Na lipcowej sesji Rady Gminy Kutno Wójt Michał Łuczak odpowiedział mieszkańcom gminy sprzeciwiającym się budowie biogazowni w Byszewie. Mieszkańcy wezwali wójta do zerwania listu intencyjnego z firmą PGNIG BIOEVOLUTION sp. z o.o. O sprawie pisaliśmy Mieszkańcy chcą wypowiedzenia listu intencyjnego w sprawie biogazowni w Byszewie Reprezentacja mieszkańców, którzy podpisali petycję ze wsi Byszew, Byszew-Kaczyn, Marianki, Leszno, Grabków, przyszła na sesję 18 lipca.
- W odpowiedzi na pismo z dnia 16 lipca 2025 r., skierowane do Wójta Gminy Kutno, a dotyczące podpisania Listu intencyjnego z dnia 28 marca 2025 r. w sprawie planowanej inwestycji polegającej na budowie instalacji do wytwarzania biometanu w miejscowości Byszew, pragnę przedstawić wyczerpujące stanowisko oparte na obowiązującym porządku prawnym, orzecznictwie sądów, a także dobrej praktyce administracyjnej i samorządowej - mówił wójt Michał Łuczak.
I. Status prawny listu intencyjnego w polskim porządku prawnym
Zgodnie z ugruntowaną praktyką gospodarczą i administracyjną, list intencyjny jest dopuszczalną formą wyrażenia zamiaru współpracy pomiędzy podmiotami, w tym także jednostką samorządu terytorialnego (JST). Nie stanowi on umowy cywilnoprawnej ani administracyjnej – jego celem nie jest zaciąganie zobowiązań majątkowych, lecz wskazanie kierunku przyszłych działań oraz woli współpracy stron.
Jak wskazuje Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 25 stycznia 2018 r. (VI ACa 1270/16):
„List intencyjny to dokument, który stanowi wyraz woli stron co do zawarcia w przyszłości umowy, jednakże nie kreuje jeszcze zobowiązań umownych. Ocenie podlega on na gruncie przepisów Kodeksu cywilnego dotyczących swobody zawierania umów oraz ogólnych zasad lojalności kontraktowej."
Powyższe stanowisko znajduje również potwierdzenie w komentarzach do art. 353¹ Kodeksu cywilnego (Dz.U. 1964 nr 16 poz. 93 z późn. zm.), zgodnie z którym strony mają swobodę w kształtowaniu stosunków prawnych, o ile nie sprzeciwia się to naturze stosunku prawnego, ustawie ani zasadom współżycia społecznego.
Zatem twierdzenie, jakoby „list intencyjny" nie istniał w polskim systemie prawnym, jest całkowicie nieprawdziwe i sprzeczne zarówno z doktryną, jak i orzecznictwem.
II. Kompetencje wójta do podpisania listu intencyjnego
Zgodnie z art. 30 ust. 1 ustawy z dnia 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym (Dz.U. 2024 poz. 609 z późn. zm.), Wójt wykonuje uchwały Rady Gminy i kieruje bieżącymi sprawami gminy oraz reprezentuje ją na zewnątrz.
Podpisanie listu intencyjnego:
Nie stanowi więc czynności przekraczającej zwykły zarząd w rozumieniu art. 18 ust. 2 pkt 9 lit. a u.s.g., a zatem nie wymaga uchwały Rady Gminy. Pogląd ten podziela Regionalna Izba Obrachunkowa w Katowicach w stanowisku z 2021 r., wskazując, że:
„Podpisanie listu intencyjnego przez wójta nie wymaga zgody rady gminy, o ile nie wiąże się to z rozporządzeniem mieniem gminy lub zaciągnięciem zobowiązania pieniężnego."
III. Charakter deklaracji zawartych w liście
Jak wynika wprost z treści punktu 5 listu intencyjnego:
„List intencyjny wyraża wolę i deklarację Stron do zawarcia umowy/umów, co nie oznacza, iż ma on charakter wiążący Strony w zakresie zobowiązania do jej/ich zawarcia."
