Zamknij

Rozmowa z K. Ryzlakiem i M. Woźniakiem o nowym spektaklu

17:18, 10.03.2024 Aleksandra Kozarska Aktualizacja: 12:33, 11.03.2024
Skomentuj Od lewej Maciej Woźniak, Krzysztof Ryzlak. Zdjęcia wykonał Adam Pietrusiak Od lewej Maciej Woźniak, Krzysztof Ryzlak. Zdjęcia wykonał Adam Pietrusiak

Już w przyszły weekend (22-23.03) na deskach Centrum Teatru Muzyki i Tańca będzie można obejrzeć spektakl pt. „Teatr amatorski” Michała Bałuckiego w wykonaniu Grupy Teatralnej „Od jutra”, w reżyserii Krzysztofa Ryzlaka. Z reżyserem i aktorem Maciejem Woźniakiem rozmawia Aleksandra Kozarska.

Aleksandra Kozarska: Skąd pomysł na sięgnięcie po akurat ten dramat Michała Bałuckiego?

Krzysztof Ryzlak: Pomysł jest w zasadzie prozaiczny. Kiedy przyszedł czas po-castingowydo grupy teatralnej „Od jutra”, gdzie zgłosiło się bardzo dużo osób, zacząłem szukać podziału na ten zestaw ludzi, kobiet i mężczyzn. Moja główna idea pracy z ludźmi, która wynika teżz prowadzonych z nimi przeze mnie rozmów, polega na tworzeniu teatru wesołego, zabawnego, niosącego uśmiech i dającego nadzieję publiczności. Dlatego też Krotochwila, czyli żart sceniczny, praktycznie o niczym, wydawał mi się dobrym pomysłem. Historia lekka, zabawna, pozwalająca się rozluźnić. Ma być czystą rozrywką.

AK: Jak wyglądał proces przygotowania i wcielania pomysłu w życie?

KR: Proces nadal trwa, mimo że wszystkie próby idą już w całości. Przygotowywanie zaczęliśmy od czytania tekstu, rozdzieliłem go pomiędzy postaci i nastało pierwsze czytanie. Wszyscy raczej czuli, że role, które dostali im odpowiadają, czują się z nimi komfortowo.Nie obyło się niestety bez niewielkich przeciwności losu, który jak się okazało, przynosi swoje zagadki i wyzwania. Główną postać, z przyczyn niezależnych od aktorki, musieliśmy zastąpić i bardzo szybko znaleźć dla niej zastępstwo. Spowodowało to też przeniesienie premiery, która odbyć miała się w styczniu, a odbędzie się teraz w marcu.

AK: Działa Pan w grupie teatralnej „Od jutra” już od wielu lat. Jakie uczucia towarzyszą Panu przy tworzeniu spektakli, czy jest to nadal ta sama ekscytacja, może nawet czasem i lekki stres?

KR: Grupa teatralna w tym roku ma czterdzieści lat. Ja prowadzę ją od trzydziestu czterech. Uczucia są w zasadzie cały czas takie same, przede wszystkim najfajniejsze jest to, że się spotykamy i robimy to razem. Cały czas obecna jest ta niepowtarzalna energia. Jesteśmy grupą zrzeszającą ludzi dorosłych, od dwudziestu dwóch do siedemdziesięciu sześciu lat! Tworzymy teatr wielopokoleniowy, co w przypadku dramatu Bałuckiego jest znaczące. Ważna jest przede wszystkim publiczność, która przychodzi, kupuje bilety, dobrze się bawi, przeżywa, bije brawa, a potem zostaje po spektaklach razem z nami i rozmawia. Rozmowa jest dla nas bardzo ważna, nie chodzi o gratulacje, chodzi po prostu o rozmowę, zadawanie pytań. Mnie osobiście zawsze pozytywnie bawią pytania pokroju: „Boże, jak wy zapamiętaliście tyle tekstu!”. To jest podstawa decydowania się na działania w grupie teatralnej, zapamiętywanie ogromnej ilości tekstu na pamięć. „Na pamięć? A to będzie strasznie ciężko!”.

Maciej Woźniak: Na pamięć to przecież diablo trudno…

KR: No właśnie, właśnie. Diablo trudno! Też o tym jest nasz spektakl. Przecież tytułowy: teatr amatorski to historia zakładania teatru amatorskiego u Burmistrza w małym miasteczku, ale nie dlatego, że ludzie czują do niego pasję, a dlatego, że znajduję się w nim podstęp Pani Burmistrzowej, żeby znaleźć męża dla córeczki Dorci, która dopiero co wróciła z klasztoru.

