Dziś w Sądzie Okręgowym w Łodzi dobiega końca proces byłych funkcjonariuszy z komisariatu w Piątku, oskarżonych o drastyczne traktowanie mieszkańców w kwietniu 2021. Jeden z policjantów Kamil C. jest oskarżony o spowodowanie obrażeń, w wyniku których zmarł 30-letni Marcin K. Został on znaleziony w lesie Goślubiu. W kwietniu 2021 roku byliśmy na miejscu zdarzenia.
2 kwietnia 2021, w piątek dwoje policjantów brało udział w interwencji w mieszkaniu przy ul. Konarskiego w Piątku. Chodziło o przemoc domową. Marcin K. mieszkał tam z bratem i matką, kiedy był nietrzeźwy zdarzały się głośne kłótnie. Rodzina zmarłego najpierw nie otwiera nam drzwi. Rozmowny jest sąsiad. Mówi, że Marcin był grzeczny, kłaniał się, pomógł w ogródku, owszem czasem był pijany, wtedy dochodziło do awantur. Policja interweniowała tam kilkanaście razy w ciągu ostatnich dwóch lat.
Po południu matka ofiary mówi, że "Marcin wyszedł z policjantami i już nie wrócił, w sobotę dowiedziałam się że nie żyje".
Jak mówił wtedy st. asp. Mariusz Kowalski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy przebieg piątkowej interwencji przez dwoje funkcjonariuszy z KP w Piątku jest w tej chwili szczegółowo wyjaśniany przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi i nie może on udzielić informacji w tej sprawie.
30-latek znaleziony w lesie miał rozległe obrażenia wewnętrzne do powstania, których mogły przyczynić się inne osoby.
W interwencji brali udział 33-letni dzielnicowy oraz 34-letnia policjantka. Pierwszy pracował już 13 lat w policji, druga miała 9-letni staż w służbie.
Najpoważniejsze zarzuty sformułowane zostały w stosunku do 34 – letniego mężczyzny. Oskarżony został o popełnienie 20 czynów. Wszystkie one, dotyczą przekroczenia uprawnień i innych przestępstw, a zwłaszcza spowodowania podczas interwencji podejmowanej w kwietniu 2021 roku u 30 – letniego pokrzywdzonego obrażeń ciała, których następstwem była śmierć. Na ławie oskarżonych zasiądzie także 5 innych byłych funkcjonariuszy Policji, w tym także ówczesny Komendant KP w Piątku.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi żąda 18 lat więzienia dla Kamila C., głównego oskarżonego o spowodowanie śmierci mieszkańca Piątku, dla pozostałych - od roku do 1,5 roku oraz 15-letniego zakazu pracy w policji.
Akt oskarżenia w tej sprawie to efekt ustaleń poczynionych w śledztwie prowadzonym we współpracy z Biurem Spraw Wewnętrznych KGP, które wszczęte zostało na kanwie zdarzeń, do jakich doszło w kwietniu 2021 roku w Piątku.
W dniu 3 kwietnia 2021 roku przy leśnej drodze w jednej z pobliskich miejscowości odnalezione zostało ciało 30 – letniego mężczyzny. Jak ustalono, w stosunku do niego w przeddzień podejmowana była przez ówczesnego funkcjonariusza KP w Piątku - oskarżonego 34 – latka - i towarzyszącą mu, również objętą aktem oskarżenia 36 – letnią byłą policjantkę, interwencja domowa, w następstwie zgłoszenia ze strony matki pokrzywdzonego. Dowody wskazują, że w jej przebiegu oskarżony przekraczając swoje uprawnienia stosował wobec młodego mężczyzny przemoc fizyczną, kopiąc w okolicę tułowia, co doprowadziło do ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci złamania żeber, pęknięcia śledziony i krwiaka jamy otrzewnej, których następstwem była śmierć. Wchodząca w skład patrolu policjantka, niedopełniając obowiązków, nie podjęła działań, które zapobiegłyby agresji. Następnie, 30 – latek został umieszczony, wbrew swojej woli, w radiowozie przewieziony i pozostawiony w lesie w jednej z pobliskich miejscowości.
