Zamknij

Janusz Pawlak winny 8 zarzutów. Wyrok nieprawomocny

11:50, 05.07.2019 O.R Aktualizacja: 12:02, 08.07.2019
Skomentuj

Przed Sądem Rejonowym w Kutnie toczył się proces Janusza Pawlaka, byłego dyrektora Zespołu Szkół nr 1 w Kutnie i zawieszonego nauczyciela, który czeka na rozstrzygnięcie postępowań dyscyplinarnych w komisji przy Ministerstwie Edukacji Narodowej. Na pierwszej rozprawie prokurator Marek Zylak odczytał akt oskarżenia o popełnienie czynów z art. 271 § 1 kk, chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach (11 zarzutów dotyczy zapisów w dziennikach szkolnych).  Pawlak zdaniem prokuratury miał potwierdzać w dziennikach swoją obecność i temat lekcji choć na nich nie był. Oskarżony złożył wyjaśnienia. Obrońcą Pawlaka był adwokat Jakub Goździkowski.  W sprawie orzekała SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk.  Dziś zapadł wyrok I instancji, jest nieprawomocny.

Na pierwszych posiedzeniach sądu przed rozpoczęciem procesu nie doszło do porozumienia adwokata oskarżonego z prokuratorem. Obrońca Jakub Goździkowski mówił o tym, że warunkowe umorzenie postępowania czyli uznanie winy Pawlaka byłoby daleko idącym rozstrzygnięciem z uwagi na podobne zachowania innych nauczycieli. Zgodziłby się natomiast na umorzenie z uwagi na znikomą szkodliwość zarzucanego czynu.

Oskarżony Janusz Pawlak wyjaśniał - Jestem zawieszony, nie wiem w sumie za co, nie pracuję w szkole. Nie przyznaję się do winy, będę składał wyjaśnienia i odpowiadał na pytania sądu i mojego obrońcy. Szkoła podlega nadzorowi starostwa powiatowego a w zakresie merytorycznym, pedagogicznym kuratorium. I to ono jest organem uprawnionym do kontroli czynności nauczyciela. W tym zakresie byłem kontrolowany ogólnie ze 20 razy,  trzykrotnie  lub czterokrotnie w 2017 roku. Żadna z kontroli nie wykazała, że przekroczyłem przepisy oświatowe wynikające z Karty Nauczyciela i rozporządzeń. W sporządzaniu dokumentacji mogą powstawać błędy i w rozporządzeniu jest określone jak należy dokonywać poprawek. W kontroli w październiku 2017 i w 2018 roku wskazano we wnioskach błędy w postaci tych wpisów w dziennikach. To oczywiste błędy i pomyłki, skreśla się je na czerwono, podpisuje i wstawia datę. Nie jest prawdą, że dziennik jest poświadczeniem obecności, nie jest listą obecności dla nauczycieli. Zgodnie z przepisami oświatowymi dokonuje się analizy dzienników co najmniej dwa razy w roku. W wynikach pokontrolnych Kuratorium Oświaty nie wskazano, że jest jakiś problem z rozliczaniem godzin w szkole, wychwycono błędy. Pojedyncze wpisy o niczym nie decydują. W szkole ważna jest liczba godzin do rozliczenia podstawy programowej i takie sytuacje nie mogą zaważyć na realizacji podstawy programowej. Kontrola w 2017 roku wykazała, że jest zrealizowana podstawa programowa w cyklu 3-letnim w klasach humanistycznych. Około 90% nauczycieli popełnia błędy, polegające na niewpisaniu czy niepełnym wpisaniu tematu. W 2017 podczas kontroli potwierdzono, że w dziennikach pojawiają się luki i błędne wpisy dokonane przez nauczycieli. Obwiniono mnie wówczas za to, że wpisałem się zamiast praktykantki. W tym dniu wyjechałem około 13.00 do Wrocławia. Zastępstwo jest prowadzone niezależnie ode mnie, osoby mnie zastępujące powinny dokonać wpisów. Pojedynczy wpis w dzienniku nie potwierdza obecności, ani realizacji podstawy programowej. Błędne wpisy były związane z nagonką medialną na mnie, postępowaniami w sądzie pracy, kuratorium i skargami. Poza  tym niespójne były zeznania złożone przez panie bibliotekarkę i psycholog.

SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk pytała - Dlaczego pan wpisał temat i podpisał się, pomimo że pana nie było na lekcji?

- Uzupełniłem po kilku nauczycielach w wyniku kontroli.

- Skąd pan brał temat, który trzeba było wpisać?

-Wpisuję z podstawy programowej więc sprawdzałem co było wcześniej. Tak się robi.

- Nie sprawdzał pan czy był rzeczywiście na lekcji?

-Pracowałem jako nauczyciel i dyrektor.

- Nie sprawdzał pan czemu osoba pana zastępująca nie wpisała tematu?

- Nauczyciel zastępujący powinien uzupełnić ten wpis. Kontroli dzienników dokonują wychowawcy,  na lekcji nie zawsze jest dziennik. Nauczyciele uzupełniają dzienniki podczas kontroli raz w semestrze.

- Czy pan potwierdza, że to jest 8 błędnych wpisów, które są związane z zarzutami 2,3,6 do 11?

-To błędne wpisy z zastępstw. Zarzut związany z lekcją prowadzoną przez praktykantkę to wpis prawidłowy. W postępowaniu dyscyplinarnym te 8 wpisów uznano za pomyłki. 

-Kto czuwał nad poprawnością wpisów w dzienniku?

-Wicedyrektorzy.

- Kiedy należy dokonać wpisu w dzienniku?

-W tym samym dniu, a jeśli nie ma dziennika na lekcji, to po zajęciach. Wychowawca powinien ołówkiem zaznaczyć, że to zastępstwo.

Przed sądem stanęli świadkowie: były starosta, urzędniczka i pracownicy szkoły. Z uwagi na dużą liczbę danych osobowych w zeznaniach świadków przytaczamy niewielkie fragmenty.

- Nie byłam w ścisłym gronie osób zaufanych pana dyrektora. Nigdy nie miałam zleconego oficjalnie zastępstwa. Z koleżanką często pełniłyśmy zastępstwa doraźne. Dyrektor przysyłał klasę do biblioteki, koleżanka otrzymywała kserokopie podręcznika dla uczniów. Kilkakrotnie widziałam psycholog i pedagog na zastępstwie. Bibliotekarz, psycholog i pedagog nie mają płacone za zastępstwo, wykonują te czynności w ramach swojego etatu. Wiem też od byłych uczniów, że bywało że sekretarka wpuszczała młodzież do sali a dyrektora jeszcze nie było. Formalne zastępstwo jest wtedy kiedy jest w księdze zastępstw, nauczyciel danego przedmiotu może prowadzić lekcję, można też mieć tzw. opiekę. (...) 30 września 2015 pan dyrektor był na sesji, więc nie był na lekcji, a był wpisał się, 6 października 2015 był na imieninach członka zarządu Artura Gieruli, swojego kolegi, w gabinecie dyrektora, to podobna sytuacja. Wiem też że wiele razy podczas lekcji przychodził członek zarządu i obaj panowie siedzieli w gabinecie dyrektora, a trwała lekcja - mówiła jedna z bibliotekarek i wymieniała daty i nazwiska osób, które w tym czasie prowadziły lekcję za oskarżonego. 

Obrońca Janusza Pawlaka spytał skąd świadek ma tak dokładne dane, odpowiedziała że wiedza o zastępstwach w szkole jest powszechna, wiszą w gablotach, trafiają do biblioteki na liście i łatwo sprawdzić czy wpisy są zgodne z prawdą. Dalej pytał, czy kserokopie dziennika przekazała posłowi Tomaszowi Rzymkowskiemu (który zawiadomił Prokuraturę Rejonową w Kutnie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa - przyp. red.)), odparła że nie kopiowała dziennika i że nie przekazała żadnych kserokopii dziennika zastępstw. 

Dalej zeznawała praktykantka, opiekunem jej praktyk był wówczas Janusz Pawlak. - Pan Pawlak siedział z tyłu jak prowadziłam lekcje, przed lekcją omawialiśmy temat, w trakcie lekcji czasem pan Pawlak wychodził na chwilę do toalety, bardzo rzadko byłam sama. Nie było sytuacji żebym całą lekcję prowadziła sama, nie dokonywałam wpisów w dzienniku. Ja już miałam prawo do wykonywania zawodu, podstawówka, gimnazjum, bo byłam po licencjacie, nie wpisywałam ocen, nie podpisywałam się w dzienniku. 17 października 2015 roku prowadziłam zajęcia cały dzień, od 8 do 13 bo pan Pawlak był na wyjeździe służbowym. 

Następnie sędzia odczytała zeznania złożone przez praktykantkę na policji, nieco odbiegały od tych złożonych przed sądem.

- Miałem tylko zastępstwo oficjalne. Na lekcji nie było dziennika. Wpisy kontroluje wychowawca, raz w semestrze są przeglądy dzienników. W klasie Id w 2016 roku znalazł się wpis Janusza Pawlaka, temat i podpis. Nie mogłem się więc podpisać, że odbyłem tę lekcję - mówił nauczyciel.

- O zastępstwie byłam informowana przez wicedyrektora lub że mam się opiekować młodzieżą w czytelni. Podczas tych lekcji uczniowie pracowali z tekstem. Raz pani sekretarka poprosiła abym zaopiekowała się klasą, ale tylko sprawdziłam obecność. Pana Pawlaka nie było 10-15 minut - mówiła bibliotekarka. - Były też zastępstwa, które odbywałam w bibliotece, czasem nie miałam dziennika. O opiece dowiadywałam się przed przerwą. Nie wpisywałam tematu, już tam był, nie znałam go. Podczas zastępstw prowadziłam lekcję biblioteczną. Nigdy nie wpisywałam tematu z historii, potem dyrektor wpisywał i podpisywał.

Świadek potwierdzała, które lekcje zastępowała oskarżonego. - Było tego mało, nie miałam płacone za te zastępstwa - powiedziała świadek.

- Dosyć często miałam wyznaczane zastępstwa. Miałam również opiekę, kiedy pan dyrektor poprosił mnie żebym weszła za niego na lekcję, to był listopad 2015. Wezwał mnie do sekretariatu, dał kserówki podręcznika z historii i miałam wejść do klasy maturalnej dyktować ze skserowanego podręcznika. Nie było na lekcji dziennika, a jak go wzięłam aby wpisać to temat był już wpisany przez dyrektora - mówiła psycholog. - Jeszcze była jedna sytuacja, w której nie wpisywałam tematu. Oficjalne zastępstwo miałam w 2016 roku, nie było dziennika, jak wzięłam aby wpisać  temat odbytej przeze mnie lekcji, był już wpisany. Zgłosiłam to wychowawcy. 

- Czy był tam podpis pana Pawlaka? - spytała sędzia.

- Pewnie tak, bo inaczej bym ja się podpisała - oparła psycholog.

- Kto odpowiada za to żeby w dziennikach były dokonane wpisy?

- Wychowawca. Kiedy pan dyrektor dał polecenie służbowe wejścia za niego na lekcję, gdybym go nie wykonała, poniosłabym konsekwencje - mówiła świadek. 

Następnie szczegółowe zeznania złożyła urzędniczka ze Starostwa Powiatowego, która kontrolowała Zespół Szkół nr 1 i wyniki kontroli stały się podstawą zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tej sprawie złożonego przez ówczesnego starostę Krzysztofa Debicha. Kontrolerka pytana była w oparciu o jakie dokumenty dokonała takich ustaleń. Świadek odparła, że udostępnione zostały jej karty rozliczeń godzin ponadwymiarowych i zeszyt zastępstw, prowadzony przez wicedyrektora szkoły. Kontroli poddano godziny zrealizowane przez dyrektora, bądź niezrealizowane, których wypracowanie przydzielano innym nauczycielom (zastępstwa doraźne) w dniach nieobecności dyrektora. Było to kilkanaście dni zastępstw, przydzielanych nauczycielowi bibliotekarzowi, pedagogowi szkolnemu i nauczycielowi informatykowi. Były to zastępstwa dla nich niepłatne. Kontrolerka wspomniała też o delegacjach, i w ich godzinach Pawlak się podpisał, że prowadził lekcje. Kontrolująca mówiła też o delegacjach, wpisanych w dokumenty, które zostały wydane dyrektorowi, ale nie zostały rozliczone. Delegacji nie posiadała również kadrowa. 

