Panie pośle, niektórzy traktują Pana jako odkrycie mijającej VIII kadencji Sejmu. Czy zna Pan te opinie i ich uzasadnienie?
Tak (śmiech). Kilkukrotnie spotkałem się z taką opinią. Jest to i śmieszne, i straszne. Śmieszne, że młody wykształcony człowiek, chcący służyć ojczyźnie, jest rzadkim zjawiskiem w polskiej polityce. Każde słowo pozytywne jest dla mnie niezwykle miłe, ale nie popadam w samozachwyt i boleję, że opinia o polskich parlamentarzystach jest nadzwyczaj negatywna, co często jest w pełni uzasadnione. I to jest właśnie straszne. Państwo należy traktować jak organizm. Osoby, które sprawują nad nim pieczę, powinny – niczym pracownicy służby zdrowia – mieć elementarne pojęcie o funkcjonowaniu tego organizmu. Niestety często tak bywa, że posłowie z kilkuletnim stażem nie mają pojęcia, jak wygląda proces legislacyjny, a o innych meandrach funkcjonowania państwa przez litość nie wspomnę.