Gdy Łódź już mocno śpi, w samym środku nocy, w pracowni na Wschodniej 51 zapala się światło i włączają maszyny, a potem chlebowy piec. O świcie przez jego szybę widać pięknie wyrośnięte bochenki z chrupiącą skórką. Muszą ostygnąć i w sobotę rano jadą na rynki „Prosto od rolnika” w Łodzi. Znikają praktycznie od ręki, przy ul. Drewnowskiej ok. godz. 9-10 zostają już tylko smaczne okruchy.