W sobotę, 15 kwietnia pożegnaliśmy ŚP. Andrzeja Mariusza Wieczorkowskiego, kutnowiaka z krwi i kości, dla którego Kutno było najważniejsze, jak przypomniał przed Mszą św. żałobną w Kościele św. Wawrzyńca w Kutnie, Rafał Jóźwiak, fundator Fundacji Odbudowy Pałacu Saskiego w Kutnie, kolega, przyjaciel Mariusza.
ŚP. Andrzeja Mariusza pożegnała rodzina, bliscy, przyjaciele z całej Polski, koledzy, fundatorzy Fundacji Odbudowy Pałacu Saskiego w Kutnie, wielbiciele "Muzyki Szarej Godziny", sztandar NSZZ Solidarność i mieszkańcy Kutna. Za skandaliczną uważam nieobecność władz miasta i powiatu. Grupie trzymającej prezydenta napsuł krwi co nie miara nie tylko ratując ruiny Pałacu Saskiego, więc zapewne antagonistą, żeby nie powiedzieć wrogiem, był do końca życia a nawet po śmierci. A jeśli chodzi o władzę powiatową to z pewnością nie wiedziała, że Andrzej Mariusz Wieczorkowski otrzymał Nagrodę Starosty Kutnowskiego i po prostu wypadało wysłać delegację.
-Czy Kutno jest najważniejsze na świecie? Na to pytanie nasz kolega, przyjaciel ŚP. Mariusz Wieczorkowski odpowiadał, że Kutno jest dla niego najważniejszym miejscem na świecie - mówił Rafał Jóźwiak, radny miejski, fundator Fundacji Odbudowy Pałacu Saskiego w Kutnie. - Żył w tej przestrzeni pomiędzy Starym a Nowym Rynkiem, Kościołem św. Wawrzyńca, Pałacem Saskim. Były to jego najważniejsze miejsca. Właśnie w Pałacu Saskim przez ostatnie kilkanaście lat kreował ważne wydarzenia kulturalne, w tym koncerty Muzyki Szarej Godziny. Tam dominowała muzyka Jana Sebastiana Bacha i taką muzyką chcemy go pożegnać.
Podczas Mszy św. celebrowanej przez proboszcza ks. Jerzego Swędrowskiego usłyszeliśmy utwory Jana Sebastiana Bacha w wykonaniu łódzkiego kwartetu smyczkowego z Filharmonii Łódzkiej im. Artura Rubinsteina, które wiele razy rozbrzmiewały podczas spotkań kulturalnych pt. „Muzyka Szarej Godziny”, organizowanych w Pałacu Saskim przez A. M. Wieczorkowskiego.
Po rozpoczęciu Mszy św. Jacek Pawłowicz dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL w Warszawie ogłosił, że A.M. Wieczorkowski został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Służby Niepodległości.
- W imię sprawiedliwości dla żywych, pamięci i szacunku dla poległych i zmarłych Bohaterów Naszego Czasu Naszemu Bratu w walce za ofiarę i poświęcenie, za niezniszczalne wzory patriotyzmu, które budują i utrwalają społeczne więzi Polskiej Wspólnoty Narodowej za wierną i dumną służbę dla niepodległości oraz za nieugięte trwanie w procesie kształtowania i kształcenia postaw patriotycznych dla dobra Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, decyzją Kapituły Krzyża w imię wdzięczności szacunku i wiecznej pamięci Andrzej Mariusz Wieczorkowski odznaczony zostaje pośmiertnie Krzyżem Służby Niepodległości - wygłosił Jacek Pawłowicz.
W Kościele Św. Wawrzyńca głos również zabrali poseł Tadeusz Woźniak oraz przyjaciel Mariusza z lat szkolnych lek. Leszek Milanowski, który był z nim w trudnych chwilach choroby i śmierci.