Oznacza to, że Gmina nie zaciągnęła żadnego zobowiązania cywilnoprawnego ani administracyjnego, a jedynie zadeklarowała gotowość do współpracy, co stanowi standardową praktykę przy inicjowaniu projektów inwestycyjnych.
Również zapisy punktu 4 listu (dotyczące gotowości do współpracy w zakresie uzgodnień planistycznych i infrastrukturalnych) nie stanowią jednostronnego zobowiązania, lecz są deklaracją intencji, które w świetle prawa nie rodzą skutków wiążących.
IV. Brak obowiązku udziału radcy prawnego
Zgodnie z ustawą o radcach prawnych (Dz.U. 2022 poz. 1166), radca prawny obsługujący urząd gminy działa na podstawie polecenia przełożonego – czyli Wójta. Nie istnieje przepis nakładający na Wójta obowiązek obligatoryjnego uzyskania opinii prawnej przed podpisaniem każdego dokumentu.
Oznacza to, że brak podpisu radcy prawnego nie wpływa na ważność dokumentu, nie stanowi uchybienia prawnego ani naruszenia procedury.
V. Rzekome „zobowiązanie się" do zapewnienia dojazdu
Zarzut, jakoby Wójt samowolnie zobowiązał się do zagwarantowania dostępu do drogi powiatowej przez działkę gminną, jest bezzasadny i wynika z niezrozumienia treści listu.
Punkt 4 listu intencyjnego mówi o ustaleniach na etapie opracowywania modelu biznesowego, a nie o zobowiązaniu do przeniesienia prawa własności, ustanowienia służebności czy zmiany przeznaczenia działki.
Każda czynność rozporządzająca nieruchomością wymaga odrębnej procedury administracyjnej i uchwały Rady Gminy – co jasno przewiduje u.s.g. i ustawa o gospodarce nieruchomościami. List intencyjny nie zastępuje tych procedur i nie wywołuje żadnych skutków prawnych w zakresie prawa rzeczowego.
VI. Gmina jako JST może być stroną listu intencyjnego w projektach OZE
Zgodnie z art. 7 ust. 1 pkt 1, 2, 3 i 15 u.s.g., zadania własne gminy obejmują m.in.:
Zatem uczestnictwo gminy w projektach z zakresu OZE nie narusza zasady nieprowadzenia działalności gospodarczej, lecz realizuje zadania własne gminy. Taki udział JST w procesie planowania i realizacji inwestycji proekologicznych jest nie tylko dopuszczalny, ale wręcz pożądany z punktu widzenia interesu publicznego i celów polityki energetycznej państwa (por. Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu 2021–2030).
VII. Petycja mieszkańców – prawo do wyrażania opinii nie oznacza prawa do unieważniania decyzji
Każdy obywatel ma prawo do składania petycji – zgodnie z art. 63 Konstytucji RP oraz ustawą z dnia 11 lipca 2014 r. o petycjach (Dz.U. 2014 poz. 1195). Niemniej jednak, petycja nie ma mocy uchylającej decyzji organów wykonawczych. Stanowi formę wyrażenia opinii, nie wiąże Wójta ani Rady Gminy do podjęcia określonego działania.
Zgodnie z art. 10 ust. 2 ustawy o petycjach, organ może wyznaczyć nowy termin rozpatrzenia petycji, o czym zostali Państwo poinformowani.
VIII. Podsumowanie i stanowisko końcowe
Szanowni Państwo,
Podpisany przez wójta gminy Kutno list intencyjny z dnia 28 marca 2025 r. jest dokumentem w pełni legalnym, nie rodzi skutków majątkowych, nie przekracza kompetencji organu wykonawczego, nie narusza przepisów ustawy o samorządzie gminnym ani innych aktów prawa powszechnie obowiązującego.
