Czy sekretarz powiatu świadomie wprowadził w błąd dziennikarzy?

W czwartek 24 marca w Starostwie Powiatowym w Kutnie na hybrydowym posiedzeniu Komisji Skarg Wniosków i Petycji radni mieli rozpoznawać skargę z 21 lutego mieszkańca AJ na działania starosty Daniela Kowalika, któremu skarżący zarzucał m.in. opieszałość, zwłokę w sprawie odpadów niebezpiecznych i innych zgromadzonych na składowiskach w Łaniętach i Majdanach w Kutnie. 

- Składam skargę na Starostę Kutnowskiego do Rady Powiatu Kutnowskiego. Starosta Kutnowski unika podjęcia jakichkolwiek zmierzających do usunięcia odpadów niebezpiecznych dla życia ludzkiego zgromadzonych na nielegalnych składowiskach w Kutnie ulica Majdany oraz Łaniętach. Wszystko co do tej pory Starosta zrobił było opieszałe i grał na zwłokę, na jego oczach zatruwana jest gleba i ludzie mieszkający obok. Proszę o zapoznanie Rady Powiatu z poniższym artykułem https://ekutno.pl/pl/11_wiadomosci/48805_bomby-ekologiczne-w-powiecie-kutnowskim-wciaz-tykaja.html oraz zaproszenie na posiedzenie rady pani redaktor Aleksandry Rzadkiewicz. Proszę o potwierdzenie przyjęcia skargi e-mailem zwrotnym - napisał skarżący.

fot. Marek Gołębiewski

Od Annasza do Kajfasza...

Posiedzenie zaplanowane było na godzinę 14.00, wraz z redaktorem Markiem Gołębiewskim (KutnoTV) poprosiliśmy pracownicę Biura Rady Powiatu o poinformowanie nas kiedy się rozpocznie i o udostępnienie treści skargi, oczywiście po jej anonimizacji. I tu zaczęła się droga od Annasza do Kajfasza. Ta odesłała nas do sekretarza Dariusza Jabłońskiego, który stwierdził, że nie wiadomo na co mieszkaniec się skarży czy na bezczynność czy na opieszałość starosty. Zapytaliśmy czemu nie miałby skarżyć się na jedno i drugie? Sekretarz twierdził, że jest opinia obsługi prawnej starostwa i wysłano do skarżącego pytanie na co się skarży i zobowiązano go do odpowiedzi w ciągu 7 dni. 

Rozmowa z sekretarzem zakończyła się informacją D. Jabłońskiego, że skarga jest w Biurze Rady Powiatu Kutnowskiego, on jej nam nie udostępni. Pracownica stwierdziła "No co ten sekretarz" i po powrocie od niego, poinformowała nas, że mam wystąpić o skargę na piśmie. Ja na to, że skarga jest przecież jawna. Wystarczyło tylko wymazać adres e-mailowy. Po wymianie zdań dotyczącej utrudniania nam pracy radna Elżbieta Milczarska przed posiedzeniem zdecydowała się ujawnić nam skargę. Czekaliśmy na początek posiedzenia, pracownica Biura Rady jednak nas o nim nie powiadomiła. Czemu?

Na szczęście weszliśmy nań w kluczowym momencie. Okazało się bowiem, że żadnej opinii prawnej Komisja Skarg Wniosków i Petycji w sprawie skargi od AJ nie otrzymała, my również jej od sekretarza powiatu nie otrzymaliśmy. Czyżby łgał w żywe oczy? 

Posiedzenie komisji odbyło się w trybie hybrydowym Elżbieta Milczarska na miejscu wraz z Barbarą Miszkiewicz z Wydziału Rolnictwa, Leśnictwa i Ochrony Środowiska, a Krzysztof Debich, Ryszard Olesiński i Andrzej Szarwas w trybie zdalnym.

- Wyślijmy do niego informację z opinią radcy prawnego, że skarga nosi znamiona skargi anonimowej, proszę o ujawnienie pana danych osobowych w Biurze Rady Powiatu na adres e-mailowy. Generalnie prosimy o ujawnienie się tej osoby. Jeśli się nie ujawni mamy do czynienia ze skargą anonimową - mówił radny Krzysztof Debich. 

- Rzeczywiście takiego bezpośredniego pisma z prośbą o ujawnienie tożsamości nie było. Poszło jedynie pismo, żeby doprecyzować skargę - powiedziała Elżbieta Milczarska.

- To proponuje wystąpić do tej osoby jeszcze raz na podstawie opinii radcy prawnego obsługującego radę, że skarga traktowana jest jako anonimowa i prosimy o dane osobowe i ujawnienie się - powiedział radny K. Debich. - Zadawanie mu merytorycznego pytania dotyczącego podmiotu skargi to zbyt dalekie. 

Zapytaliśmy więc czy jeśli mieszkaniec w zderzeniu z "wielką administracją starostwa" nie podejmie tematu uznając, że zrobił wystarczająco dużo, radni Komisji skierują wniosek do przewodniczącego Rady o informację starosty i dyskusję w sprawie składowisk na sesji Rady Powiatu. Zarówno E. Milczarska, jak i radny K. Debich zobowiązali się do kontynuacji tematu na sesji.

- My jako komisja jesteśmy zobligowani do rozpoznania skargi, jeśli pan się nie ujawni to skarga jest niezasadna, ale jeśli chodzi o przedstawienie informacji przez starostę i dyskusję to wniesiemy do przewodniczącego rady odpowiedni wniosek - powiedziała E. Milczarska.

Nas nurtuje jedno, czy Dariusz Jabłoński, sekretarz powiatu, osoba publiczna, świadomie wprowadził w błąd dwoje dziennikarzy, którzy zajmują się tematem odpadów niebezpiecznych i innych zgromadzonych na składowiskach w Łaniętach i Majdanach w Kutnie? 

"Niezatapialny" sekretarz ma już za sobą niecodzienny incydent z naszym udziałem. W grudniu 2020 roku przed Starostwem Powiatowym w Kutnie podczas konferencji prasowej radnych miejskich z Krośniewic Dariusz Jabłoński wezwał policję pod pozorem nielegalnego zgromadzenia. Na konferencji obecni byli dziennikarze, radni krośniewiccy Sławomir Kępisty i Jadwiga Piotrowska, mówili o decyzji Rady Miejskiej w Krośniewicach w sprawie transportu publicznego. Na konferencji miała pojawić się też burmistrz Katarzyna Erdman, ale wolała pozostać w starostwie. Sprawa dotyczyła również powiatu kutnowskiego. 

Dziennikarze zostali wylegitymowani przez patrol policji, konferencję zakończono. D. Jabłoński zawiadomił policję, że na parkingu jest kilka osób (prawdopodobnie jest tam prowadzona jakaś konferencja prasowa - z notatki policyjnej) i nie zachowuje się należytej odległości, no i w mistrzowski sposób ośmieszył władzę rządzącą powiatem, która organizowała konferencję w starostwie z udziałem prezesa szpitala, gdzie wszyscy byli w ścisku.

Uznano jednak, że sekretarz jest nadal przydatny i tak trwa ... ku naszej uciesze.