Sołtys Wojszyc: Zalane pola to wina spółki wodnej

Woda z pól zalewa piwnice mieszkańców w gminie Bedlno w powiecie kutnowskim. Większość z pól stoi pod wodą. Jadwiga Szymańska z Garbowa napisała już wszędzie, do spółki wodnej, wójta, starosty, posła, ponieważ do piwnicy musi chodzić w gumowcach. Spółka Wodna Bedlno zasłania się liczbą awarii, których w gminie są setki i tym, że właściciel pola, nie chce wpuścić spółki na swój grunt, aby naprawić awarię.

Piwnica pani Jadwigi jest cała w wodzie, podobnie jak podtopione są okoliczne pola. O sytuacji mieszkanka Garbowa powiadomiła spółkę wodną w Bedlnie.

 - Do piwnicy trzeba wchodzić w kaloszach, wszystko zalane, obok na polu woda stoi około półtora miesiąca. To świadczy o niedrożności systemu o czym wiedzą władze spółki wodnej. Latem tego roku, było tu zboże, rolnik nie mógł go zebrać. Pracownicy spółki wykopali ziemię do górnego zbieracza, okazało się że jest zapchany. Woda schodzi z górnych pól, tam jest kanał stradzewski, który zbiera wodę. Na skutego niedrożności tego odcinka, lub jak podejrzewam całego systemu woda nie ma możliwości odpływu. Mieszkam na  zboczu i z pól z dużej powierzchni woda spływa wprost do nas, do piwnicy i budynków gospodarczych  - mówi nam pani Jadwiga. - Do dziś usterka nie jest naprawiona, co więcej dowiedziałam się, że właściciel pola nie ma nic przeciwko temu aby awarię na jego terenie usunąć.  Teraz z kolei zastępca prezesa spółki zasłania się tym, że jest zbyt mokro i nie wejdą z robotami na pole. 

O sytuacji na polach wie również sołtys Wojszyc Parceli jednocześnie delegat do Spółki Wodnej Bedlno, którego dotknął zapchany system drenacji. Jacek Wegner mieszka z drugiej strony gminy Bedlno. Jego pola również są pod wodą.

- W ubiegłym roku tu, u sąsiada była awaria, spółka wodna do dziś nie usunęła awarii, rozkopała, zostawiła. Przy kanale droga jest rozkopana. Dużo nie brakowało, żeby ktoś w to wjechał. Spółka miała to zrobić, obiecuje prezes i kierownik, że zrobią. Do dzisiaj nie jest. Przy większej ilości wody, cofa się z kanału i wylewa na nasze pola Trwa to od ubiegłego roku od kwietnia. Spółka tłumaczy się w ten sposób, że jest dużo awarii, że jest wysoki stan wody. Uważam, że wysoki stan wody nie ma nic do tego, nasyp jest rozkopany i go nie ma lub jest wysokości 1/3 to woda zawsze będzie się wylewać - mówi Jacek Wegner, sołtys Wojszyce Parcel i delegat do Spółki Wodnej Bedlno. - Uważam, że zarząd i prezes nie wiedzą co mają robić i z tego co widzę to nie mają zatrudnionych kompetentnych ludzi. A cały proceder trwa już drugi rok.

Jak mówi sołtys Wegner wszyscy gospodarze płacą składki, w tym roku składka jest podniesiona było 22 zł, teraz jest 25 zł. - Rowy są niecięte, a mamy 4 kosiarki, jest czym wyciąć, nie wiem czy nie ma chęci czy jest zła wola. Nie umiem tego wytłumaczyć. Za poprzedni rok spółka wyszła na minusie i nie wiadomo co to będzie dalej - mówi delegat do Spółki Wodnej Bedlno. - Zgłoszono do mnie awarie i że nie ma kto zrobić, mieszkańcy mówili mi, że przyjechali ze spółki pokopali i tak zostawili.  W większości sołectw takie sytuacje mają miejsce i jest problem z drenacją pól. Był rok specyficzny, bo dużo padało, z tym mogę się zgodzić, ale aż tak źle nie było z naprawami, jak teraz. 

- Cały czas wykonujemy awarie melioracji wodnej. 2020 - 21 i 2022 widzimy co się dzieje za oknami.  Opady z dnia na dzień, poziom wody wysoki. W zeszłym roku 400 rolników zgłosiło awarie z czego na ten rok zostało na tylko 75 - mówi Bończak, przewodniczący Spółki Wodnej Bedlno. - Nie byliśmy zabezpieczeni z środkami na usunięcie, ale udało nam się dużo naprawić. Zrobimy wszystko aby usunąć wszystkie awarie tylko nasze środki są ograniczone. Około 80 % rolników płaci składkę. Brakuje około 50 tys. zł składek niezapłaconych. Na pewno taka kwota by nam pomogła i zrobilibyśmy dużo więcej. Nieraz awaria trwa jeden, dwa dni a nieraz godzinę. Musimy liczyć się z utrzymaniem pracowników, których mamy w tej chwili. Nasz budżet jest niewielki, to około 200 tys. zł Temat finansów, to głęboki temat i trwa kilka lat. U pani Jadwigi usuwaliśmy awarię pomimo, że nie jest członkiem Spółki Wodnej, nie płaci do nas żadnej składki i awaria nie znajduje się na jej działce. Awaria prawdopodobnie jest na działce obok, ale jest tak mokro, że żaden sprzęt nie wjedzie. Sąsiad nie zgłasza awarii i nie zgadza się wjazd na jego działkę. Dlaczego? Nie chcę się wypowiadać. Obok jest kanał stradzewski, rozlewisko jest po 500 metrów w jedną i drugą stronę. Poziom wody jest wysoki. Ja mieszkam na górce i też mam w piwnicy wodę. 

Od stycznia tego roku Spółka Wodna w Bedlnie miała już 30 zgłoszeń awarii, trzy pilne zostały usunięte, ponieważ były przy drodze sprzęt mógł wjechać. 

Wójt gminy Józef Ignaczewski zapowiada pomoc dla spółki wodnej, widzi też nadzieję w Lokalnym Partnerstwie Do Spraw Wody. To program rządowy, którym objęty jest powiat kutnowski. 

- Program obejmuje zadania związane z gromadzeniem wody, ale i jej pozbywaniem się - mówi wójt. - Mam nadzieję, że będą funduszu na usprawnienie urządzeń melioracyjnych.

Spółki wodne w powiecie kutnowskim potrzebują znacznego dofinansowania, przy tym zawód melioranta jest na wymarciu. To rzeczywiste problemy gmin wiejskich i rolników mało i średnio - obszarowych.

Na lutowej sesji w gminie Bedlno nie zabrakło też tematu zalania łąk i pól. Wójt Józef Ignaczewski mówił że to wina stanu rzeki Bzury, stąd zalewane są pola i piwnice. 

- W ubiegłym roku z inicjatywy naszych mieszkańców mieliśmy spotkanie, na którym Wody Polskie zobowiązały się do usunięcia zalegających drzew. Wiemy, że na tę chwilę nie jest to jeszcze wykonane. Mamy informacje o problemach przetargowych, jakie wyniknęły w Wodach Polskich. Zwrócimy się do nich z zapytaniem. Będziemy naciskali żeby inwestycja została wykonana - mówił wójt J. Ignaczewski.