Wobec powyższego brak jest jakichkolwiek podstaw prawnych, faktycznych lub proceduralnych do „wypowiedzenia" listu intencyjnego, który nie stanowi umowy ani nie wywołuje zobowiązań prawnych.
Jednocześnie deklaruję, że wszelkie działania nadal będą prowadzone w pełnej zgodności z obowiązującym prawem, w konsultacji z Radą Gminy oraz z poszanowaniem prawa mieszkańców do informacji, udziału w konsultacjach społecznych oraz wnoszenia uwag i opinii.
- List intencyjny nie zobowiązuje nas do żadnych czynności w tej sprawie - mówił wójt Michał Łuczak. - Wprost mamy w liście wyrażone to, że jest to wyrażenie woli obu stron i każda ze stron w każdej chwili bez skutków prawnych, może wypowiedzieć ten list.
- Proszę pana tu nie chodzi o jakieś przeciążenia, czy inne, estetykę, tu chodzi o szacunek do ludzi. Pan pisał list intencyjny nie pytając mieszkańców - mówiła mieszkanka gminy Kutno.
- Cieszę się bardzo, że Pani mówi o etyce, niestety część mieszkańców, która protestuje zarzuca mi korupcję, straszy mnie prokuratorem. Czy to jest etyczne zachowanie? - pytał wójt. - Skąd pani wie, że ja przekroczyłem uprawnienia albo że sprawą powinno zająć się Centralne Biuro Śledcze?
- A skąd pan wie, że my wiemy? -spytała mieszkanka.
- Dlaczego w tym rejonie to ma powstać? -spytał mieszkaniec. - Wy nic nie możecie, a jesteście dla nas.
- Czy sprzeciw mieszkańców nie jest przeszkodą w zapoczątkowaniu tej inwestycji?
Wójt mówił, że jest brany pod uwagę jako opinia mieszkańców, ale to radni gminni zdecydują czy będzie ta inwestycja, bo warunkiem jest budowa drogi dojazdowej do miejsca docelowego.
- Panie pan nie umie naprawić jednej drogi -- powiedział mieszkaniec.
- My nie chcemy komuś zrobić na złość. To jest miejscowość gdzie z trzech stron są budynki mieszkalne a Państwo chcą umieścić tę instalację w środku - powiedziała kobieta. - To jest w porządku? My też chcemy oddychać świeżym powietrzem. Żyć spokojnie. Wielokrotnie przedstawiliśmy Państwu nasze argumenty. Do gminy nie wpłynie taki podatek jak mówił pan wójt, 2-3 miliony złotych, podatek będzie mniejszy. Znowelizowana została ustawa o biogazowniach rolniczych, to też proszę wziąć pod uwagę. Na zebraniu w szkole pan wójt mówił że to będą 4,5 transporty substratu dziennie.
- Może sześć- wtrącił wójt.
- Mówił pan, że to będzie kiszonka, przeliczyliśmy ile substratu potrzebuje biogazownia o takich parametrach, to będzie 16 transportów. Już teraz odczuwamy przez kilka miesięcy jak jest kampania buraczana i tiry jeźdżą aż się domy trzęsą. Tam się urodziliśmy, wychowaliśmy, przecież pan też z nami mieszka - kontynuowała mieszkanka Byszewa. - Dlaczego pan się upiera, żeby ten list intencyjny nie został wypowiedziany?
- Ponieważ on nie rodzi skutków prawnych. Dobro gminy to nie jest tylko Państwa wola, dobro gminy składa się z wielu elementów - zaczął wójt.
- My mamy być królikami doświadczalnymi? Wąchać smrody, wdychać różne opary z paliwa i kurzu? - spytała seniorka. - Pan się z nami w bloku spółdzielczym wychował, a pan zorganizował to badziewie.
- Nie próbował pan znaleźć innego terenu po tę inwestycję?
- Wielokrotnie - odparł M. Łuczak.
