Władysław Kosiniak-Kamysz, kandydat na prezydenta Polski odwiedził dziś województwo łódzkie. Od rana był w Łowiczu, potem w Łęczycy, następnie w Ozorkowie i Aleksandrowie Łódzkim, a o godz. 18.00 w Kutnie przy Placu Wolności.

Otwarte spotkanie z kandydatem podczas pandemii nie przyciągnęło tłumów. Pojawili się działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego poseł Paweł Bejda, Zdzisław Trawczyński, były wicestarosta kutnowski, Krzysztof Kołach były wójt gminy Bedlno, Robert Pawlikowski wójt gminy Oporów, Andrzej Karniszewski, były radny powiatowy.

- Spotykamy się w otwartej formule, zachęcam do aktywności, szczególnie po koronawirusie kiedy wszystko było zamrożone. Chcę wam opowiedzieć o drodze do lepszej, wspólnej Polski. Mam 38 lat, doświadczenie samorządowe i rządowe, trochę udało mi się już przeżyć i jako lekarz w życiu zawodowym i jako samorządowiec - mówił kandydat na prezydenta Polski. - Zapraszam do budowania nowej wizji Polski. Prezydent jest pierwszym obywatelem, gwarantem niezawisłości, nienaruszalności i bezpieczeństwa kraju i swoich rodaków. Sojusze są bardzo ważne, bycie w NATO w Unii Europejskiej, bardzo ważne jest uzbrojenie w naszej armii i gotowość na wyzwania wewnętrzne i zewnętrzne. Dla mnie ważny jest powrót do normalności, współpraca między nami, bez nienawiści. Polska upadała nie tylko wtedy kiedy była słaba militarnie, kiedy sojusze upadały, ale też wtedy kiedy była rozdarta wewnętrznie, skłócona i podzielona. Przez trzydzieści lat nie pamiętam aby Polska była tak podzielona jak teraz. Jesteśmy zatruci przez nienawiść, która rozlała się z ulicy Wiejskiej na całą Polskę. Nie zgadzam się na zawłaszczanie państwa, na partyjniactwo, wyniszczające podziały. Wracają słowa nie jeden przeciw drugiemu, tylko jeden z drugim.

Kandydat mówił o tym, że trzeba wyjść z trzech kryzysów, po pierwsze zdrowotnego.

- Szpitale są w Polsce zadłużone na 14 mld zł. Kutna też ten problem dotyczy. Zobaczyliśmy podczas pandemii jak niedofinansowana jest służba zdrowia.Żaden rząd nie zrobił wszystkiego co mógł. Prezydent Duda pięć lat temu obiecał likwidację NFZ. To się nie dokonało - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz. - W 26 specjalnościach kolejki się wydłużyły, skróciły tylko w czterech, w trzynastu zostały bez zmian. Jest potrzeba oddłużenia szpitali powiatowych, podniesienia wynagrodzeń i odbiurokratyzowania służby zdrowia.

Zdaniem kandydata na prezydenta Polska musi wyjść też z kryzysu gospodarczego.

- Proponuję podniesienie kwoty wolnej od podatku, zwolnienie emerytury z podatku, emerytura jest zbyt niska, wprowadzić dobrowolny ZUS. Trzeba wprowadzić zakaz karania za pracę w Polsce, młody człowiek w naszym kraju zarabia w miesiąc tylko ile w Niemczech w tydzień. Jest wciąż gigantyczna różnica - kontynuował kandydat ludowców. - Brakuje mieszkań, brakuje dofinansowania do zakupu mieszkań. Przez ostatnie cztery lata nie wybudowane obiecanych z programu Mieszkanie plus.

Kandydat na prezydenta Polski mówił też o pomysłach na ustawę antykorupcyjną, antysitwową, wyborach powszechnych na Prokuratora Generalnego. To właśnie jego propozycje wyjścia z kryzysu ustrojowego.

- PiS postawiło słuszną diagnozę, ale zastosowało złe leczenie. Nie ma niższych kosztów sądowych, nie ma postępowań przyspieszonych, jest w wielu momentach bezczynność. Kryzys ustrojowy powoduje sytuacje patologiczne - wyjaśniał Kosiniak-Kamysz.

Kandydat powiedział, że wszystko jest monitorowane, że ludzie pracujący w różnych instytucjach boją się na facebooku ujawniać poglądy polityczne.

- Musimy mieć silnego prezydenta, który uderzy pięścią w stół. Który będzie reagował, gdy dzieje się źle. Będę aktywnie korzystał z inicjatywy ustawodawczej i referendalnej, także weta. Złe ustawy zawetuję, dobre podpiszę - mówił kandydat ludowców.