- Są tacy ludzie bez których nas świat staje się uboższy, bardziej kostropaty i trochę poszarzały. Do takich osób należał Mariusz. Odkąd pamiętam był osobą nietuzinkową, charakterystyczna postura, charakterystyczna fryzura, ekstrawagancki strój już go wyróżniały z grupy. Sposób bycia, mówienia, niezwykle bogate słownictwo, poczucie humoru charakterystyczny śmiech unaoczniały nam głębię jego osobowości, jeśli dodamy do tego okulary na nosie (bez jednego szkła), fajkę w ustach i psa przy nodze, rysuje nam się obraz człowieka, którego lubiliśmy, podziwialiśmy, z którym współpracowaliśmy na miarę swoich możliwości, z którym nadal chcielibyśmy spotykać się i współpracować - mówił Tadeusz Woźniak, Poseł na Sejm RP. - Mariusz umiał słuchać, choć też chętnie mówił, opowiadał, potrafił gromadzić wokół siebie ludzi, choć nie był typem lidera politycznego czy mówcy wiecowego, występy publiczne go stresowały. Mariusz był mistrzem pióra a rozmówcą był trudnym, ponieważ posiadał rozległą wiedzę, z pasją badania, poznawania, troską o pamięć i prawdę historyczną. Łączył to z miłością do Polski, do małych ojczyzn, wśród których umiłował szczególnie miasto Kutno i powiat kutnowski. W swoich pasjach był uparty, a nawet nieugięty, dla słusznej sprawy bez wahania potrafił narażać się ludziom władzy i osobom wpływowym. Był człowiekiem prostolinijnym, nigdy nie chciał być bierny. Od najmłodszych lat charakteryzował się odwagą i bezkompromisową realizacją swoich pasji. (...) Od 2003 roku stał na czele Fundacji Odbudowy Pałacu Saskiego w Kutnie, Mariusz pałacem żył, żył nim, żył w nim, ratował go, podnosił z ruin. Niestety nie będzie obecny na oficjalnym otwarciu odbudowanego i pięknie prezentującego się pałacu. Mariuszu jesteśmy przy Tobie, aby podziękować Bogu za Ciebie.
- Pisałeś najlepsze wypracowania z języka polskiego, zawsze byłeś opozycjonistą i nonkonformistą. Wszystkim naszym nauczycielom zalazłeś za skórę, a jednocześnie po wielu latach stałeś się ich przyjacielem i prosiłeś o przebaczenie. Zawsze wspominałeś ich z wielkim szacunkiem i estymą. Walczyłeś ze mną, byłem wrogiem, ale dziękuję Ci za sprowadzanie mnie na dobrą drogę, nie być konformistą. Z pasji do historii i miłości do Polski gromadziłeś skarby, dokumenty, które mam nadzieję, że teraz je ktoś zbierze i będzie umiał wyeksponować - mówił kolega Mariusza ze szkoły lek. Leszek Milanowski. - Przez ostatni rok byłem z Tobą bardzo blisko, spędzaliśmy wiele godzin na rozmowach. Pokazałeś mi sześć miesięcy temu lokalizacją polskiego grodu, tam gdzie robiłeś wykopaliska i tam gdzie Kutno się zaczęło. Zawsze byłeś rzeczowy i dowcipny. Byłem ostatnią osobą, z którą rozmawiałeś przez telefon w dniu Twojej śmierci. Słyszałem Twój zmęczony głos i mam wyrzuty sumienia, że nie udało mi się uratować Ciebie, do czego byłem powołany i odpowiedzialny. Nie chciałeś słuchać, poddać się badaniom, zawsze nie miałeś czasu, albo byłeś zmęczony. W przeddzień Twojej śmierci rozmawialiśmy kilka razy, zawsze byliśmy przyjaciółmi, takimi którzy mogą sobie wszystko powiedzieć. (...) Wiemy, że nowy kutnowski świat jest dzięki Tobie, wiemy że Pałac Saski jest dzięki Tobie, zostaniesz w pamięci kutnowiaków jako ten, który to Kutno w tym kształcie, w którym jest, tworzył. Żegnaj, do zobaczenia Mariusz, cześć.