- W Głogowcu nie pasowało, w Strzegocinie nie pasowało i właśnie pola, które są uwzględnione w liście intencyjnym też nie mają dojazdu - mówiła dalej mieszkanka. -Ale pan sprytnie zadeklarował tam drogę dojazdową. Mówi pan, że to jest tylko intencja, to jakim prawem pan Pietrusa pracownik Urzędu Gminy rozmawia już z właścicielami gruntów. Zaczynacie już pewne procedury.
- Muszę wiedzieć czy w ogóle możliwe będzie tam wyznaczenie drogi - odpowiedział wójt Łuczak.
- Mamy małe dzieci, tam jest szkoła, widzę, że nikt w ogóle na to nie patrzy.
- Szkoła też by mogła na tym skorzystać, miałaby darmowe ciepło - powiedział wójt. - Wątpię aby inwestycja proekologiczna była szkodliwa.
- Oglądałam reportaż o innej biogazowni, tam padło takie zdanie - jeszcze dziś nikt nie wymiotował - powiedziała seniorka. - Jak się odwiedza takie miejsca to wiadomo na czas pobytu przykręca się kurek.
Inna mówiła co takiego wójt mógł sprawdzić podczas 30-minutowej wizyty w biogazowani w Konopnicy, choć była to wizyta niespodziewana, skoro nie odbywał się żaden przerób substratu ani nie było transportu. - Kontaktowałam się z mieszkańcem Konopnicy i powiedział, że ta biometanownia przechodzi z rąk do rąk i teren jest ogrodzony nikt tam się nie dostanie.
- Weszliśmy przez otwartą bramę, zaproszono nas na rozmowę do biura - powiedział wójt. - Mam film z tego, chętnie udostępnie.
- My się nie sprzeciwiamy biogazowni, tylko proszę poszukać innej lokalizacji - powiedziała mieszkanka.
- To nie chodzi o szukanie, chodzi o znalezienie posiadacza ziemi, który wyraziłby na to zgodę - wtrącił Dariusz Mroczek, Przewodniczący Rady Gminy Kutno. - W Głogowcu jest dobre miejsce, ale tam właściciel będzie robił biogazownię prywatną, terenu nie chce sprzedać.
Głos zabrał mieszkaniec, który będzie miał 200 metrów do biogazowni, jeśli powstanie ona w Byszewie. - Będę miał 200 metrów do biogazowni, wyobraża pan sobie jak ja będę tam mieszkać. Uciekłem z miasta, żeby być na wsi, a teraz mam smrody wąchać? Pan wójt chce budować biogazownię, niech pan drogi naprawi, dzieci chodzą bokami, jeżdżą samochody, trąbią na dzieci, te się przewracają. Dlaczego nie zrobi pan tej inwestycji u siebie na wsi? - spytał mieszkaniec wójta.
- Gdyby był gospodarz, który sprzeda ziemię nie miałbym problemu mieszkać 200 metrów od tej instalacji - odparł Michał Łuczak.
- Na razie rada nie zajmuje się jeszcze tym tematem - powiedział przewodniczący rady.
- Jak się nie zajmuje? - spytała mieszkanka.
- Najpierw zrobimy wyjazd do jakiejś biogazowni, będziemy rozmawiali z przedstawicielem firmy, nikt nie będzie podnosił ręki za inwestycją , która będzie śmierdziała, przeszkadzała mieszkańcom. Jeśli radni będą przekonani, że będą za podniosą rękę, jeśli nie to nie - powiedział D. Mroczek. - Na tę chwilę nie mamy jeszcze tej dyskusji, na razie są rozmowy, tak jak był ten list intencyjny.
- Czy państwo otrzymaliście do wiadomości treść listu intencyjnego?-spytała mieszkanka.
- Dowiedzieliśmy się później - odparł D. Mroczek.