- Pan dyrektor poświadczył nieprawdę podpisując się w dzienniku w czasie kiedy inna osoba miała za niego zajęcia, w zastępstwie. Będąc na sesji miał urlop bezpłatny, a wpisał się że prowadził lekcję, czyli zostało mu naliczone wynagrodzenie. Delegacje rzekomo na których był nie zostały przedstawione, nie ma ich w dokumentach. Janusz Pawlak odmówił mi skontrolowania dzienników jako list obecności nauczycieli, bo stwierdził, że nie mam uprawnień, a je mam - mówiła urzędniczka. - Podpisał się że odbył lekcje, kiedy w tym czasie był w kuratorium. Dalej kontrola wykazała zawyżanie wypłaty za godziny ponadwymiarowe dla pana dyrektora. Część zarzutów się potwierdziła. 

- Czy możemy podpisy w dziennikach lekcyjnych traktować jako potwierdzenie obecności nauczyciela?

- Podpisywanie się w dzienniku na lekcji jest sposobem potwierdzenia swojej obecności w szkole - powiedziała świadek. 

- Czy były inne kontrole, które potwierdziły nieprawidłowości? 

- Była kontrola z kuratorium, która nakazała skorygowanie wpisów. 

- Czy starosta zlecił korekty wypłaconego wynagrodzenia?

- Nie zlecił.

Były starosta Krzysztof Debich zeznał, iż otrzymał pismo od posła Tomasza Rzymkowskiego z informacjami o nieprawidłowościach w dziennikach lekcyjnych z rzekomym poświadczeniem nieprawdy przez dyrektora Zespołu Szkół nr 1 w Kutnie i na tej podstawie skierował kontrolę do szkoły. 

- Wyniki kontroli potwierdziły, że takie przypadki wystąpiły czyli wpis tematu i podpis był, a dyrektora nie było na lekcji. Przy omawianiu wyników kontroli dyrektor przyznał, że takie przypadki miały miejsce - mówił Debich.

- Jak to tłumaczył i wyjaśniał? - pytała SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk.

- Nie pamiętam, ponieważ to jakiś czas temu, na pewno tłumaczenie jest w protokole z posiedzenia zarządu powiatu. Pan dyrektor jest zawieszony, toczyło się postępowanie dyscyplinarne, i teraz jest w drugiej instancji odwoławczej - mówił świadek. - W trakcie postępowań w kuratorium był konkurs, formalnie nie było powodów aby pan Pawlak nie kandydował w konkursie i go wygrał, dlatego że postępowanie było otwarte.  

Przed sądem stanęła również kadrowa ze "Staszica". Mówiła o tym, że wypłatę wynagrodzenia reguluje regulamin wynagradzania, który przyjmuje Rada Powiatu Kutnowskiego, do pensum dodaje się godziny ponadwymiarowe, potwierdziła, że zdarzało się że dyrektor wyjeżdżał do kuratorium, wychodził do starostwa. Sędzia pytała czy miał wypłacone wynagrodzenie za godziny niezrealizowane, świadek odparła że regulamin wynagradzania nie reguluje wynagradzania dla dyrektora, takie czynności wykonuje sekretarz szkoły - kadry. 

- Nie jestem od wpisywania w dziennikach, nie mam takich kompetencji. Zastępstwa przydziela wicedyrektor szkoły. Płacone jest jak dyrektor zaczął lekcje i  jest tam jego wpis, płacone jest nauczycielom za zastępstwo z wykazu zastępstw, które otrzymuje od wicedyrektora- mówiła świadek. 

- Czy dziennik lekcyjny jest podstawą do naliczenia wynagrodzenia? - pytał obrońca.

- Nie miałam wglądu do dzienników, nie jest podstawą do rozliczenia - powiedziała kadrowa. - Po kontroli starostwa wicedyrektor czy pełniący obowiązki prosił mnie o sporządzenie oświadczenia.

- Czy były korygowane sporne godziny? 

- Nie mieliśmy takich poleceń. Korekty w dziennikach nie świadczą o tym, że nie ma prawa do wypłaty za te godziny. 

- Czy były wnioski o zmianę regulaminu wynagradzania?

- Nie było. 

Kolejnym świadkiem była wicedyrektor, która wyjaśniła procedury wdrożenia zastępstwa, opieki, rozliczania ich. Nie prowadziła księgi zastępstw więc o sprawie dowiedziała się przy okazji kontroli w szkole. 

- Czy pani kontrolowała te zapisy w dziennikach?

- Nie. Dzienniki wówczas były przekazane już do prokuratury.

- Kiedy nauczyciel powinien wpisać temat lekcji?- pytał adwokat Jakub Goździkowski. 

- Na jej początku.

- Czy w dziennikach pojawiały się braki wpisów?

-Tak pojawiały się, brak było podpisów, wpisanych tematów, zdarzało się.

_ Czy zdarzyło się żeby pani prosiła kogoś o zastępstwo, które nie było wpisane w księdze zastępstw?

- Nie. 

Na koniec, we wtorek 2 lipca zeznawał wicedyrektor, który prowadził księgę zastępstw. 

- Wdrożenie zastępstwa polega na tym, że jeśli mam zgłoszoną wcześniej nieobecność nauczyciela, albo niewiele wcześniej czyli takie zastępstwo doraźne wpisuję w księgę zastępstw wyznaczonego nauczyciela. Takie doraźne zastępstwa pełnią też psycholog, pedagog lub inny nauczyciel. Nie potrafię powiedzieć ile, ale kilka razy w przypadku oskarżonego było wystawiane zastępstwo doraźne. Udokumentowaniem przeprowadzonej lekcji jest zapis w dzienniku lekcyjnym tematu i podpisanie się. To potwierdza też frekwencję, jego obecność. To jest podstawa do naliczenia wynagrodzenia - mówił wicedyrektor. 

- Kto pilnował wpisów w dziennikach? Pan czy wychowawcy? - spytała sędzia.

- Za prowadzenie dzienników odpowiedzialny jest wychowawca, a kontrole dzienników co 2-3 miesiące przeprowadzają wicedyrektorzy. Ja w klasach zawodowych i w technikum, a druga wicedyrektor w liceum. 

- Czy w dziennikach było dużo brakujących wpisów?

- Nie przypominam sobie.

- Jaka jest prowadzona lekcja w przypadku zastępstwa?

- Najpierw szukamy wolnego nauczyciela z tego samego przedmiotu, następnie uczącego w tej klasie innego przedmiotu, jeśli nie ma, wyznaczamy psychologa, pedagoga lub po prostu opiekę - mówił wicedyrektor. 

- Czy ten nauczyciel prowadzi lekcję z tematem nauczyciela, którego zastępuje?

- Jeśli zostawia materiały.

- Czy zdarzały się zastępstwa wykonywane przez panie bibliotekarki?

- Tak, różnie były prowadzone, z reguły była to opieka.

- Czy taka sytuacja jest gdzieś jeszcze odnotowana oprócz dziennika?

- Tak, w bibliotece prowadzą swoje dokumenty, swoje dzienniki. 

- Na ile wcześniej zapowiadane są nieobecności?

- Czasem doraźnie przed przerwą lub na kilka dni. 

- Czy pamięta pan wyjazd oskarżonego do Wrocławia? 

- Był taki wyjazd, wiem ze słyszenia. 

- Czy jest możliwe aby nauczyciel wszedł na lekcję za oskarżonego bez formalnego zastępstwa?

-Teoretycznie tak, nie znam takiego przypadku. To takie koleżeńskie zastępstwo, ale nie powinno mieć miejsca.

- Kiedy dokonuje się wpisów w dzienniku lekcyjnym?

- Tego samego dnia, jeśli dziennika nie ma na lekcji to w miarę w krótkim czasie. 