Andrzej Mariusz Wieczorkowski zmarł 30 marca 2023 roku w wieku 75 lat.
Mariusz żył tym miastem, jego historią. Był kronikarzem, wspaniałym fotografem, dziennikarzem, zatrzymywał czas w słowach i obrazach. Nade wszystko cenił sobie wolność i niezależność. Przez dwadzieścia lat miałam zaszczyt z nim współpracować, słuchać nocnych opowieści o jego przygodach w młodości, o Polsce jego dzieciństwa i czasu dorastania, spacerować po Kutnie, wymieniać poglądy, uczyć się historii małej ojczyzny, no i drzeć z Mariuszem koty przy przecudnej suni Zosi. Ile razy byliśmy na noże, ale ich ostrza chowały się dla słusznej sprawy, dla Kutna, dla prawdy, bo tylko ona jest ciekawa. Jakie to były piękne kłótnie i awantury!
Pan Leszek Milanowski w mowie pożegnalnej wspomniał o Mariuszowych "skarbach". Niejeden i niejedna już stoi w blokach startowych aby nimi dysponować. Na szczęście przyjaciele Mariusza mają wiedzę na temat zgromadzonych "skarbów" - dokumentów, fotografii oraz przedmiotów zabytkowych związanych z Kutnem. Kwestie ich własności są niewiadome i nieuregulowane. Nie jest znana też wola Mariusza spisana w jakimś dokumencie. Wielokrotnie zaś w rozmowach przeprowadzanych za życia deklarował swoją wolę w sposób wyrazisty i dosyć jednoznaczny. Będziemy śledzić losy tej spuścizny, bo ta wiedza należy się mieszkańcom miasta, które tak kochał. Częściowe rozwiązania związane ze spuścizną aktową regulują przepisy prawa. Czekamy więc na rozstrzygnięcia prawne.
. 18:46, 19.04.2023
Z jednym wyjątkowo trudno mi się zgodzić. Przed czym miał ratować ruiny pałacu? Nigdy nie było innej agendy niż tylko odbudowa. Czego wspaniały efekt dziś wszyscy widzimy.
Czytelnik 19:06, 19.04.2023
W mojej opinii materiały historyczne powinny trafić do muzeum miasta. Natomiast to chyba jest już prywatna sprawa ich obecnych właścicieli.
Loki08:23, 20.04.2023
Pani redaktor- a komu on "nie napsuł krwi" ? Pani pewnie też.
z Kutna09:50, 20.04.2023
Może teraz miasto odkupi zbiory od spadkobierców. Rozumiem, że nie chciał ich przekazać urzędnikom miasta i muzeum, do których miał urazę.
Swoją drogą często tak bywa w naszym kraju, że ludzi, którzy coś zrobili bezinteresownie dla społeczności docenia się dopiero po śmierci, gdy już nie są groźni dla układów...
Olek10:33, 18.05.2023
Przeciez nie robił tego bezinteresownie bo miasto mu placilo.
Cz10:22, 20.04.2023
Proszę Państwa, dyskusja jest niepotrzebna i mało elegancka. Tak jak powyższy wpis "z Kutna", który jest zwyczajnie fałszywy.
Świeć Panie nad duszą zmarłego!
