Pełne humoru, wspomnień, anegdot i historii spotkanie z Bronisławem Sławkiem Cieślakiem serialowym porucznikiem Borewiczem było dziś najważniejszym punktem Majówki z Bareją organizowanej przez Kutnowski Dom Kultury.  

W parku Traugutta można było skorzystać z wielu atrakcji wokół tematu siódmej już Majówki z Bareją. W klimacie PRL były i ubrania, zabawy, samochody i oczywiście MO i prawdziwa Policja. Na aktora w holu KDK czekał pokój z Pałacu Mostowskich Komendy Stołecznej Milicji z lat 70-80. Nie obyło się bez wiecznie żywego przecięcia wstęgi. 

Przypomnijmy serial kryminalny 07 zgłoś się powstawał w latach 1976 -87, jego reżyserem był Krzysztof Szmagier a wystąpili w  nim wybitni polscy aktorzy teatralni i filmowi, temat muzyczny pierwszego sezonu, byśmy dziś powiedzieli,  wykonał  staccato Grzegorz Markowski (jeszcze wtedy nie było Perfectu) a gołe damskie piersi pojawiły się w nim aż 26 razy na 21 odcinków. 

Do Kutna aktor Bronisław Cieślak przyjechał wraz z autorem książek "07 zgłasza się" i „Kultowe Seriale” Piotrem K. Piotrowskim oraz Dariuszem Rekoszem, który spotkanie prowadził. Zaczęło się od tytułowej sierści. Oglądając slajdy z ról filmowych Cieślaka, Rekosz powiedział – Sławek, niby ty, ale sierść masz inną.

- Zacząłeś od zdania mojego wnuczka. Dwa lata temu moja córka wraz z synami wyjechała na wakacje, dzwoni do mnie 23.30, taka pora na telefon więc ciśnienie mi skoczyło, Matko Boska o co chodzi. A ona krztusi się ze śmiechu i mówi: Siedzimy sobie w domku kempingowym nad jeziorem, oglądamy telewizję, chłopcy nie śpią, biją się na łóżku. Właśnie leci 07 zgłoś się, jak to w lecie, 157 raz, wołam młodszego Kacperka i pokazuje mu – Patrz dziadek, a on na to – Dziadek? Przecież dziadek ma zupełnie inną sierść - pierwsza anegdotka Cieślaka wzbudziła gromki śmiech na pełnej publiczności sali widowiskowej i tak było już do końca.

- Żyję wystarczająco długo i sierść zmieniła mi się kilka razy, i długość i kolor – mówił ze śmiechem aktor.

Bronisław Cieślak dziennikarz, aktor, prezenter tv oraz poseł dwóch kadencji z ramienia SLD, urodził w Krakowie i ma 75 lat.

- Przed salą zapytał mnie dziennikarz z TVP Łódź skąd się bierze taka popularność serialu 07 zgłoś się i dlaczego jest nadal wciąż popularny. Oczywiście to pytanie nie do mnie tylko do widzów, a ja nawet nie wiem, nie rozumiem tego, przecież ustrój się zmienił i to już 40 lat. Może starsi ludzie, w moim wieku oglądają, żeby sobie przypomnieć jak było, być może nawet z nostalgią. I to nie z nostalgią za PRLem, z żalem za nim,  tylko z nostalgią za młodością. Człowiek zawsze z sentymentem wraca do młodości, niezależnie jaka byłaby to epoka – opowiadał gość KDK. - Urodziłem się w 1943 roku, trwała wojna. Ojciec został osadzony przez Niemców w więzieniu, nie widział mnie, mama nie wiedziała czy w ogóle tata wróci do rodziny. To były upiorne czasy. Potem, jak troszeczkę odrosłem od ziemi i goście przychodzili na imieniny i jak coś wspominali to paradoksalnie również oni, moi rodzice, o przedwojennych, ale także wojennych czasach, opowiadali z nostalgią. To dziwne, ale taka jest natura człowieka.

- Zwróciliście Państwo uwagę, że do naszego gościa zwróciłem się Sławku. Wiele osób myśli, że bierze się to od roli porucznika Sławomira Borewicza –Rekosz  zaczął nowy wątek Rekosz.

- A było odwrotnie. Mój ojciec siedział w czasie wojny w niemieckim więzieniu i miał na imię Bronisław, mama nie wiedząc czy on w ogóle mnie kiedykolwiek zobaczy, dała mi imię po ojcu. Ojciec wyszedł z więzienia jak miałem 10 miesięcy, wtedy, aby odróżnić dużego od małego Bronisława mówiła do mnie Broni-sławek. No i Sławek został. Taki zabieg można zastosować w wielu podobnych imionach Czesław, Zdzisław, Mieczysław, Wieńczysław itd. -opowiadał Cieślak. -Na moją mamę wołano Rysia, a miała na imię Maria.

O muzyce z serialu opowiadał Piotr K. Piotrowski.