- Gdzie są odnotowywane zastępstwa?

- Prowadzę zeszyt zastępstw i tam są wszystkie wpisy. Wpis świadczy o przeprowadzeniu lekcji i jest w jakiś sposób listą obecności. Na koniec każdego miesiąca na podstawie zeszytu zastępstw sporządzam  wykaz zastępstw i daję do naliczenia do kadr. 

- Czy pani kadrowa ma wgląd w dzienniki?

- Nie wiem. 

- Czy w dzienniku można poprawić błędy, złe wpisy?

- Poprawkę robi się na czerwono z parafką, nie wolno używać korektora, zamazywać, przekreślać.

W mowach końcowych Asesor Prokuratury Rejonowej w Kutnie Marcin Mazurek powiedział, że wina oskarżonego Janusza Pawlaka nie budzi wątpliwości, zażądał wymierzenia  łącznie kary jednego roku pozbawienia wolności z warunkowym okresem próby na trzy lata, grzywny 50 stawek dziennych oraz zapłaty kosztów sądowych i opłat. 

Adwokat Jakub Goździkowski, obrońca Pawlaka powiedział, że nie zgadza się z aktem oskarżenia, sprawa ma charakter polityczny, prokuratura musiała skierować akt oskarżenia przed wyborami samorządowymi po przywołaniu przez posła Tomasza Rzymkowskiego, akt został sformułowany w gazeciarski sposób. 

Oskarżony prosił o uniewinnienie i powiedział, że jest jedynym nauczycielem który ma zarzuty w związku z błędami w dziennikach lekcyjnych, na 2,5 tysiąca wpisów, których dokonał 5 czy 8 wpisów jest omyłkowych, a one mogą wystąpić w trakcie pracy. Pawlak mówił też o tym, że otrzymywał nagrody w latach obejmujących zarzut od "starosty Debicha, który na niego donosił", że działania podjęte przez jedną z nauczycielek były wyrazem emocji a nie wiedzy na ten temat. 

Wyrok

Dziś, 5 lipca przed sądem stanął oskarżony Janusz Pawlak. SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk wygłosiła wyrok, uznając winę oskarżonego w 8 prokuratorskich zarzutach, od 3 go uniewinniając, wymierzając warunkowe umorzenie kary z okresem roku próby, zapłatę 3 tysięcy złotych na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, oraz zapłatę kosztów i opłat. 

Sąd uznał, że w przypadku trzech zarzutów z dni 5 marca 2015, 12 października 2015 i 14 marca 2016 nie ma wystarczających dowodów na orzeczenie winy dlatego od tych zarzutów sformułowanych w akcie oskarżenia pod numerami 1,4 i 11 Pawlaka uniewinnił. Z kolei uznał go winnego popełnienia ośmiu czynów z aktu oskarżenia sformułowanych w zarzutach nr 2,3,5 -10. W tym przypadku sąd nie miał wątpliwości gdyż potwierdzenie obecności i prowadzenia lekcji Pawlak stwierdził wpisaniem tematu i parafką - podpisem m.in. kiedy był na zwolnieniu lekarskim, wycieczce szkolnej lub w kuratorium oświaty. Sąd nie miał również wątpliwości co do działania umyślnego z zamiarem ewentualnym sprawcy bowiem jak mówiła SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk Janusz Pawlak mógł sprawdzić przed wpisaniem tematów i podpisu inne okoliczności. Czynów dokonał po jakimś czasie od rzekomego prowadzenia lekcji więc miał możliwość wpisania tam prawdy. Ponadto sąd uznał, że nie ma wątpliwości co do uznania dziennika jako dokumentu, co więcej dokumentu zaufania publicznego, który poświadcza realizacją podstawy programowej, obecność uczniów, przeprowadzenie lekcji,obecności nauczyciela. Oskarżony był uprawniony do wystawiania takiego dokumentu czyli stwierdzania w nim stanu faktycznego.

