Zamknij

Świetna lektura po mistrzostwach. Autobiografia sędziego Webba

07:56, 17.07.2018 Marek Wasiński Aktualizacja: 08:29, 17.07.2018
Skomentuj
reo

Futbol, to nie tylko piłkarze, piękne bramki i wielkie pieniądze, ale także zasady, których egzekwowanie wiąże się z mnóstwem emocji, najczęściej negatywnych, ze strony kibiców na całym świecie. W przypadku polskich fanów sportu, nikt nie przekonał się o tym bardziej niż angielski arbiter Howard Webb, którego historia obfituje w o wiele więcej interesujących zdarzeń niż mogłoby nam się wydawać.

Howard Webb, to były arbiter międzynarodowy, który sędziował najważniejsze mecze w piłce europejskiej oraz światowej. Prowadził m. in. finał Ligi Mistrzów oraz finał Mistrzostw Świata w 2010 r. Najlepiej znany jest jednak z jego pracy w Premier League.

Możecie się zastanawiać "A kto w ogóle chciałby czytać autobiografię sędziego?", bo na pierwszy rzut oka ten zawód nie wydaje się być dla kibica lub czytelnika bardzo interesujący i atrakcyjny. Nie oceniamy jednak dobrej historii na podstawie jej tematu przewodniego. Uwierzcie mi, że Howard Webb ma wiele tajemnic, którymi chętnie się z wami podzieli.

Autobiografia ukazała się w Polsce nakładem wydawnictwa Domu Wydawniczego Rebis. W jej napisaniu Webbowi pomagała Joanne Lake. Z kolei całość przełożył na język polski Piotr Kuś. Książka liczy sobie nieco ponad 360 stron i zamyka się w 12 rozdziałach. Po jej lekturze możecie jeszcze z łatwością odnaleźć najbardziej interesujące was kwestie, dzięki indeksowi zamieszczonemu na samym końcu.

Webb prowadzi nas przez swoje życie od czasów gry w piłkę nożną, przez prowadzenie meczów w amatorskich ligach, wstąpienie do służb mundurowych, aż do awansu do Premier League oraz sędziowania spotkań międzynarodowych. Nie brakuje mnóstwa anegdot dotyczących takich tuz futbolu jak Jose Mourinho, Alan Shearer czy Frank Lampard.

Dowiadujemy się także w jaki sposób można zostać sędzią oraz jak skomplikowane jest pięcie się po szczeblach kariery w tym zawodzie. Przedstawiona zostaje struktura sędziowania w Anglii oraz sama kultura sędziowania w tym kraju. Poznajemy od kuchni jak bardzo muszą napracować się sędziowie, a by jak najlepiej wykonywać swoją pracę.

Główny bohater prowadzi bardzo swobodną rozmowę z czytelnikiem. Można mieć wrażenie, że po prostu siedzi się w barze z przyjacielem, wypija kufel piwa i rozmawia na życiowe tematy. Z pewnością zadowoleni będą wszyscy anglofile, Howard Webb często wspomina bowiem różnego rodzaju programy oraz osobowości telewizyjne ("Emmerdale Farm" czy Frank Spencer), które towarzyszyły mu w czasach dorastania, o których ja nigdy nie miałem pojęcia.

Brytyjski arbiter rozlicza się zarówno ze swoimi wzlotami jak i upadkami. Opowiada jak obciążające psychicznie potrafią być porażki, błędy popełniane w trakcie spotkań oraz jak satysfakcjonujące są pochwały od kolegów po fachu, trenerów, czy nawet piłkarzy. Silna psychika jest tutaj równie ważna, co odpowiednie przygotowanie fizyczne, a relaks jest wręcz wskazany.

Wśród polskich kibiców z pewnością odżyją wspomnienia związane ze spotkaniem reprezentacji Polski z Austrią na EURO 2008, które Webb prowadził. Po czasie wszyscy musieli się zgodzić, że arbiter nie popełnił błędu dyktując rzut karny dla gospodarzy w ostatniej minucie spotkania, ale zawsze zdarzają się wyjątki i zazwyczaj są one najgorsze. Bardzo niechlubnie zapisaliśmy się w życiu sędziego, który razem ze swoją rodziną był zastraszany i o tym również dowiemy się z książki.

W historii Howarda Webba urzekły mnie jego bezpośredniość, otwartość w kwestii opinii na kontrowersyjne tematy, często związane z błędami popełnionymi na boisku oraz optymizm jakim tryska na kartach autobiografii. Angielski arbiter jest doskonałym przykładem na to, że w życiu nie powinny zrażać nas nasze pomyłki czy krytyka innych. Ciężką pracą można bowiem dojść na sam szczyt, nawet jeśli nikt się tego po nas nie spodziewa.

 

(Marek Wasiński)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%