No sorry...10:27, 20.04.2023
Kolejny przykład zakłamania, bufonady i zwykłego, sorry, dziadostwa ze strony tego upasłego do obrzydliwości -peło-seła/vozoczka- !!! Przecież ten politykierski, zdradziecki kacyk nigdy nie był zainteresowany poważną i bieżącą współpracą z Ś.P. Mariuszem Wieczorkowskim !!!!!!!! Co najwyżej, przy jakiejś tam okazji, jak oczywiście były kamerki, to może ten politykierski -slizgacz-vozoczek- był uwidoczniony w tle kamerki, lub przytulił się do Tego Człowieka, jak to jest w jego stylu. Poza tym pamiętaj -vozoczek-, My wiemy, że przecież Ś.P. Pan Mariusz wybitnie cię nie lubił m.in. za twoją zakłamaną i obłudną dwulicowość !!! Przy tej okazji i dla przypomnienia również trzeba zauważyć, że co niektóre tzw. - obiboki z wiejskiej- legitymują się dokumentami pt. -wielce pokrzywdzony-, rzekomo aktywny działacz /o zgrozo!/ byłej opozycyjnej Solidarności, booo... nauczył się, taki czy inny, /zastrachany w owym czasie kacyk/, na łu-czelni kilku patriotycznych piosenek i dawaj w te pędy udawać i czynić wokół siebie -straśnie-zasłużałego- tzw. opozycjonisty, Boże zlituj się odwróć! No ale, każdy cwaniaczek, który dostał się na zydle w -wiejskiej grzędzie- był rozpatrywany kilka dekad wstecz, przez taką czy inną strukturę IPN-u, jakby wybór na sema-fora lub peło-seła, już dawał możliwości uznać m.in. takich politykierskich pajaców za -wybitnych- opozycjonistów, o zgrozo !!! Pamiętajmy o tym Ludzie m.in. Kutnowskiej Prawicy, booo... co niektóre opasłe facjaty wiszą całymi latami na lokalnych słupach i innych płotach, nie dając zapominać o sobie, oczywiście z tą przewagą, że najbardziej wzbudzają odrazę do swojego zafałszowanego oblicza, cooo... zresztą widać na tychże obliczach. Amen
P.S.
A propos nieobecności -bebrzyńsia- tudziez jego przybocznych z ratuszowej grzędy na uroczystościach pogrzebowych Ś.P. Mariusza Wieczorkowskiego, to zorientowani w lokalnych kontaktach wiedzą doskonale, że Zmarły nie cierpiał post-komuszego ratuszowego konglomeratu!!! Ale przynajmniej -bebrzyńsiu- i jego ferajna nie udawali, że raptem stali się wielkimi zwolennikami działalności Zmarłego i nie wytworzyli klimatu bezczelności, jak to uczynił wyżej opisany -upasły bialoruski kaznodzieja-! Natomiast dla zwykłej przyzwoitości wypadało ze strony tzw. urzędu oddelegować przedstawicieli z jakiejś tam bez-rady, prawda ?! Ale, jak mawiają znawcy przedmiotu - kulturę bycia i obycia politycznych -tuzów- widzimy na co dzień, na właśnie, honorując swoją obecnością Zasłużonych dla Lokalnej Społeczności, a co za tym idzie, tworząc Historię Miasta w bardzo orginalnych i niepowtarzalnych klimatach.
longplay00:38, 21.04.2023
lubil muzyke z vinyli
Audiofil05:18, 21.04.2023
Vinyl jest sexi...
Teraz19:11, 14.06.2023
Do no sorry,, bzdury opowiadasz na wszystkich wkoło I to sami. Domyślam się kto to pisze znam narrację. Sam jesteś nieudacznikiem i piszesz o pośle zdradziecki sam jestes blada pacherzyna dlatego nie rozmawiasz oko w oko tylko brzeczysz pod nosem i na forach. Pokaz swój dorobek , pokaz swoją twarz i działalność w życiu frustracie
xyz13:37, 27.06.2023
nie wiem czy jest prawdą, że na pogrzebie okazało się jak ten człowiek był szanowany i jak doceniono jego prace. Ponoć nie było przedstawicieli Urzędu Miasta ani administracji a to w takich momentach widać całą prawdę. Teraz jest wielu chętnych położyć łapę na jego dorobek i spić śmietankę.
4 1
co to jest muzeum miasta?
to w końcu do tego muzeum miasta czy prywatna sprawa właścicieli