- Powtarzam po raz kolejny, jeśli znajdzie się właściciel gruntów, który będzie dysponował 4 -5 hektarami gruntu klasy 4,5,6 i będzie chciał sprzedaź być może inwestor rozważy też inną lokalizację - powiedział wójt.
- Na jakim etapie jest Plan Ogólny Gminy? - spytała mieszkanka.
Został wyłoniony właśnie wykonawca pracownia urbanistyczna ze Rzgowa. Teraz wnioski mieszkańców powędrują do firmy, a następnie będzie ona przedstawiała zmiany koncepcji terenu gminy omawiane na posiedzeniach Rady Gminy oczywiście jeśli mieszkańcy będą chcieli przy ich udziale.
Mieszkanka spytała o wniosek dotyczący ziemi, na której zaplanowana jest biogazownia. Okazało się, że jest potrzebny wniosek o udostępnienie informacji publicznej.
- Jeśli został złożony wniosek o odrolnienie tego terenu, to potem inwestor może zrobić z nim wszystko - powiedziała mieszkanka.
W styczniu przyszłego roku na stronie gminy pojawi się pierwszy projekt planu ogólnego, w który wszyscy będą mieli wgląd.
- Dlaczego nie może być spotkania z inwestorem, będziemy wtedy wszystko wiedzieć a inwestor pozna nasze zdanie? - spytała kobieta.
- Czekamy na ruch inwestora - powiedział wójt.
Dariusz Mroczek zaczął uspokajać mieszkańców, że wszystko będzie transparentne.
- Dlaczego przy rozmwowach był wójt i szeregowy pracownik, zatrudniony od sierpnia a nie przewodniczący rady?
- Wójt reprezentuje gminę nie przewodniczący rady. Mówię od 4 miesięcy że nie ma jeszcze żadnej decyzji - powiedział wójt.
- Dlaczego pan nie wypowie listu intencyjnego?
- Chciałbym żeby państwo radni się wypowiedzieli, nie mamy do czynienia z firmą krzakiem tylko z poważnym inwestorem, który jeśli przyszedł do Gminy Kutno, zasługuje na poważne traktowanie - powiedział wójt. - To nie będzie procedowane poza mieszkańcami. Rada Gminy podejmie decyzje.
Mieszkańcy pytali już o szczegóły biogazowni, które jak powtarzał przewodniczący rady będzie rada znała po spotkaniu z inwestorem.
Mieszkańcy sołectw Byszew, Marianki, Leszno i Grabków w gminie Kutno są przeciwnymi budowie biogazowni w Byszewie. Napisali petycję do Rady Gminy Kutno pod którą podpisało się ponad 250 osób. Jak twierdzą ich sprzeciw nie wynika z chęci bojkotowania odnawialnych źródeł energii, lecz z uzasadnionych obaw o życie i zdrowie mieszkańców Byszewa i okolic na skutek niewłaściwej lokalizacji inwestycji. Biogazownię w gminie Kutno za 120 milionów złotych ma zbudować Grupa Orlen. Michał Łuczak Wójt Gminy Kutno odwiedził podobny obiekt, który od 5 lat prowadzi inwestor. 14 kwietnia w Szkole Podstawowej w Byszewie odbyło się spotkanie z mieszkańcami w sprawie budowy biogazowni. Teraz napisali kolejne pismo do Wójta Gminy Kutno, bowiem ich petycja nie została jeszcze rozpatrzona przez Radę Gminy Kutno.
Dociekliwa20:25, 25.07.2025
Mam proste pytanie.
Skoro list intencyjny nie ma jakiegokolwiek znaczenia prawnego to dlaczego wójt go nie opublikuje?
Po co ta cała tajemnica?
