Zamknij

Mundurki, rajdy rowerowe i dbanie o akwarium. Co zapamiętały uczennice I LO?

10:11, 18.10.2022 Aktualizacja: 21:34, 19.10.2022
Skomentuj

Lata szkolne zapadają nam w pamięci na zawsze. Niektóre wspomnienia błyszczą tak jak te pani Jolanty Kornackiej z domu Pielasińskiej z francuskiej klasy C żeńskiej w I LO im. gen. J.H Dąbrowskiego w Kutnie (lata 1969-1973). Wychowawcą klasy był Jan Krupa, a ówczesnym dyrektorem szkoły Henryk Kierszka. Wraz z koleżankami zdawała ona maturę 50 lat temu. Każda zajęła się swoim życiem, jednak więź pozostała i panie utrzymują kontakt do dziś. Teraz oprócz spotkań pozostanie album dedykowany gronu pedagogicznemu oraz koleżankom i kolegom z okazji 115 rocznicy powstania I LO w Kutnie. Inspiracją do niego było zdjęcie z wakacji z lipca 1971 roku. 

-Pomysł zrodził się kilka lat temu kiedy pracowałem razem z Jolą w Muzeum w Łodzi. Jola jest rodowitą kutnowianką i absolwentką I LO. Rozmawialiśmy w przerwach w pracy i tak powstał pomysł że bardzo fajnie było uhonorować nauczycieli z tamtego okresu. W albumie znajdziemy wspomnienia uczennic żeńskiej klasy C w latach 1969-1973, archiwalne zdjęcia w tym nauczycieli oraz współczesne zdjęcia ze spotkań roboczych kiedy album powstawał - mówi nam Michał Świercz z Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne w Łodzi. 

Kindersztuba, mundurki, zajęcia sportowe, zajęcia pozalekcyjne, dbanie o klasowe akwarium, rajdy, rywalizacja sportowa to wszystko układa się w pejzaże pamięci uczennic "Dąbrowszczaka". Wśród wspomnień są prawdziwe "smaczki".

- Dyrektor Henryk Kierszka, silna ręka liceum, wprowadził stroje galowe, białe bluzki, ciemne spódnice, dlatego ja dziś na galowo. Pan dyrektor bardzo cenił strój uczniowski, estetykę i porządek.  I pewnego dnia przyszłam na galowo, długie włosy, kokardy, a panowie ze starszych klas, ogolili głowy na łyso w proteście, założyli sprane spodnie, koszule jak worki jutowe. Stałam jak wryta, pan dyrektor również, i myślałam jakie to będą konsekwencje, a to byli moi koledzy - mówi nam Jolanta Kornacka z domu Pielasińska.

Dziewczyny z klasy francuskiej C stanowiły trzon drużyny sportowej. Wygrywały z "Kasprowiczem" w piłkę siatkową. Z tym też wiążą się wspaniałe wspomnienia opisane w albumie. 

Anna Walecka z domu Witkowska opowiada nam głównie o czasie kanikuły, kiedy to klasy wyjeżdżały na obozy, na rajdy. Było wesoło, w każdym roku inaczej. 

- Nie pamięta się tych gorzkich chwil choć były, też się płakało przecież, ale te radosne przykrywają wszystko. Pamięta się to co dobre, a resztę wyrzuca. Przynajmniej ja tak robię i jest mi z tym dobrze. A takich wspomnień jest bardzo dużo choćby rajdy rowerowe, przygody na obozach, spotkania. Organizował je przewspaniały profesor Janusz Michałkiewicz - mówi nam Anna Walecka z domu Witkowska. - Nie miałam ulubione przedmiotu, choć fakultety robiłam z języka polskiego, humanistyczne z profesor Zdziubanową, którą wspominam z rozrzewnieniem. No i francuski, wszyscy woleli angielski, ja też myślałam że trafię do takiej klasy, ale jak zaczęłam je parle français to tak jest do dziś. Czasem podśpiewuje sobie piosenki francuskie.

