La Mancha, więc myśli wróciły do czasów burz i przyniosły dalekie echo poloneza - zwanego „Heroiczny”.
Otóż, podczas powstania listopadowego kompozytor wspomnianego utworu był na emigracji, ale na wieść o narodowym zrywie zapragnął wrócić do kraju i mając pod ręką karabin oparty o fortepian: grać, grać - zagrzewając powstańców do boju. Przyjaciele powstrzymali Fryderyka przed wyjazdem , zatem pozostał na obczyźnie , lecz nigdy o Polsce nie zapomniał.
Nam natomiast pozostał jeszcze współczesny akcent wielkiego polskiego pianisty w piosence popularnej w latach 70 – tych XX wieku. Cytuję fragment tekstu:
…To nie deszcz
To są krople chopinowskich nut
To nie szept
To fortepian oddycha tak…”
Obecnie trwa XIX Konkurs Chopinowski do którego stanęło 85 pianistów i pianistek z wielu krajów Europy i świata.

My powróćmy do realiów dot. naszej przyrody z jej lasami, rzekami, jeziorami, górami, Bałtykiem – takżę wszelakimi stworzeniami żyjącymi wśród wymienionych skarbów narodowego dziedzictwa. Rodzi się jednak pytanie; jak postrzegamy – ów zielony świat…? Odpowiedź jest niezbyt jasna: podoba nam się, ale…?
Matkę Naturę z jej skomplikowanym systemem zależności z pokolenia na pokolenie trudniej nam mentalnie ogarnąć, więc staramy się jakoś współżyć… A żeby mieć czyste sumienie antropopresją wspieramy zrówoważony rozwój. Nie oszczędza to nas:, w ziemi i wodzie sporo metali ciężkich, obniża się wiek chospitalizowanych, tłok w przychodniach i aptekach, w powietrzu czasami smog.

A miało być – piknie – jak by powiedział spotkany na budowie w Wiedniu góral. Wyszło, jak wyszło, bo społeczeństwa obywatelskiego, które powinno stać na straży zrównoważonego rozwoju nie da się stworzyć – chęcią - lecz oddolnie przez konsekwentnych ludzi - mających ku temu predyspozycje.
Czas jednak płynie jak rzeka… Minęło nam – w wolności i swobodzie – 30 parę lat, a emocje i tak czasami wyprzedzają rozsądek.
Również naszą sprawą jest nadmierne wycinanie drzew bez analizowania konsekwencji wspomnianych działań: szybszy spływ wody deszczowej, mniejsze pochłanienie CO2, ubytek siedlisk zwierząt które w nim żyją, a jest domem dla: saren, zajęcy, borsuków, rysi, dzięciołów, sójek i wielu innych zwierząt. Zanikają śródpolne zadrzewienia. Konsekwencje powyższego są bardzo poważne: przez ostatnie 50 lat liczebność zwierząt zmniejszyła się o ponad 60 %.
Z życia wzięte: Zaczyna brakować długoterminowej koncepcji dot. ochrony przyrody, a dyskusje nie zawsze kończą się podjęciem korzystnych dla natury decyzji. Zarysowuje się także tendencja do odkładania w czasie ekologicznych problemów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz