Zamknij

Trwa proces byłych pracownic Getin Banku w Kutnie. W Polsce przybywa poszkodowanych

18:11, 29.09.2016
Skomentuj

W marcu tego roku w Sądzie Rejonowym w Kutnie ruszył proces czterech kobiet, byłych pracownic Getin Banku z Kutna Anny G., Anny K., Sylwi M. i Marty T. oskarżonych o to, że w celu osiągnięcia korzyści majątkowej za pomocą wprowadzenia klientów w błąd doprowadziły ich do niekorzystnego rozporządzenia majątkiem. Jednym słowem pracownice miały oszukiwać klientów przy zakładaniu tzw. polisolokat. Za czyn z art. 286 par. 1 kk grozi im kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. W sprawie orzeka sędzia Jarosław Bartczak. O początku procesu pisaliśmy

Do tej pory na kilku rozprawach zeznawali poszkodowani, świadkowie - kierowniczka oddziału banku w Kutnie, trenerka regionalna pracowników z Warszawy, oskarżone - nawet dwukrotnie, a Sąd zwrócił się już wiele razy do centrali Getin Banku o przesłanie materiałów dotyczących poszkodowanych, procedury kontroli pracownic i regulaminów polisolokat. Bank wyrywkowo nadsyła Sądowi w Kutnie dokumenty i ciągle czegoś brakuje. Z tego powodu we wrześniu sprawę odroczono do listopada.

Zeznania świadka złożyła trenerka regionalna pracowników Getin Banku. Opowiedziała ona o przekazywanych przez centralę banku schematach rozmów z klientem, o specyfice proponowanych produktów finansowych również o feralnych polisolokatach Światowe Bogactwa, Światowe Rynki, z których skorzystali poszkodowani z powiatu kutnowskiego.

Podkreśliła, że na szkoleniu pracownice były informowane o takich schematach rozmowy, w których ważnym punktem była diagnoza sytuacji finansowej klienta, aby zaproponować mu adekwatne dla niego produkty bankowe oraz informacja o ryzyku dla klienta nieosiągnięcia zysku w przypadku umów na ubezpieczenie. Do tej pory słowo "ryzyko" w zeznaniach oskarżonych nie padło zbyt często na sali sądowej. Trenerka dokładnie opisała produkt ubezpieczeniowy, który proponowany był klientom i stwierdziła, że każdy z nich powinien wiedzieć, że ma do czynienia z umową o charakterze długoletnim, umową zawartą na 10 bądź 15 lat i ryzykiem niezarobienia pieniędzy na zamrożeniu środków na tak długi czas. Klienci powinni być zatem dokładnie informowani, że zawierają umowę ubezpieczenia z ryzykiem finansowym, ryzykiem kredytowym oraz ryzykiem inwestycyjnym - wymieniała trenerka, ale bez gwarancji zysku, tak jak przy zwykłej lokacie.

Świadek mówiąc o charakterystyce i etapach rozmowy z klientem, używała zdania "zbijanie obiekcji". O wyjaśnienie poprosiła prokurator dr Karolina Chałubek. Trenerka wyjaśniła, że chodzi o możliwie jak najprostsze odpowiedzenie klientowi na wątpliwości, pytania i dokładne wyjaśnienie zasad umowy, którą ma podpisać.

Czy w ogóle zatem dało się na polisolokacie zarobić? Wątpliwości z kolei miała adwokat Halina Rytczak. Trenerka uznała, że jedynie w sprzyjających warunkach giełdy, ale charakter zawartej umowy i jej zapisy zysku nie dawały. Gwarantowano jednak klientowi zwrot po 15 latach tego co wpłacił, czyli stracić w pewnym sensie nie mógł.

Mniej precyzyjne były zeznania byłej kierowniczki oddziału Getin Banku, nie pamiętała ona szczegółów ramowej rozmowy z klientem i innych szczegółów etapu pracy oddziału w Kutnie. Prokurator odczytała złożone w postępowaniu przygotowawczym przez kierowniczkę wyjaśnienia, a ta je potwierdziła, choć zwróciła uwagę, że dawno je składała i teraz już niewiele pamięta.

Oskarżone wyjaśniały, że nie miały wiedzy na temat kwoty prowizji za umowę na konkrenty produkt, pensje otrzymywały przelewem, bez żadnych pasków, bez wyliczeń. Ciągle miały coś odejmowane od wynagrodzenia za karę za zbyt mało umów czy wycofanie się klienta z umowy, a nawet zły strój czy wysokość obcasów itp. Mówiły, że były poddawane licznym kontrolom zarówno przez centralę, jak i kierowniczkę oddziału, czy na przykład tajemniczego klienta. Musiały informować klientów o wszystkich proponowanych w tym momencie przez bank produktach. Twierdziły, że obsługa klientów, którzy zdecydowali się na długoterminowe polisolokaty potrafiła zająć godzinę, więc czasem musiały pracować po godzinach. Dla porównania podały, że obsługa przy zwykłej krótkoterminowej lokacie trwała około 15 minut.