W związku z tym zdarzeniem interweniujący policjant w śledztwie usłyszał zarzuty, dotyczące przekroczenia uprawnień, bezprawnego pozbawienia wolności i spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, następstwem którego była śmierć. Będzie odpowiadał także za spowodowanie obrażeń ciała u brata 30 – latka, który był obecny podczas podejmowanej interwencji. Po zatrzymaniu, na wniosek prokuratora został tymczasowo aresztowany.
Natomiast, wchodząca w skład patrolu policjantka podejrzana jest o niedopełnienie obowiązków, bezprawne pozbawienie wolności, narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, poświadczenie nieprawdy w notatniku służbowym co do przebiegu prowadzonej interwencji i poplecznictwo.
Po zatrzymaniu funkcjonariuszy podejmujących interwencję w dniu 2 kwietnia ubiegłego roku do organów ścigania zaczęły dopływać informacje, wskazujące na to że także we wcześniejszym okresie ze strony oskarżonego, a także innych funkcjonariuszy KP w Piątku dochodziło do stosowania przemocy i wywożenia policyjnym radiowozem poza teren miasta. Znaczna cześć z tych sygnałów znalazła potwierdzenie.
Zebrane w śledztwie dowody dały podstawę do ujęcia w zarzutach 19 innych tego typu zdarzeń, przy czym 11 z nich łączyło się z bezprawnym pozbawieniem wolności osób, co do których podejmowane były interwencje, co polegało właśnie na umieszczaniu wbrew woli w radiowozie i pozostawieniu w pobliskich miejscowościach. Do nieprawidłowości dochodziło podczas interwencji domowych, a także podejmowanych m.in. w związku ze spożywaniem alkoholu w miejscu publicznym, zaśmiecaniem, drobną kradzieżą z jednego z miejscowych dyskontów, nielegalnym połowem ryb, nierespektowaniem obostrzeń związanych z pandemią, Niejednokrotnie podczas tychże interwencji stosowana była przemoc fizyczna, której skutkiem były obrażenia ciała. Do nieprawidłowości dochodziło sporadycznie w latach 2017 – 2018, natomiast większość z nich miała miejsce począwszy od letnich miesięcy 2019 roku. Interwencje takie bądź nie były dokumentowane, bądź też w dokumentacji nie wskazywano żadnych nieprawidłowości.
Co do zdarzeń objętych aktem oskarżenia nie wpływały do kwietnia ubiegłego roku doniesienia.
W stosunku do 34 – latka sformułowano zarzuty popełnienia czynów na szkodę 20 osób, towarzysząca mu podczas interwencji ówczesna policjantka oskarżona została o 2 czyny. Każdy z nich wyczerpuje znamiona kilku przestępstw. Aktem oskarżenia objęci zostali także czterej inni byli funkcjonariusze Komisariatu Policji w Piątku, w tym ówczesny Komendant. Adekwatnie od ustaleń zarzucono im popełnienie przestępstw na szkodę od 2 do 5 osób.
Dziś, w czwartek 13 marca 2025 zapadnie wyrok w sprawie brutalnych zachowań policjantów. Posiedzenie sądu od godz. 10.00
Sąd Okręgowy w Łodzi skazał byłego policjanta z komisariatu w Piątku (Łódzkie) Kamila C. na 10 lat więzienia, 15 lat zakazu pracy jako funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego i po 80 tys. zł zadośćuczynienia dla matki i brata mieszkańca Piątku, który zmarł po interwencji policjanta w kwietniu 2021 r.
Towarzysząca mu na patrolu funkcjonariuszka Małgorzata R. usłyszała wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata, 10 lat zakazu pracy w policji i podobnych służbach i łącznie 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz rodziny pokrzywdzonego.
