Blisko 3 400 sztuk bydła i 85 miejsc pracy jest zagrożonych likwidacją przez brak decyzji Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa . Stado krów zagrożone likwidacją w gospodarstwie Top Farms Głubczyce liczy obecnie 1700 krów mlecznych i 1700 jałówek. Zagrożonych jest łącznie ok. 3400 sztuk bydła mlecznego. Nie ma możliwości sprzedaży tak dużej liczby zwierząt. Oznacza to, że większość krów trafi na rzeź. Obecnie stado produkuje blisko 20 mln litrów mleka rocznie. Przy jego obsłudze w regionie pracuje blisko 85 osób, które obecnie są zagrożone zwolnieniami.
Potrzeba milionów, lat i wiedzy
Jeżeli dojdzie do likwidacji hodowli blisko 3400 krów, odbudowa takiego potencjału będzie wymagała ogromnych nakładów finansowych, lat pracy oraz ogromnej wiedzy. Proces przywrócenia pełnej zdolności produkcyjnej, zarówno pod względem liczby zwierząt, jak i jakości produkcji mleka, to zadanie na lata. Budowa nowoczesnej hodowli, zapewnienie odpowiednich warunków dla zwierząt, selekcja najlepszych ras czy odbudowa infrastruktury to wszystko zdaniem ekspertów rynku rolnego kosztowny i czasochłonny proces. Ponadto, brak doświadczenia i wiedzy w tej dziedzinie może spowodować, że odbudowa krajowej produkcji mleka stanie się jeszcze trudniejsza i mniej efektywna.
Nasze polskie krowy, zadbane, zdrowe, wydajne – zamiast dalej dostarczać mleko do polskich domów, mogą skończyć w rzeźni. Konsekwencje będą dramatyczne. Nie tylko dla producentów przetworów mlecznych, ale także dla konsumentów i całego łańcucha dostaw. – podkreśla ekspert rynku rolnego,dr Krzysztof Gawęcki, Wiceprezes Zarządu Top Farms.
Mleko – liczby, rynki i przyszłość polskiego mleczarstwa
Top Farms to nie tylko jedno z najnowocześniejszych gospodarstw mlecznych w Polsce, ale również lider w produkcji mleka najwyższej jakości, w tym mleka o genotypie A2A2 – przyszłościowej alternatywy dla tradycyjnego mleka krowiego. Mleko A2A2 uznawane jako „prozdrowotne” nie powoduje dolegliwości ze strony układu pokarmowego, zapobiega powstawaniu stanów zapalnych w układzie pokarmowym oraz sprzyja wytwarzaniu się drobnoustrojów, które są kluczowe w utrzymaniu homeostazy w jelitach. Australia i Nowa Zelandia od lat dostosowują swoje hodowle do tego standardu, zdobywając rynki, na które Polska mogłaby również skutecznie eksportować.
Tymczasem zamiast wspierać rozwój innowacyjnej produkcji i wykorzystać przewagę, jaką daje Top Farms, Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa poprzez swoje decyzje doprowadza do likwidacji gospodarstwa, strat w produkcji i zmarnowania wieloletniego dorobku w hodowli bydła mlecznego. Strata takiego gracza na rynku to nie tylko cios dla krajowej gospodarki mleczarskiej, ale również utrata szansy na ekspansję na światowe rynki, gdzie Polska mogłaby stać się liderem innowacyjnej produkcji mleka zamiast importerem droższych produktów z zagranicy.
Krzysztof Gawęcki, Wiceprezes Zarządu Top Farms, nie kryje oburzenia. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi mówi o odbudowie pogłowia bydła, a tymczasem decyzje administracyjne zmuszają nas do likwidacji zdrowych, mlecznych krów. To świadoma destrukcja polskiego rolnictwa. To dramat nie tylko dla zwierząt, ale dla całego regionu. 85 osób straci pracę, a w regionie głubczyckim nie ma zbyt wielu miejsc, gdzie mogliby znaleźć zatrudnienie w swojej branży. To nie jest tylko problem Top Farms, to problem całego polskiego rolnictwa.
Sytuacja wymaga pilnej interwencji KOWR, aby znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na uratowanie hodowli krów i zachowanie miejsc pracy. Apelujemy o podjęcie natychmiastowych działań, które pozwolą uniknąć dramatycznych skutków tej sytuacji. Rozwiązaniem, które proponują Eksperci rynku rolnego jest utworzenie odpowiedniej wielkości Ośrodków Produkcji Rolniczej - OPRów, które umożliwiłyby kontynuację hodowli i utrzymanie miejsc pracy przez pracowników. By ocalić zwierzętai ludzi decyzje muszą zapaść do końca marca kiedy wchodzimy w kolejny sezon upraw.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz