Każdy chce łatwego przepisu. Otóż mam taki. Proste dla wszystkich. Trzy minuty i już. Dobre, że palce lizać. Co by tu sobie łyknąć? Może by kogel mogel ukręcić?. Zdarzy się nie tylko w kuchni, ale i w życiu. I tak samo jak w życiu, bez jaj ani rusz. Zatem biorę dwa solidne jaja, wiadomo od tych szczęśliwych kurek i wylewam osobno białe, osobno żółte części i dodaję cukier w ilości rozsądnej. Ucieram, do bólu i łączę. Aż pot po czterech literach leci. Jaja muszą zwiększyć objętość do potęgi "J".
I jeszcze mało jajeczne. Łycha musi stanąć na tych jajach. Czas próbowania. Puch zdejmowany łyżkami. Słodki smak dzieciństwa. Wartości zdrowotnych żadnych, odżywczych żadnych i fit to nie jest, ale zadowolenie jakie?!
Komu kogla mogę utrzeć, dorobię?
Przepis
Oddzielamy białka i ubijamy fest. Oddzielamy żółtka, dodajemy cukier i ubijamy. Łączymy jedno z drugim i wcinamy. A potem odpalamy sobie ulubiony film, o tej samej nazwie.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz