Cisza poranka, w której nie słychać stukotu pazurków ani radosnego przeciągania się psa, potrafi być zaskakująco dotkliwa. Dom bez czworonoga jest „zbyt uporządkowany”, zbyt przewidywalny — brakuje w nim spontaniczności, ciepła i tej niewysłowionej energii, którą pies wnosi swoim istnieniem. Każdy powrót do pustego mieszkania przypomina, że pewien rodzaj radości nie pojawi się sam — tę radość przynosi pies. To właśnie on nadaje domowi rytm, emocje i żywą, autentyczną obecność, której nie zastąpi żaden przedmiot.