W naszym cyklu Słowo na niedzielę, trzy osoby wybierają wiersz i rzucają wyzwanie trzem kolejnym i tak powstaje subiektywny wybór utworów poetyckich ku pokrzepieniu ducha na te mroczne czasy. Winietę cyklu wykonała Marta Fijałkowska.
- Dziękuję za wyróżnienie. Chciałabym zaprezentować wiersz Jarosława Iwaszkiewicza pt. ,,Nim przyjdzie wiosna”. Wydaje mi się, że autor tego utworu został nieco zapomniany przez współczesnych czytelników. To smutne, gdyż był znakomitym poetą i pisarzem, podejmującym problemy przemijania, miłości i śmierci, a więc ważne, uniwersalne. Ponadto wiersz jest znakomitym przykładem świadczącym o ponadczasowości poezji: oddaje nastrój chwili, bo przecież chyba wszyscy czekamy na wiosnę… - pisze Dorota Chojnacka, nauczycielka języka polskiego z Zespołu Szkół nr 3 im. Wł. Grabskiego w Kutnie. - Nominuję panią Aleksandrę Czajkowską- Burzyńską, miłośniczkę poezji, na co dzień funkcjonującą w świecie norm prawnych, przepisów, ustaw i zarządzeń.
Jarosław Iwaszkiewicz
Nim przyjdzie wiosna
Nim przyjdzie wiosna
nim miną mrozy,
w ciszy kolebce –nade mną sosna
nade mną brzoza
witkami szepce.
Szepce i śpiewa
niby skrzypcowa
melodia cicha
melodia nowa
której nie słychać,
która dojrzewa.
Tak się zapadam
jak w śniegu puchy
w jesienne liście
i tylko duchem
słucham i badam
czy noc nadchodzi
czy świt się rodzi,
czy rzeczywiście?
I tylko przez sen
wyciągam ręce– to mnie nie budzi,
nie chcę nic więcej
bo wiem, że jestem
w nieskończoności,
w morzu miłości
do ludzi.
- O sobie napiszę, że kocham to co robię, Elu, (Ela Gontarek) dziękuję za nominację. Postąpię niestandardowo i na następny tydzień nominuję osobę, której zawdzięczam więcej niż myśli, Katarzyna Medyńska, osobisty autorytet, tytan pracy, pożeracz książek wszelakich i zupełnie przypadkowo... żona. Niech mnie o nepotyzm posądzają :-). Nieśmiało proponuję rozszerzenie "Słowa" na każdy dzień tygodnia, zróbmy swego rodzaju tomik- kalendarz kutnian. Jest wiele osób, które mogą podzielić się swymi "odkryciami". Gwarantuję, wierszy wystarczy. Pozdrawiam, życzę wszystkim dobrej niedzieli - pisze Marcin Medyński, lekarz. -Wiersz ten, niczym wino, dojrzewa, aktualizuje się bez użycia internetu, nabiera mocy z każdym pokoleniem i nową e-poką.
Zbigniew Herbert
Przesłanie Pana Cogito
Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź
Wybrałam na dziś tekst z tomu "82 wiersze i poematy" Josifa Brodskiego. Nominuję Ewę Rutkowską, dyrektor Młodzieżowego Ośrodka Socjoterapii w Żychlinie.
Ogrodnik
Ogrodnik wspiął się - istny drozd
w waciak odziany - na szczyt drzewa,
łącząc w tym samym niby most
to, co dwunogie, z tym co śpiewa.
Lecz miast szczebiotu rozległ się,
w plecy wbijając dreszczu oszczep,
inny też specyficzny dźwięk
zgrzyt ostrza, które trze o ostrze.
Tym różni się od ptactwa ssak
dwunogi (bardziej niż obliczem),
że choć na drzewie tkwi jak ptak,
rozwarłszy niczym dziób nożyce,
potrafi wydać z siebie zgrzyt
jedynie, a nie śpiew - i tyle.
Czyśmy nie zapóźnieni zbyt
wobec tych, co są niby w tyle?
Mnożąc nasz krótki żywot - myślę -
przez sumę gniazdek i upojeń
własnym śpiewaniem, nieco ściślej,
można ustalić miejsce swoje.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz