Kutnowski Szpital Samorządowy pracuje nad zmianą wizerunku. Bartosz Serenda zastępca dyrektora ds. Komunikacji i Jakości dwoi i się troi, jednak opinii niezadowolonych pacjentów czy ich rodzin prawdopodobnie się nie uniknie. Pani Monika napisała do nas w czerwcu w jaki sposób przyjęto, a właściwie nie przyjęto do szpitala jej teściową. Do dziś nie uzyskaliśmy stanowiska szpitala w tej sprawie.
- Mamę mojego męża kobietę około 86 lat zabrano dziś (sobota w nocy) do szpitala bo źle się czuje. Od dłuższego czasu ma duszności, nie jest sprawna, porusza się z pomocą kul. Jedna noga po wielu operacjach jest dosłownie sztywna. Druga ma zatorowość. Mamie zdarzyło się przewrócić kilka razy. Za każdym razem konsultowano ten fakt z lekarzem z przychodnią. W ostatnim czasie dolegliwości przybrały na sile. Ponownie wezwano karetkę. Personel karetki zdecydował mamę zabrać. Po zrobieniu badań w których cytuję " nie znaleziono niczego niepokojącego", zdecydowano się odesłać mamę do domu to było około północy " nie wiem dokładnie godzinowo bo wcześniej mówiono że badania potrwają 2-3 godziny - informuje nas pani Monika.
Gdy kobieta zadzwoniła po północy otrzymała informację, że odsyłają jej teściową do domu w Żychlinie. Poinformowano wnuczkę, a ta wyraziła zgodę i rozpoczęła poszukiwania kierowcy z samochodem.
- W rezultacie mój mąż a syn pacjentki znalazł transport pojechał odebrać mamę ze szpitala i odwiózł do domu do Żychlina. Nie mieści mi się w głowie że niechodzącą pacjentkę w poważnym wieku od tak odsyła się do domu w środku nocy. Gdybym nie zadzwoniła to mama pewnie siedziałaby na SOR do rana albo aż wnuczka by znalazła samochód z kierowcą. Takie zachowanie jest niedopuszczalne. Jak można w taki sposób postąpić z człowiekiem? Co to za szpital, co to za personel medyczny który podejmuje decyzje o wypisaniu pacjentki w środku nocy, pacjentki która ma poważne problemy z poruszaniem? Takie zachowanie nie mieści się w głowie! Zdecydowałam się napisać do Pani aby uświadomić mieszkańców, że takie rzeczy mogą spotkać ich lub ich bliskich. Zamierzam zgłosić sprawę odpowiednim organom - pisze oburzona Czytelniczka. - Starsza osoba trafia do szpitala, mimo że bardzo się boi. Nie ma z nią nikogo, kto mógłby jej pomóc. Z drugiej strony pani doktor, która krzyczy że bezpodstawnie wezwano karetkę. Po badaniu przebywała na oddziale sama. Nie było nikogo. Nie, zaraz był pan, który zakładał gips innemu pacjentowi. Jeden człowiek ogarniał cały SOR. Karta wypisu leżała u mamy na kolanach. Gdy mój mąż dopytał " mogę zabrać mamę ", pan od gipsu powiedział, że tak i to mój mąż zdjął maskę tlenową. Zapytał tego samego pana czy może użyć wózka inwalidzkiego, człowiek pozwolił ale zaraz kazał oddać. Małym cywilnym samochodem pojechali do Żychlina. Inny lekarz z którym konsultowaliśmy mamę, powiedział że nie wolno pacjenta przewozić prywatnym autem.
Lekarzem przyjmującym pacjentkę była szefowa Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.
- W tym szpitalu ważniejsze od ludzkiego życia są procedury, paragrafy, punkty NFZ. Tyle że procedury, uchybienia w dokumentach i wymagane zaświadczenia można później uzupełnić. A w tym czasie udzielić pomocy. Wystarczy powiadomienie rodziny o tym co jest konieczne. Pacjent i rodzina nie znają procedur, zasad, bo nie muszą. Gdyby lekarz i personel skupili się na tym żeby uświadomić a nie krzyczeć oceniać, odmawiać, byłoby inaczej. Ja rozumiem procedury, paragrafy a gdzie w tym wszystkim jest człowiek?- smutno kończy Czytelniczka. - Napisałam skargę do zarządu szpitala i do Narodowego Funduszu Zdrowia. W piśmie do szpitala poprosiłam o zabezpieczenie monitoringu na SORze.
W ostatnim czasie prasa lokalna pisała o innymi przypadku, szpital po długim transporcie nie przyjął pacjenta po udarze. Personel kutnowskiego szpitala nie ma sobie jednak nic do zarzucenia i zapewnia, że działano zgodnie z procedurami - czytamy w artykule.
Oto odpowiedź szpitala.