 SSR Aleksandra Pawlak -Zduńczyk podkreślała fakt niekaralności oskarżonego, jego dobrej opinii, nagród jakie otrzymywał podczas swojej pracy stąd wyrok skazujący byłby zbyt daleko idącym. Dlatego też uznając winę oskarżonego wymierzyła rok próby i takie orzeczenie będzie miało charakter wychowawczy dla Janusza Pawlaka i wypełni społeczne poczucie sprawiedliwości. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(25)

Hulaj duszaHulaj dusza

16 1

I wylało się mleko... 12:16, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

DoraDora

21 4

Brawa dla prokuratury! 12:19, 05.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

DarekDarek

17 2

Brawa dla Sędzi. 14:14, 05.07.2019


kolega z klasykolega z klasy

21 5

Przypomnę, że ten człowiek jest szefem PO w Kutnie !!! 13:15, 05.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

niepolitycznyniepolityczny

9 1

A ilu członków to kutnowskie PO liczy? 14:12, 05.07.2019


CzytelnikCzytelnik

11 10

Obecny Minister Edukacji uświadomił pewnej dziennikarze, że warunkowe umorzenie to nie wyrok skazujący... 13:46, 05.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

do Czytelnikdo Czytelnik

12 2

Wyrok , to wyrok jaki by nie był został wydany przez sad. No to co to jest według ciebie co ogłosiła Sędzia? 14:10, 05.07.2019


Czytelnik z TarnowskCzytelnik z Tarnowsk

17 2

Akurat komentarz nietrafiony bo dokładnie jest napisane, że jest winny i ma warunkowe umorzenie na okres próby. Nie jest napisane że jest skazany. 14:12, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

pracownikpracownik

17 4

Następny dwa razy się zastanowi zanim zacznie ludzi flekować... 14:33, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sprawiedliwośćsprawiedliwość

20 6

Wreszcie sprawiedliwość triumfuje. Wcześniej przegrane sprawy pracownicze, gdzie szkoła musiała za niego wypłacić odszkodowania nauczycielom.
Prezes Sądu Wojas wydał właściwe wyroki, i jak widać w Kutnie jest jeszcze kilku sensownych sędziów. 14:38, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

vvvv

19 5

Pawlak nie wie za co został zawieszony, a to dobre. Taki ktoś był nauczycielem. Jego wypowiedzi świadczą o całkowitym braku wiedzy w kwestii edukacji. 14:44, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

sąsiad z Dybowasąsiad z Dybowa

23 3

I kandydował na prezydenta Kutna z ramienia Platformy Obywatelskiej. Ale mają liderów... 14:44, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

wyborca POwyborca PO

21 3

platformo, wywalcie go na ryj bo inaczej na was nie zagłosuje 15:10, 05.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pikuśpikuś

11 1

Szacun za myślenie. 17:20, 05.07.2019


pytampytam

19 4

A co na to Artur, radna PO Gosia? To byli jego wielcy przyjaciele 16:09, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

KibicKibic

16 3

Zlikwidować stanowiska dyrektora.
Staszic świetnie funkcjonuje bez niego ! 18:22, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

vvvv

2 5

KOMUNO WRÓĆ, przynajmniej nie bedzie rozczarowan 19:17, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JolaJola

10 16

To samo robią dyrektorzy w innych szkołach a uwzięli się na pawlaka 20:56, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

SkandalSkandal

16 3

Taki wyrok to żaden wyrok. Może dalej być nauczycielem. 21:22, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

DoremifasolaDoremifasola

13 3

No to teraz Artur przejmie ster 22:22, 05.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Kierownik basenuKierownik basenu

16 0

No to Janusz, teraz na basen, na rower albo do Torunia do synka ...




01:21, 06.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

YoungYoung

5 0

Piękna sprawa 05:51, 06.07.2019


życzliwyżyczliwy

11 2

cwaniactwo nie popłaca 16:29, 07.07.2019

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

życzliważyczliwa

4 1

kruk krukowi oka nie wykole a k.... k..... łba nie *%#)!& 11:23, 08.07.2019


ytyt

10 1

Najlepsze jest to, że ani Pawlaka, ani Gieruli nie ma w szkole. Nie daj Boże takich nauczycieli. 22:29, 08.07.2019

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%