Margines?!20:43, 25.07.2025
Tak zupełnie na marginesie, nijakiemu "fiu-fwujtowi, to chyba zbytnio utkwiła paplanina po-litykierskego ścieku pt. rudy truko-trusk, że nie ma podstaw do zaprzysiężenia Pana Dr Karola Nawrockiego na kolejnego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej!?! Tak czy inaczej nijaki -łyczek-ogarnij się chłopino, bo ty jeszcze w wariatkowie wylądujesz, jak będziesz głosił takie farmazony i, a noż, sam się pogubisz w tych kretactwach i pospolicie zwanych banialukach🙁 W każdym bądź razie w kilku kwestiach, to już położyłeś na łopatki swoją poprzedniczkę, bo ona, to jak nie miała racji, to najwyżej nic się nie odzywała. Weź z niej chociażby w tym małym elemencie przykład, a może uratujesz resztkę politycznego człowieczeństwa, o honorze nie wspominamy, bo to zbyt trudne zagadnienie dle ciebie🤠👎💩
Ocena20:54, 25.07.2025
Brak publikacji listu intencyjnego oceniam negatywnie. Wójt tutaj dokonuje wybiórczej prezentacji małych fragmentów, pewnie korzystnych dla niego.
Wszyscy wiemy, że dokument należy oceniać w całości. Tylko cała treść tego listu pozwoli nam poznać prawdę o intencjach i zamiarach wójta. Inaczej to jest MANIPULACJA. Dlatego domagamy się publikacji tutaj na portalu całego listu intencyjnego. Co stoi na przeszkodzie?
weto22:15, 25.07.2025
Wiec mozna napisac oswiadczenie, ktore odwyrazi wole wojta do takich, czy innych czynnosci z powodu sprzeciwu spolecznosci lokalnej. Mieszkancy niech napisa pismo do wszystkich stron, iz sprzeciwiaja sie temu, czy tamtemu
Transparentność 23:14, 25.07.2025
Od samego początku ta sprawa brzydko pachnie. Gdyby gmina posiadała teren inwestycyjny to nie byłoby problemu, a to jest przecież teren prywatny. To co robi w tym wszystkim wójt ????. Jaki ma tytuł prawny do podpisywania listu dotyczącego gruntu prywatnego???
Pałna racja05:39, 26.07.2025
Brzydko pachnie to mało powiedziane.
To angażowanie władz samorządowych w prywatny interes. Że wszystkimi negatywnymi skutkami. Arogancja !
Pytanie07:30, 26.07.2025
Czy to prawda, że list intencyjny podpisany jest z osobą prywatną?
Z kim?
Dla
ooj joo14:55, 26.07.2025
Nijaki -łyczek- daj już sobie spokój chłopino z tymi ,.pijanymi,. wywodami z przekonaniem o twojej wyimaginowanej racji ponieważ może to świadczyć dobitnie o twoim nadpsutym stanie emocjonalnym tudzież innym stanie trzeźwości - umysłu TEŻ🤣👎🤣
Byszewianin15:22, 26.07.2025
Nie wierzę w tłumaczenia wójta.
Cała sprawa jest mętna. Skoro Łuczak ma dobre intencje to dlaczego ukrywa pełną treść listu i go tutaj nie opublikuje?
Żenada21:39, 26.07.2025
Ktoś tutaj próbuje prywatyzować urząd.
To zakończy się wielkimi problemami.
Obywatel22:33, 26.07.2025
W tej sytuacji, przy braku chęci że strony wójta do przyznania racji szerokiej lokalnej społeczności, pozostaje nam tylko jedno.
Czekać na efekty podjętych działań przez służby antykorupcyjne.
3 2
Mam wrazenie, ze mało kto zdaje sobie sprawę, ze taka inwestycja moze być ogromną szansą dla gminy. Protestujący wychodza z założenie, że NIE bo NIE. Ale przecież taka biogazownia to biznes, to plusy dla rolnictwa, to wplywy do budżetu gminy. Na zachodzie są tysiące biogazowni i jakoś mieszkańcy chcą i wiedzą, że to daje korzyści. Jestem zdania, że jesli Grupa Orlen weszłaby do gminy to byłby game changer.