- Włodzimierz Korcz napisał muzykę do serialu. Był mężem aktorki Elżbiety Starosteckiej, która właśnie wyjechała za granicę, a on został w domu. Miała wracać, jednak odwołała lot a kompozytor się tak zasmucił, że siadł do fortepianu i powstał motyw muzyczny, jak się potem okazało świetnie pasujący na motyw przewodni serialu - mówił pisarz. - Wykonanie wokalizy zaproponował wówczas nieznanemu jeszcze 21-letniemu Grzegorzowi Markowskiego, który występował w Teatrze na Targówku. I teraz z relacji Grzegorza, którą usłyszałem pisząc książkę o serialu. Grzegorz się bardzo ucieszył, że dostał taką propozycję, obdzwonił rodzinę, że w danym dniu będzie właśnie wyświetlany ten serial i tam w napisach na pewno pokaże się jego nazwisko. Wszyscy przed telewizorami pierwszej serii 07 zgłoś się, a tam w napisach Ryszard Markowski. Nie trzeba mówić jak się czuł Grzegorz. Błąd kogoś z produkcji został na lata, do dziś, nie dało się go odwrócić. A już w następnych seriach serialu poprawiono, ale niesmak Grzegorza pozostał.  

Aktor dał się namówić również na anegdoty na temat aktorów z nim grających. Na ekranie zobaczyliśmy  Zdzisława Tobiasza jako majora Wołczyka,  Zdzisława Kozienia jako porucznika Antoniego Zubka, Jerzego Rogalskiego jako porucznika  Waldemara Jaszczuka,   Ewę Kuzyk-Florczak jako sierżant Ewę Olszańską i po niej kontynuującą rolę kobiecego partnera Borewicza Hannę Dunowską jako sierżant Annę Sikorę.

- To przecież nie tylko ci aktorzy, w serialu zagrało wiele koleżanek i kolegów, którzy potem zyskali uznanie i sławę. Ewa Błaszczyk pokazana tylko z boku, mówiąca jedno słowo - jako sekretarka, Ewa Dałkowska dziś zwolenniczka aktualnie rządzącej partii, zagrała w Smoleńsku rolę pani prezydentowej, a w serialu  07 zgłoś się  grała prostytutkę - opowiadał Cieślak. - Dla mnie takie sytuacje są dziwne, że niektórzy aktorzy łapiąc polityczny wiatr w nozdrza, wstydzą się przyznać że grali w naszym serialu, bo to perelowski, milicyjny serial. W samym serialu jest taka sytuacja, w której dziewczyna nie chce się zadawać z milicjantem właśnie z tego powodu, ale z rozmowy wcześniejszej wynikało, że trochę chciała :)

- Milicjant wreszcie dobra partia, własna kawalerka i telefon - podrzucił Rekosz.

Aktor mówił też o samej istocie grania, odżegnywał się jednak od tego określenia.

- Wolę słowo udawanie, bo czy kiedy płaczemy, to naprawdę płaczemy, no nie, udajemy, tylko udajemy. Tak wielu z nas aktorów nie lubi tego określenia, a przecież to właśnie robimy - udajemy - mówił gość Kutnowskiej Majówki.

W rozmowie z "Borewiczem" nie mogło obejść się bez tematu kobiet.  Piotr K. Piotrowski autor książki o serialu policzył, że gołe damskie piersi pojawiły się w nim aż 26 razy na 21 odcinków. 

- Piewcą piersi był reżyser Krzysztof Szmagier, już ś.p.  Kiedyś powiedział do jednego kolegi - No gdybyś ty miał takie piersi to byś we wszystkim grał - powiedział ze swadą Cieślak.

Nie zabrakło też odniesień do Jamesa Bonda, które zrobił ktoś z publiczności. 

- Nie lubię tych porównań, bo czy to możliwe by było abyśmy w tamtym czasie w ogóle mogli nakręcić coś podobnego? Taśma była za dewizy, trzęśliśmy się o nią wszyscy. Poza tym on miał w każdym filmie inną kobietę i w sumie nie wiadomo było co się  z poprzednią stało. A reżyser Szmagier próbował w jakiś racjonalny sposób pozbywać się pojawiających się narzeczonych. Borewicz po prostu szukał miłości, i to nie on rzucał, tylko kobiety go rzucały - opowiadał aktor. - Wielu dziennikarzy i gazet robi takie zabiegi. Pojawił się na przykład w branży Zakościelny, już gazety podawały - polski Brad Pitt. No przecież on jest Zakościelny a nie Pitt. Każdy z nas chce być wyjątkowy, a nie być porównywanym, zresztą każdy z nas jest inny. Spotkałem kiedyś odtwórcę Bonda. Roger Moore gościł na uroczystości Teletygodnia , wymieniliśmy uprzejmości, tak mu mnie przedstawiono więc powiedziałem "Jaki kraj, taki Bond!".