Zamknij

Artur Sowiński: Wojna polsko-polska

10:46, 28.05.2025 Aktualizacja: 11:44, 28.05.2025
Skomentuj

W najbliższą niedzielę wybieramy prezydenta III Rzeczypospolitej i nie jest to wybór łatwy. Możemy godzinami prześcigać się na argumenty: kto będzie lepszym lub gorszym kandydatem, kto ma więcej za uszami i kto w rzeczywistości jest w stanie spełnić abstrakcyjne obietnice wybiegające poza ramy kompetencji prezydenta. Dla wielu Polaków jest to wybór kuriozalny, ale mimo wszystko, ukazujący głęboki podział społeczny umiejętnie podsycany przez dwa największe stronnictwa polityczne w Polsce. Tylko czy rzeczywiście jest to podział stworzony przez PO-PiS? A może jednak podział istniał od dawna i przetrwał różne perturbacje historyczne? Czy wojna polsko-polska to nie wymysł współczesnych elit?

Ludzie wyznający zamiłowanie do historii znają XVIII-wieczny konflikt fraka i kontusza. August III, król polski, z pochodzenia rodowity Saksończyk (czytaj: Niemiec), wprowadził na dwór polski nowe zwyczaje oraz modę. Tradycyjne sarmackie kontusze, symbol polskiej mody i polskiej szlachty, różniły się znacznie wyglądem od mody niemieckiej, gdzie powszechnie strojono się we fraki. Król hołdował wzorcom zachodnim, a polska szlachta widząc przykład pochodzący od najwyższej osoby w państwie, wzorce te zaczęła naśladować. Z pozoru niewinne podążanie za modą wzbudziło niesmak i politowanie u zatwardziałych konserwatystów, którzy kulturę mieli swoją, w szczególności język i ubiór. Dorzućmy do tego napięcia społeczne XVIII wieku – wewnętrzne oraz międzynarodowe - a spór o ubiór nabierze nowego znaczenia.

A teraz w telegraficznym skrócie. Frak zaczął być postrzegany jako wytwór zagraniczny. Wielu szlachetnie urodzonych uległo nowej modzie z zachodu – zapewne obawiając się zepchnięcia na margines polityczny. Pozostali polscy panowie upierali się trwać przy kontuszu, który symbolizował przywiązanie do kultury i wartości sarmackich. W rzeczywistości zwizualizował się podstawowy spór polityczny: postępowość czy tradycja. Tym bardziej jawił się jako zjawisko niebezpieczne, ponieważ żadna ze stron nie wykazywała wyraźnej dominacji nad przeciwnikiem, a wiemy z historii, że w razie impasu będziemy się bić do ostatniego żywego chłopa.

Następne dzieje Rzeczypospolitej to równia pochyła. Następcą Augusta III został Stanisław August Poniatowski. Mówiąc, że zapisał się w polskiej historiografii źle to jak nie powiedzieć nic. Rzeczpospolita przechodzi trzy rozbiory i znika z map na 123 lata. Walka o trwanie korzystnych układów dla szlachty, brak dalekosiężnych reform oraz konsekwentne działania zagranicznych oponentów doprowadzają do tragedii, której można było uniknąć definiując i rozwiązując zawczasu problemy trapiące kraj, który zatrzymał się w rozwoju i nie był w stanie decydować sam o sobie.

Ale czas wrócić do czasów współczesnych. Postępowość i tradycja. Znajome, prawda? Konflikt, który polaryzuje Polskę głównie przez stosunek do uczestnictwa w projekcie zwanym Unią Europejską, aborcję, kolejna zmiana kanonu lektur w szkołach czy podejście do środowisk LGBT. Nie odmawiam tym sporom słuszności, jednakże poza sferą wywołującą olbrzymie emocje mamy jeszcze sprawy fundamentalne dotyczące wszystkich Polaków – ustanowienie jasnych kompetencji dla czołowych przedstawicieli władzy (dotyczy głównie Premiera i Prezydenta RP – eliminacja dwuwładzy), reforma sądownictwa (bez względu na opcję polityczną, więc akceptowalną przez, co najmniej, zdecydowaną większość), reforma szkolnictwa (zostawmy lektury, a skupmy się na wyciąganiu prawdziwych talentów w górę) i oczywiście rzecz najważniejsza: dzietność.