W praktyce Getin Banku po jakimś czasie wprowadzenia na rynek polisolokat znalazło się odbieranie od klientów oświadczeń o tym, że dokładnie wiedzą jaką umowę podpisują. Klienci pisali oświadczenia odręcznie, były one dyktowane przez pracownice. Mecenas Artur Domański, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych w krzyżowym ogniu pytań próbował dociec najważniejszych dla jego klientów informacji. Kierowniczka zasłaniała się jednak niepamięcią.

Oskarżone zeznały, że atmosfera pracy w Getin Banku była pod presją, a one musiały wypełniać polecenia centrali i proponować klientom wszystkie dostępne produkty. Były poddawane naciskom aby wypełniać plany sprzedaży wszystkich produktów, były dyscyplinowane za zbyt małą sprzedaż konkretnych propozycji banku.

Zeznania składane przed Sądem przez oskarżone budzą na sali rozpraw ostre reakcje poszkodowanych. Nic dziwnego ich wersje znacznie się różnią, wśród poszkodowanych są tacy, którzy nie mieli pojęcia, że "lokują" zamrażają oszczędności życia na 15 lat i te pieniądze mogą niezapracować na zysk, a jedynie być może posłużyć bankowi- ubezpieczycielowi do np. grania na giełdzie. Poszkodowani doskonale też czują, że przed Sądem powinni stanąć przede wszystkim ci, którzy takie oferty dla klientów wymyślili i wprowadzili na rynek.

Proces pracownic Getin Banku z Kutna Anny G., Anny K., Sylwi M. i Marty T. to jeden z wielu toczących się w Polsce. Do grup poszkodowanych dołączają coraz to nowi klienci, którzy dowiadują się z prasy o nieuczciwych praktykach banku. W ubiegłym roku zapadły korzystne dla "nabranych" klientów Getin Banku wyroki Sądu Rejonowego dla Warszawy Woli (Sygnatura akt II C 200/15), Sądu Okręgowego w Warszawie (III C 1453/13). W tym drugim przypadku powód dochodził zwrotu blisko 572 000 zł wpłaconych w ramach dwóch umów oraz odsetek ustawowych od tej kwoty. Sąd uznał obie umowy za nieważne od początku. To zaś oznacza, że ubezpieczyciel powinien zwrócić klientowi wszystkie wpłacone pieniądze. "W toku postępowania ustalono, że istotą problemu jest nie tyle niedopełnienie obowiązku informacyjnego o cechach produktu przez agenta, ile sama konstrukcja oferty - czytamy na forum

Polecamy je wszystkim poszkodowanym, którzy walczą z Getin Bankiem w sądach powszechnych o swoje pieniądze, o przyszłość swoją i dzieci. Organizacja zachęca aby nie rezygnować, nawet jeśli procesy toczą się długo.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(9)

Sołoma KonradSołoma Konrad

10 0

Generalnie wychodzi na to, że bank sprzedawał lokatę-ubezpieczenie, która nie dawała ani złotówki zysku ba nawet informowała, że ludzie na niej stracą!! I podobno o wszystkim informowali!! A głupi naród kupował aby chyba wzbogacić biednego prezesa Getin. To normalnie kpina) I sąd w to uwierzy?

18:31, 29.09.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Zil KacperZil Kacper

6 0

Miejmy nadzieje że nie uwierzy, bo chcemy odzyskać pieniądze

19:42, 29.09.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Bołądz FlorentyBołądz Florenty

8 0

No to się nie dziwię, ze po takiej aferze w Kutnie zamiast oddziału Getin Banku, jest jedynie Getin Partner sprzedający nie tylko produkty bankowe Getinu ale również przeterminowane obuwie, sałatę a także wczasy nad bajorkiem w Grodnie gm. Ostrowy

21:57, 29.09.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Małyski BazyliMałyski Bazyli

6 0

Odpowiadać za to powinni szefowie banku, a nie zwykłe pracownice.

08:27, 30.09.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Okrasiński CecyliuszOkrasiński Cecyliusz

6 0

To tak jak w życiu zawinił Pan a cygana powiesili......chory jest ten system i ten który się na niego zgodził. A teraz siedzi w Brukseli, o czy widać i czuć!

09:18, 30.09.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Zobadło ArturZobadło Artur

2 0

Pracownik pracuje w banku tylko za pensję, czy za sowitą pręmię, która nakręca cały mechanizm sprzedaży? Operacje finansowe na kontach klientów może robić pracownik banku poza wiedzą "właściciela konta"?

07:42, 02.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Rzedzina ZenonRzedzina Zenon

2 0

http/m.onet.pl/biz
nes/branze/finanse,e1rwnq
- warto sie zapoznac

08:14, 02.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Olbrysz ZygfrydOlbrysz Zygfryd

2 0

Widać ,że i starzy i młodzi dali się nabrać pędząc po kasę .

11:59, 02.10.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Błaszkiewicz KrystynBłaszkiewicz Krystyn

1 0

na drugim zdjeciu fajna laska miedzy tymi dziadkami siedzi

22:05, 23.11.2016
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%