Niezliczone wspomnienia pokazują różnice między szkołą przeszłości a obecną. Absolwentki odwiedzają "Dąbrowszczak", przy okazji sentymentalnych spotkań.

- Wydaje mi się, że nasza szkoła jest taka sama, brakuje jedynie tych białych bluzek, ładnych dziewcząt, ładnie wyglądających. Wszyscy w dresach na czarno, niby to strój. Myśmy się starały być też kobietami, co pan dyrektor chciał żebyśmy tak się poczuły. Nigdy nie chodziłam w spodniach, uważałam że w spodniach to chodzą chłopaki. Szkoła ta sama, a pracownie jeszcze lepsze. Za moich lat musiała w kółku chemicznym i biologicznym zmieniać wodę w akwarium, dbać o rybki, czy to sobota czy niedziela była - mówi Jolanta Kornacka, autorka albumu obok Michała Świercza i Sylwii Kacalak.

Teraz najczęściej młodzież jest ciągle online, czy to przy komputerze czy telefonie. Co zdaniem absolwentki, która maturę zdawała 50 lat temu trzeb zrobić aby młodzież wciągnąć w świat realny?

- Kiedyś to wychowawca mówił co trzeba robić, tutaj kółko takie, tu zajęcia sportowe, biblioteka, tego nie mówili mi rodzice. Były zajęcia, rozwijanie zainteresowań, czasem trudne, poważne rozmowy z panem dyrektorem czy profesorem Januszem Michałkiewiczem - mówi pani Jola.

Album „Pejzaże pamięci. Wspomnienia uczennic z lat 1969-1973 jako wynik etnograficznych badań naukowych" został wydany przez Muzeum Regionalne w Kutnie przy współpracy Muzeum Archeologicznego i Etnograficznego w Łodzi.

- Muzeum Regionalne w Kutnie otrzymało dofinansowanie z Ministerstwa Edukacji i Nauki w kwocie 39 000 zł na realizację projektu napisanego w ramach programu Ministra pod nazwą Społeczna Odpowiedzialność Nauki – Popularyzacja Nauki i Promocji Sportu. Całkowita wartość projektu 44 000 zł. - mówi etnograf Sylwia Kacalak z Muzeum Regionalnego w Kutnie.

Wystawę będzie można oglądać w pawilonie wystawienniczym na Placu Wolności do 31 października, a książkę otrzymać w kutnowskim muzeum. 

A oto fragment wspomnień.

Wspomnienia Jolanty Kornackiej (Pielasińskiej) o profesorze Januszu Michałkiewiczu nauczycielu języka francuskiego oraz o wychowawcy profesorze Janie Krupie którzy byli doskonałymi organizatorami i opiekunami wakacyjnych obozów rowerowych

Morze i słońce to nasza piękna przygoda

Byłyśmy w lipcu 1971 na obozie rowerowym w Kołobrzegu, zorganizowanym w Dąbrowszczaku dla grupy uczniów z różnych klas. Inspiracją do powstania wspomnienia jest zdjęcie wykonane nad Morzem Bałtyckim, na którym siedzimy razem Jolanta Pielasińska Anna Gańczyk Anna Witkowska Jolanta Dudzińska wraz z profesorami. Wspomnienie to piszę po 50 latach od tych wspaniałych wakacji, które pamiętam do dzisiaj. Na spotkaniu klasowym wiele koleżanek wracało do tego wydarzenia, podczas naszych rozmów. Jest mi tym bardziej miło, że mamy kontakt z profesorem Januszem Michałkiewiczem. Spotkałyśmy się z nim w Kutnie 10 listopada 2021 roku podczas zgromadzenia materiału ikonograficznego do publikacji. Uśmiechnięty pełen energii i pozytywnych wspomnień, prawie nic się nie zmienił, tak jakby minęło zaledwie kilka lat od obozu rowerowego i lekcji języka francuskiego. Ja po dzień dzisiejszy częściej używam pardon niż przepraszam Wykonaliśmy zdjęcia dokumentujące nasze spotkanie, a jego pamięć i zainteresowanie bardzo wspierały nas w realizacji założonego projektu. Pamiętam jak profesor Michałkiewicz dbał o naszą kondycję i zdrowie podczas trwania obozu rowerowego, wysiłek fizyczny nad spędzona w namiocie spowodowały objawy przeziębienia u wielu z nas. Ja miałam opryszczkę na twarzy. Profesor dokonał osobiście zakupu leków w aptece, które nas szybko wyleczyły. Troska nam okazana wzbudziła w nas jeszcze większą sympatię do profesora, która utrzymywała się w kolejnych latach nauki. Dużo ciepłych słów należy się również naszym kolegom, zawsze gotowym do pomocy Olkowi Handzelowiczowi za opiekę w męczących gorących trasach rowerowych, Wojtkowi Domżałowi,  który zaopatrywał nas w żywność zwłaszcza rano przywoził na rowerze ze sklepu sok pomidorowy świeże bułki i kabanosy na śniadanie, pożywne niezbędne przy wysiłku fizycznym, jakim było pokonywanie na rowerach odległości około 10 km dziennie do nowej bazy.