Pozostałych czterech oskarżonych sąd skazał na wyroki od ośmiu miesięcy do roku więzienia z warunkowym zawieszeniem i kary grzywny.
Tragiczna interwencja z kwietnia 2021 r. w służbowych notatnikach uczestniczących w niej policjantów Kamila C. i Małgorzaty R. przebiegała tak, że mężczyzna nie stosował się do poleceń funkcjonariuszy, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia.
Sąd ustalił, że przebieg wydarzeń był inny. Wezwani przez matkę pokrzywdzonego (pijany syn wywołał awanturę i groził jej śmiercią) policjanci zastali mężczyznę śpiącego na materacu. Kamil C. miał go wtedy kopnąć w klatkę piersiową, a później za włosy i bluzę wyciągnąć z mieszkania.
Pokrzywdzony miał wtedy narzekać, że ma problemy z oddychaniem, co mogło wskazywać, że doznał złamania żeber. To korespondowało z późniejszymi wynikami sekcji zwłok mężczyzny. Biegli ustalili, że zmarły ma pękniętą śledzionę, masywny krwotok w jamie otrzewnej i złamane dwa żebra i te obrażenia były powodem śmierci mężczyzny.
"W ocenie sądu obrażenia u pokrzywdzonego nastąpiły w wyniku kopnięcia przez oskarżonego. Powinien on zdawać sobie sprawę z możliwości spowodowania ciężkich obrażeń ciała i ich skutku w postaci śmierci" – uzasadniała wyrok sędzia Agnieszka Szeliga, uznając sprawstwo Kamila C.
Jednocześnie sąd uznał, że towarzysząca oskarżonemu funkcjonariuszka nie była w pokoju z oskarżonym, więc nie widziała, co tam zaszło, ale w notatniku służbowym poświadczyła nieprawdę, pisząc, że pokrzywdzony oddalił się z miejsca zdarzenia i nie stosował się do poleceń policjantów. Skazał ją za to na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.
Pozostali oskarżeni za przekroczenie uprawnień, wywożenie zatrzymanych poza Piątek i poświadczanie nieprawdy w notatnikach służbowych usłyszeli wyroki roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Tylko w jednym przypadku sąd wydał wyrok ośmiu miesięcy więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na dwa lata. Dla wszystkich oskarżonych orzekł 10 lat zakazu pracy jako funkcjonariusz organu powołanego do ochrony bezpieczeństwa publicznego.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrońcy zaraz po jego ogłoszeniu zapowiedzieli apelację. Pięcioro oskarżonych odpowiadało z wolnej stopy. Jedynie Kamil C. od niemal czterech lat przebywa w areszcie i wbrew złożonej przed sądem prośbie jego obrońcy, sąd nie uchylił mu aresztu tymczasowego.
W toku śledztwa okazało się, że funkcjonariusze z miejscowego komisariatu częściej działali w podobny sposób, a interwencji takich nie zapisywali w notatnikach służbowych. Łącznie akt oskarżenia obejmował 20 podobnych przestępstw.
Mieszkańcy Piątku za drobne kradzieże, łowienie ryb w lokalnym stawie, przechodzenie przez jezdnię w miejscu niedozwolonym czy spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, a nawet za pojawienie się w czasie pandemii bez maseczki, byli karani przez policjantów wywożeniem do miejscowości odległych o kilka do kilkunastu kilometrów i tam pozostawiani.
Sąd ustalił, że w niektórych sytuacjach dochodziło do użycia przemocy wobec zatrzymanych – bicia rękami lub pałką policyjną. Później w notatnikach służbowych interwencja nie była zanotowana albo jej przebieg opisany był w inny sposób. (PAP)
3 2
Bił matke która wzywała co chwila policje a teraz prokurator chce 18 lat , wg mnie max 3 to uczciwa kara
0 0
Medal powinni dostac