- Szpitalny Oddział Ratunkowy jest miejscem, gdzie trafiają pacjenci w stanie nagłego zagrożenia zdrowia i życia. Jeśli w wyniku przeprowadzonej diagnostyki, nie ma potrzeby hospitalizowania pacjenta, zostaje on wypisany do domu. Szpitalny Oddział Ratunkowy jest miejscem prowadzenia diagnostyki i obserwacji do chwili podjęcia decyzji o kontynuacji leczenia w oddziale szpitalnym lub przekazania pacjenta do innej placówki lub wypisanie pacjenta. Po wykonanych badaniach decyzją lekarza nie było konieczności hospitalizacji chorej, dlatego nastąpiła decyzja o wypisie. Powiadomiono osobę wskazaną pisemnie przez pacjentkę jako upoważnioną, o konieczności odebrania pacjentki z SOR. Szpital nie wykonuje transportów karetką do domu, jeśli nie ma takiej konieczności i jest możliwość odebrania przez rodzinę, a do momentu przekazania osobie upoważnionej chora była pod obserwacją personelu - odpowiada Artur Gur Prezes Zarządu szpitala.
:) 13:29, 04.07.2022
Wincyj rajdów rowerowych!
Ja13:57, 04.07.2022
Kutnowski szpital nigdy nie zmieni wizerunku dopóki będą tam pracować roboty a nie ludzie. Więcej piniędzy im dać, bo za mało zarabiają i dlatego takie podejście do chorego
więcej dyrektorów19:55, 04.07.2022
Nie dwojenie się i trojenie zbędnego etatu pijarowca poprawi wizerunek tego szpitala . Szkoda tylko comiesięcznej kasy i to dość sporej jeśli mierzyć efekty tych rajdów i dziwnych powołań jakiś rad ocalenia szpitala. No cóż spotkali się pojedli , woda przepili i się rozeszli a problemy zostały . Któż się nimi przejmuje jak się zabierają za nie ludzie bez pojęcia w danej dziedzinie. Nie tędy droga. To przecież nie pierwsza skarga , którą zbyto okrągłymi słówkami procedur i tam takich ceregieli co to myśmy wszystko zrobiliśmy a nawet więcej. Więcej prawdy , transparentności i bezstronności w artykułach dotyczących tzw pijaru szpitalnego. Ci co wiedzą jak jest czytają takie artykuły z dużym niesmakiem.
Xxxx20:06, 04.07.2022
Kutnowski szpital to aby is i umierać nic wiecej
Seba21:24, 04.07.2022
A park za szpitalem to już otwarty
Boguś07:09, 05.07.2022
Pewnie robią ścieżki rowerowe, bieżnię i przestrzeń odo skoku o tyczce.
Obiektywnie15:01, 06.07.2022
Szpital Pirogowa, Biegańskiego w Łodzi ma taki zielony park! Ludzie po amputacji kończyn, operacjach chirurgicznych, wyjeżdżają na świeże powietrze! Niektórzy to tylko potrafią wyśmiać! A co sami proponują?
Moncia18:53, 06.07.2022
W tych wymienionych przez ciebie szpitalach nikt nie zatrudnia kogoś w randze zastępcy dyrektora od szpitalnej zieleni. Przecież jest dyrektor techniczno- administracyjny i tym powinien się zająć.
Seweryn18:34, 05.07.2022
Ktoś kiedyś nazwał Szpital w Kutnie UMIERALNIĄ. Coś w tym chyba jest.
Ave21:13, 05.07.2022
Przyszpitalne prosektorium ledwo dyszy z nadmiaru którym po kuracji szpitalnej żyć niestety nie dano
Hrrr10:51, 06.07.2022
Ludzie, pani starsza miała porobione badania! Skoro nic nie zagrażało życiu, to co miał robić lekarz? Przecież to choroba przewlekła. Współczuję rodzinie! Z opisu wnioskuję że najważniejszy był brak samochodu syna i wnuczki!
Beznadzieja 06:31, 16.02.2023
I co porobili badania i wzięli za to kasę z NFZ pacjęt obsłużony odprawiony a fachowiec sprawdził by co było przyczyną że pani tam się pojawiła i co zrobić by jej pomóc by wyzdrowiała BRAK FACHOWCÓW jak skończysz 75 lat szykuj sobie miejscówkę
DO ZAMKNIĘCIA 06:25, 16.02.2023
A ja powiem tak i wierzcie mi jak coś się stanie komuś z waszej rodziny ŻĄDAJCIE ZAWIEZIENIA DO INNEGO SZPITALA !!! tu wam nie pomogą OWSZEM PRZYJMĄ I BĘDĄ CZEKAĆ !!! najgorzej w Piątek wieczorem gdy każda sekunda jest ważna nikt jej w tym szpitalu nie wykożysta TO SMUTNE ALE PRAWDZIWE chcecie by wasz bliski wyzdrowiał każdy szpital tylko nie KUTNO omijajcie wielkim łukiem TYCH LUDZI NIC NIE ZMIENI !!!
Byłem tam06:34, 16.02.2023
W matce polce tych którzy pracują w kutnowskim szpitalu nazywają zesłanymi na banicję
0 1
A co ma piernik do wiatraka?