Dlaczego dzietność? Dwa potężne systemy społeczne oparte są na zastępowalności pokoleniowej: system emerytalno-rentowy oraz opieka zdrowotna. Pewne przemyślenia przychodzą z wiekiem, a tuż za nim podążają najczęściej wszelakie choroby i osłabienie. I wtedy nasze oczy kierują się ku sprawnej opiece medycznej i godziwej emeryturze. Czego więc możemy się spodziewać w przyszłości mając najniższy współczynnik dzietności w historii? Rosnąca liczba emerytur i osób potrzebujących wizyt u lekarza, drastyczny spadek płatników podatków i oczywiste oczekiwania wobec państwa, aby starość nie była walką o przetrwanie. Ale o tym nie mówimy. Kłócimy się o gejów i lesbijki.

Walka o marchewkę trwa między dwoma kandydatami, którzy uosabiają podział społeczny uwidoczniony niemalże 300 lat temu. Jeden ma kompetencje międzynarodowe i zarządza największą aglomeracją w Polsce. Drugi kieruje państwową instytucją, która w założeniach powinna dbać o prawdę historyczną. Jednemu wytyka się kontakty z rodziną węgierskich żydów z rodu Soros, drugiemu kontakty z półświatkiem przestępczym i co rusz nowe rewelacje z tym związane. Nie zamierzam polemizować na kogo oddać głos. Mam wyrobione zdanie na ten temat.

Stawiam za to fundamentalne pytanie do wszystkich: dokąd zmierzamy? Czy nadal walczymy o Polskę? Prawie każdy zna film „Dzień świra” w reżyserii Marka Koterskiego. Ujęto w nim smutną scenę, w której różne wymyślne partie walczą o wpływy nie mając realnych argumentów. Ostatecznie Polska symbolizowana przez olbrzymią flagę zostaje rozdarta.

Konsekwencją braku podejmowania fundamentalnych reform w Rzeczypospolitej był ostatecznie jej rozbiór. Obecnie mamy prawie idealną polaryzację – dwa bloki polityczne o podobnym poparciu. Czy wybory coś zmienią? Czy idziemy w stronę olbrzymiego kryzysu? Niezależnie od naszych decyzji, problemy pozostają te same i szczerze mówiąc, nie widzę wyraźnej chęci ich rozwiązania wśród największych graczy na rodzimej scenie politycznej. Przestawienie trwa dalej, ale nasz czas ucieka…

(Artur Sowiński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

SklęczkowiankaSklęczkowianka

1 1

Nie ma wojny. Jest jasne jak słońce. Albo jeszcze będzie przepięknie, albo w Belwederze posadzimy sutenera, publicznie biorącego na wspomagania i oszusta. Jarek go wybrał bo lubi umoczonych, aby mieć na nich haki, tylko nie wiedział że aż tak.

19:55, 28.05.2025
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

wetoweto

0 0

Czy można sobie wyobrazić bardziej wyprany umysł przez TVN i platfusów jak autorki tego wpisu ? Wprawdzie można bardzo długo odnosić się do propagandy dla d....i jak to określają państwo z KO. Napisz krótko. Pięć lat temu gdy Rafaela tęczowa walczyła o prezydenturę z aktualnym Prezydentem Dudą , to w znanych mediach pojawiał się również obrzydliwe wpisy i wypowiedzi. Sugerowano ,że on brał udział w obrzędach pedofilskich !!! Oczywiście to totalna bzdura i ohydna potwarz bez potwierdzeń. Ale oskarżenia poszły w eter. Obrzuć kogoś błotem a coś się przyklei ! Ten co się tłumaczy sam się oskarża. To jedna z brudnych taktyk rudego . Zawsze gdy te towarzystwo przegrywa , to oskarża innych o to co w ich zapleczu może być normą ? Ręce opadają .

09:40, 29.05.2025

0%