(Ola Rzadkiewicz)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(8)

Jacek K.Jacek K.

5 0

To były wspaniałe czasy. Tylko ci starsi koledzy z ogolonymi głowami, to nie byli starsi koledzy, tylko o rok młodsi. Klasa "b" rocznik 1970+-1974. Wiem, bo byłem w tej klasie.

16:38, 18.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

 towarzysz towarzysz

6 3

A czy będzie coś o akademiach ku czci ZRRR i bohaterskiej armii sojuszniczej pochodach 1 majowych, działalności Towarzystwa Przyjaźni Polski Radzieckiej i działalności POP PZPR itp?

18:54, 18.10.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

historykhistoryk

4 1

ten temat został przykryty jak fasada szkoły styropianem (odsłońcie ją bo mniemam iż wstydzicie się informacji, że to budynek zbudowany na 1000 lecie państwa polskiego....)

13:05, 19.10.2022

KompanKompan

4 1

To byłoby ciekawe towarzyszu. Na pewno ciekawsze od ciebie.

00:33, 19.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

......

2 0

Dość już życia przeszłością! PRL to były brudne, brzydkie i ponure czasy. Wstyd, że niektórzy ludzie w podeszłym wieku tęsknią za brakiem wolności i zamordyzmem, obowiązującym wtedy zarówno w szkołach, jak i w życiu publicznym - i w dodatku chcieliby narzucać ten sposób życia młodszym pokoleniom.

09:24, 20.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wykop.plwykop.pl

2 0

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, MURZYN, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.

11:19, 20.10.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

PytaniePytanie

0 0

Skoro był to projekt badawczy za pieniądze ministra to mam pytanie, na czym polegały badania etnograficzne i co odkrywczego wniosły.

00:44, 21.10.2022
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

AbsolwentAbsolwent

0 0

Trafniej nie można było tego ująć. Są jednak ludzie myślący ,którzy wnioski potrafią wyciągać i dobrze pisać. Należałoby się spytać czy w ministerstwie istnieje wydział ,który zajmuje się nie tylko przyznawaniem funduszy na "projekty naukowe" ,ale też kontrolą jakości ich wykorzystania i czy w ogóle ktoś tam to czytał ....? Osoba przyznająca fundusze powinna się naocznie przekonać o marnotrawstwie pieniędzy pochodzących z podatków obywateli RZP....!

11:25, 09.11.2022

AbsolwentkaAbsolwentka

2 0

Nie przypominam sobie, żeby Jola zmieniała wodę w akwarium, zwłaszcza w soboty i niedziele. Soboty były wtedy dniem nauki. ?

02:36, 09.11.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NKNK

0 0

To nie był Olek Handzelewicz, lecz Adam Handzelewicz, coś słabo pani Jola z pamięcią !

02:39, 09.11.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz


Dodaj komentarz

🙂🤣😐🙄😮🙁😥😭
😠😡🤠👍👎❤️🔥💩 Zamknij

Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu ekutno.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas redakcja@ekutno.pl lub użyj przycisku Zgłoś komentarz

0%