Dla wielu z nas jednym z remedium na wariację każdego świata, z którym mamy do czynienia, jest sztuka - dzieła artystyczne muzyczne, poetyckie, literackie, teatralne, plastyczne i inne. W eKutno.pl od lat kontynuujemy cykle: czytaj z eKutno, eKuchnia, Czytelnicy piszą i pytają, motoromaitości,pl. Dziś uruchamiamy cykl Słowo na niedzielę. Trzy osoby wybierają wiersz i rzucają wyzwanie trzem kolejnym i tak powstanie subiektywny wybór utworów poetyckich ku pokrzepieniu ducha na te mroczne czasy.
W niedzielę 22 listopada wiersze wybrały Ola Kołodziejek - koordynatorka Festiwalu Złoty Środek Poezji i Festiwalu Na Faktach, poetka, Marta Fijałkowska graficzka i instruktor z Kutnowskiego Domu Kultury i Ola Rzadkiewicz z eKutno.pl.
Ola Kołodziejek wybrała:
JUSTYNA BARGIELSKA
Trauma o piesku (z tomu "China schipping")
Myliśmy zęby i powiedziałam do męża:
boję się, czy poznam, że umarłam. Bo
czy umrzeć to jest śnić sny jakby nie swoje,
czy może bardziej jak dwieście tysięcy
czarnych perełek, które toczą się za nami
do zsypu. Keep dying, powiedział mąż,
przekonasz się. Żegluj, jasny spłachetku,
dopowiedziałam sobie, nie myśl teraz
o dziurawym oku, przez które cię obserwują
pod kątem abordażu. Ale bardzo mnie wystraszył
ten pojedynek pieska z tramwajem,
gdy mąż powiedział: nie patrz, a za kartką dłoni
piesek podniósł się, był taki wielki
i zapraszał nas wszystkich do swojego
rozprutego brzucha, w którym już czekał ksiądz,
nagie drzewa i z piasku usypane miasto
Marta Fijałkowska wybrała:
KRYSTYNA MIŁOBĘDZKA
***
Jestem do znikania
jestem do znikania
chcę niczym
świadczyć
niczego wziąć
niczego mieć
nikogo zatrzymać
i te żal się Boże
podróże
żeby mnie
było więcej
żeby mi się dużo
widziało
jestem wszystkim
czego nie mam
furtką bez ogrodu
Ola Rzadkiewicz wybrała:
ZBIGNIEW HERBERT
Patrz morze ( z tomu "Podwójny oddech")
Patrz morze jak niebieski płot
drzewa soczyste linie wiatrów
przez niebo spłynął dobry obłok
i błękit białym cieniem natarł
W zieleń wtopiony dom i dach
rozgrzewa cieniem ciepły oranż
stąd ziemia niebu pierwszy znak da -
dym błękitny znak wieczora
A linie wzgórz jak linie rąk
przychylne sprawom ludzkim jak
wiatr co zbiera bukiet chmur
i każe nam pod niebem trwać
Tak bardzo chciałbym w pejzaż ów
jak w bursztyn Ciebie miła zakląć
wprawić jak w obraz, szybę, łzę
pogodną ramę czterech wiatrów
Ola Kołodziejek nominuje na przyszły tydzień Agnieszkę Dąbrowską-Walczak, Marta Fijakowska - Katarzynę Krysiak, a ja Panią Teresę Mosingiewicz.
Czytelnik17:04, 22.11.2020
8 0
Doskonały pomysł, koniec z polityką, odpoczynek od smutków.
Dziękuję Pani Redaktor ? 17:04, 22.11.2020
Almak18:26, 22.11.2020
3 0
Żarłoczny bezkształt, ośliniały na zwisającej pętli czasu, rubla daje za chwilę uciechy z lustrem stwórcy. 18:26, 22.11.2020
Magda116:10, 23.11.2020
3 0
Popieram pomysł 16:10, 23.11.2020
kotek psotek00:04, 24.11.2020
2 0
Do...
Przekleństwa synu! co Kaina piętnem
Straszysz w dzień biały Chrystusową trzodę,
Przybywaj do mnie! w uciśnieniu smętnem
Znajdziesz dla siebie gorycz i ochłodę.
Znanyś mi z dawna, gdy życiem namiętnem
Przyniosłeś duszy swojej wieczną szkodę,
Rzuciwszy cnoty gościniec utarty
I do bram niebios biegnąc, i odparty.
Lepiej ci było wraz z bracią Ablową
Przeżuwać życie na pokory zębie,
Kochać na rozkaz i wierzyć na słowo,
Paląc na stosie ofiarnym gołębie;
Niźli do boju stanąwszy z Jehową,
Przeglądać bytu i nicestwa głębie.
Nie byłbyś nosił fatalnej pieczęci,
Na którą z wstrętem patrzą wniebowzięci!
Lecz tym, czym jesteś, skazany na piekło!
Tym cię mieć pragnę! gościu mój posępny!
Bo jakieś echo podziemne mi rzekło:
Że los nasz jeden, że i ja występny,
Czemu tym bardziej wierzyć teraz muszę,
Gdy jasne niebo z piersi mej uciekło,
I sam zostałem, nieprzystępny skrusze,
A tylko jednej rozpaczy przystępny.
Razem więc z tobą, synu potępienia,
Nad Babilonu wodami usiędziem,
A nieśmiertelni wielkością zwątpienia,
Z swej piersi głosu strasznego dobędziem;
Z Prometeuszów wiecznością cierpienia
I z sępem żądzy, męczarni narzędziem,
W własnej niemocy skowani łańcuchy,
Zostaniem bratnie dwa stracone duchy!
Lecz nim utoniem w niepamięci fali
Przed okiem ludzi skryci w obłok czarny,
Niech ich pieśń nasza gromem wstydu spali:
Że w nikczemności pędząc żywot marny,
Płazowe szczęście, nie wielkość obrali;
Niech ich ród szczęsny, cierpliwy i karny
Z pokorą znosi losów wyrok twardy,
My im zapłaćmy jałmużną pogardy... 00:04, 24.11.2020