Tak jak mówiłem, zawsze są emocje, stres, obawy, że pracuje tyle lat i może coś nie wyjdzie. Przecież czasem tak jest, coś nie wyjdzie, to naturalne, ale wtedy znajdujemy inną metodę, inny sposób. W naszej grupie są amatorzy, ale z pasją. Poświęcają swój prywatny czas. Czasem się zapominam, może chcę od nich troszkę za dużo, ale efekty zawsze sprawiają, że jestem zadowolony. Chyba nie tylko ja, bo publiczność zawsze przychodzi, udaje nam się tworzyć kolejne spektakle, a ludzie dalej chcą współtworzyć ze mną tę grupę. Czuję, że to wszystko jest potrzebne i warte takiej pracy.

AK: Maćku, grasz postać Hubiczka. Co mógłbyś powiedzieć o swojej postaci? Znamy już proces przygotowania do spektaklu ze strony reżysera, a jak to wyglądało z perspektywy aktora?

Maciej Woźniak: Proces przygotowania przebiegał pozytywnie! Granie to dla mnie wspaniałe doświadczenie! A granie w zasadzie w innym języku, co jest pół prawdą, pół żartem, niezłym wyzwaniem. Ten inny język jest może troszkę „szyderczo użyty”, bo ja czeskiego, nie znam, choć sam autor przecież nie napisał tego bezpośrednio po czesku, a właśnie takim swoistym żartem. To dało piorunujące możliwości. Zawsze, gdy patrzyłem na spektakle, które pozwalają na użycie teatru komicznego czy wykazania się kreatywnością, jak w tym przypadku, miałem ten błysk w oku. Wiedziałem, że można się bardzo dobrze pobawić, ale nie tylko słowem, bo także musiałem obejrzeć czeskie filmy i znaleźć czeską piosenkę do spektaklu! Mieliśmy z tym diablo trudno, bo reżyser był niezgodny z moimi pomysłami, a ja z pomysłami reżysera, ale ostatecznie doszliśmy do konsensusu. Proces przygotowywania był przede wszystkim kreatywny, zabawny i otoczony moimi przyjaciółmi z teatru i wspierającym reżyserem. Oni wszyscy wskazywali mi drogę, jak wydobyć z postaci wszystko Hubiczka co najlepsze, najzabawniejsze i najbardziej esencjonalne, żeby też grane przez nich postacie mogły się na tym wybić. To na tym polega, ja podkładam się pod moich znajomych, oni pode mniei niczym ładowarka bezprzewodowa dajemy sobie energię. W naszej grupie zawsze chodzi o ludzi.

AK: Czego mieszkańcy Kutna mogą spodziewać się po przyjściu na spektakl?

MW: Przede wszystkim humoru, śmiechu.

KR: Dobrej zabawy, lekkiego wieczoru, godziny z lekką, zabawną historią. Ta historia dzieje się w małym miasteczku, gdzie nie ma rozrywek, jedyną możliwą jest handelek, czyli mała knajpka. Pani Burmistrzowa wraz ze swoim mężem, wpadają na pomysł wydania córki Dorci za mąż, a idealnym kandydatem wydaję się Hubiczek! Nie możemy, jednak zdradzić co tam dokładnie z tą postacią się dzieje, bo jest to całe zawiązanie zabawnej perypetii, która ma miejsce w drugim akcie. Kim jest Hubiczek? Dlaczego i jaki przewrót spowoduje w całym miasteczku, ale i w rodzinie! Mamy całą gamę postaci napisanych przez autora grubą kreskąi myślę, że one wszystkie dają pole do zabawy.

MW: Ta wielowątkowość jest tu kluczowa. Tutaj, chociaż wiele postaci jest napisanych właśnie tą „grubą kreską”, to one wszystkie świetnie ze sobą współgrają. Jeśli ktoś ma ochotę obejrzeć wątek romansowy, etap komediowy, etap może nawet szydzenia z różnych rzeczy, którychna razie nie zdradzę, to na pewno się odnajdzie. Jeśli ktoś ma ochotę i myśli sobie: „Hm…A może poszedłbym na stand-up? A może na kabaret? A może na jakąś inna lekką formę?”to myślę, że nasz spektakl szczególnie go zachwyci. Odziera on trochę kojarzenie teatruz patosem, ze sztampą, założeniem krawatu i odświętnego garnituru. Spektakl świetny na piątek lub sobotę wieczór.

Maciej Woźniak i Krzysztof Ryzlak: Spodziewajcie się dobrej zabawy i rozrywki dla każdego. A także ogromnego zaangażowania aktorów.

 

Więcej szczegółów i bilety do zakupienia, odnaleźć można na stronie kutnowskiego Centrum Teatru Muzyki i Tańca: https://kdk.bilety24.pl/wydarzenie/?id=102555

Wywiad przeprowadziła: Aleksandra Kozarska

(Aleksandra Kozarska)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%