Rolnicy z gminy Dąbrowice i z całego powiatu świętowali wczoraj zakończenie plonów. Plac dożynkowy został przygotowany na stadionie, na którym pojawiła się scena, stanowiska dla organizatora Powiatu Kutnowskiego, patronów medialnych, stoiska gastronomiczne z kiełbasą i piwem, z chlebem z Krośniewic, kolorowe i pachnące potrawami stoiska gospodyń wiejskich oraz instytucji i organizacji pozarządowych jak na przykład KRUSu, Straży Pożarnej, Komendy Powiatowej Policji, Lasów Państwowych czy Fundacji Niebieski Wiatrak. 

Po Mszy św. i korowodzie starostowie dożynek Rafał Pacholczyk  oraz Iwona Dębicka-Wąs na ręce Starosty Kutnowskiego Daniela Kowalika i Doroty Dąbrowskiej Wójt Dąbrowic złożyli symbole plonów, chleb i wieńce. Trzeba zaznaczyć, że patronat honorowy nad dożynkami w naszym powiecie objął prezydent Polski Andrzej Duda.

Na scenie wystąpili w imieniu Senatora Przemysława Błaszczyka Aleksandra Dudkiewicz Dyrektor Biura Senatora, Poseł na Sejm Tadeusz Woźniak,  Zbigniew Linkowski wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Łódzkiego. Sołtysi otrzymali medale. Starosta Kutnowski oraz Wójt Dąbrowic poinformowali o wręczeniu Orderu "Zasłużony dla Powiatu Kutnowskiego" Nguy'n Duy Cuong za wybitne osiągnięcia, szczególne zasługi na rzecz Powiatu Kutnowskiego w dziedzinie kultywowania miejsc pamięci, znaczących dla historii Powiatu Kutnowskiego.

- Odznaczenie miało miejsce przy Pomniku Solidarności w Głogowcu. Pan doktor wspiera finansowo parafie, sfinansował renowacje terenu przy Pomniku Solidarności i część Drogi Krzyżowej Narodu Polskiego. Ufundował pobudowanie placu przy pomniku wraz z chodnikiem do placu. W Głogowcu został również uhonorowany Ryngrafem Solidarności przez Przewodniczącego NSZZ Solidarność w Łodzi - mówi Daniel Kowalik, starosta. 

Na Dożynki Powiatowo-Gminne przyjechali radni przewodniczący rady Marek Ciąpała, Elżbieta Milczarska, Ryszard Olesiński, radni miejscy Ewa Rzymkowska, Bartosz Czechowski, Arkadiusz Olesiński, Robert Stępniewski. 

W przemówieniach szczególnie działaczy politycznych wieś jawiła się sielsko, anielsko, jako kraina mlekiem i miodem płynąca dofinansowana przez agendy i programy rządowe. Dziegciu w tej beczce miodu dodał radny gminny z Dąbrowic Artur Sowiński.

- Słuchałem życzeń przedstawicieli władzy na szczeblach parlamentarnych i samorządowych, a także prezydenta RP, doceniających trudy i znoje pracy rolników przy podkreśleniu ich roli w zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego dla narodu. Według tej narracji polskie rolnictwo przeżywa szalony rozkwit połączony z gigantycznym rozwojem, lecz moja ocena jest diametralnie odmienna - mówił radny Artur Sowiński. - Obecnie polskie rolnictwo i polska wieś znajduje się na „ostrym zakręcie" z powodu zapaści na rynku trzody chlewnej oraz drobiu, które nękają epidemie ASF i ptasiej grypy. Państwo polskie miało skutecznie walczyć ze skutkami owych zjawisk, natomiast pieniądze na ten cel skończyły się już w maju. Prowadzi to do wybijania rolnikom stad zwierząt mimo zapewnienia przez nich bioasekuracji na terenach gospodarstw. W tym momencie z eksportera staliśmy się importerem, a jak dobrze wiemy silne państwo opiera się na eksportowaniu produktów gospodarki na rynki zewnętrzne. Niektóre branże zamknęła władza, rzekomo w obronie praw zwierząt, ale rynek nienawidzi próżni. Rolnicy zachodni, głównie duńscy, już liczą ile zyskają na likwidacji polskich hodowli zwierząt futerkowych. Jeżeli nie będzie produkcji w naszym kraju, który oparty jest o wysokie standardy, przemysł przeniesie się do innych państw, a te będą zarabiały na krótkowzroczności Polaków - kontynuował radny Rady Gminy Dąbrowice. - W ten sam sposób zaprzestaliśmy handlu z państwami wschodnimi z powodu politycznych potyczek, zamykając jednocześnie rynki perspektywiczne. Tym samym doprowadziliśmy do sytuacji, gdzie niejako zmusiliśmy te kraje do rozwoju własnego rolnictwa zmieniając ich pozycję z importerów na eksporterów, a powrót dla naszych produktów staje się mało realny. Dzisiaj przedstawiciele władzy mówią o wsparciu małych i średnich gospodarstw rodzinnych ze szczególnym naciskiem na pomoc w formie dofinansowań. Polski rolnik nie wzbogaci się dofinansowaniem ale wsparciem przez szukanie rynków zbytu oraz wskazywania kierunków opłacalnej produkcji! Wsparcie małego rolnika indywidualnego nie istnieje! Często jeżdżę po Wielkopolsce i przejeżdżam przez Strzałkowo. Pewnego razu kolega opowiedział mi tegoroczną historię 250 ha ziemi należących do Skarbu Państwa, które zmieniało dzierżawcę. Mimo, że rolnicy indywidualni byli zainteresowani dzierżawieniem gruntów rolnych o mniejszych areałach, agencja rządowa stwierdziła tylko „wszystko albo nic". Tak w praktyce wspiera się rolnictwo indywidualne! Stojąc tu dzisiaj przed Państwem, apeluję do naszych rządzących zarówno na szczeblu samorządu jak i parlamentu, do zdecydowanych zmian w podejścia do rolników, abyśmy budowali stabilny sektor polskiej produkcji roślinnej i zwierzęcej na zasadach realizmu gospodarczego, a nie życzeniowości. Póki co, takich zmian na horyzoncie nie widać.