Zdarzenia na Komendzie Powiatowej Policji w Kutnie z 23 kwietnia 2015 roku znalazły na koniec marca tego roku finał w postanowieniu Prokuratury Regionalnej w Łodzi umarzającym śledztwo przeciw Łukaszowi K., byłemu policjantowi. Zdaniem Wojciecha Zimonia prokuratora Prokuratury Okręgowej delegowanego do Regionalnej w Łodzi dwa z trzech zarzutów nie mają potwierdzenia w zebranym bogatym materiale dowodowym czyli zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci Marcina S. na kutnowskiej komendzie oraz zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków. Trzeci zarzut o groźby karalne postawiony później znalazł wyraz w akcie osakrżenia i jest poddany pod ocenę Sądu Rejonowego w Kutnie. Jutro przesłuchanie ostatniego świadka w tej sprawie. Przypomnijmy, śledztwo w sprawie dwóch pierwszych zarzutów Prokuratura Okręgowa w Łodzi umorzyła w zeszłym roku, jednak Sąd Rejonowy w Kutnie w październiku 2016 pozytywnie rozpatrzył zażalenie poszkodowanych i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia i uzupełnienia postępowania. Pod koniec marca tego roku prokurator Wojciech Zimoń nie miał jednak wątpliwości i ponownie umorzył postępowanie. Poszkodowani mogą w terminie 30 dni od doręczenia postanowienia wnieść akt oskarżenia do sądu. Obszerny materiał dowodowy Znaczna część materiału dowodowego to pozaosobowe źródła dowodowe: oględziny miejsca zdarzenia, oględziny zwłok, sądowo-lekarska sekcja zwłok, opinie biegłych z zakresu badania drobin powystrzałowych, daktyloskopii, balistyki, biologii/genetyki, fizykochemii i toksykologii, mechanizmu powstawania śladów trwałych oraz ekspertyzy mającej na celu rekonstrukcję zdarzeń. Prokuratura ustaliła, że 23 kwietnia w godzinach popołudniowych funkcjonariusz Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego wykonywał czynności procesowe z udziałem Marcina S, który był przesłuchiwany w dwóch sprawach, jako świadek i jako podejrzany. Łukasz K. posiadał przy sobie broń palną w postaci Waltera P-99, który znajdował się w kaburze przypiętej do paska z tyłu spodni. Około 14.30 policjanci na drugim piętrze KPP w Kutnie usłyszeli trzy odgłosy. Najpierw padły dwa strzały, jeden po drugim, a następnie po kilku sekundach trzeci. Łukasz K. wyszedł z pomieszczenia. trzymał się za brzuch, upadł na kolana, a jeden ze świadków wszedł do pokoju przesłuchań i zobaczył leżącego na podłodze mężczyznę, którego głowa spoczywała w kałuży krwi. Dalej czyności ratunkowe i oględziny miejsca zdarzenia potoczyły się bardzo szybko. Ofiara miała obrażenia czaszkowo-mózgowe będące następstwem dwóch postrzałów z broni palnej w głowę i szyję. Rany wlotowe świadczyły o oddaniu strzału z pobliża. Opinia pierwszej biegłej stwierdzała, że rany nie mogły paść w szamotaninie, bo każdy z postrzałów spowodował na tyle poważne obrażenia, że po każdym z nich ofiara przestałaby się szamotać. Jej zdaniem broń musiała się znajdować nad głową Marcina S.
2017-04-10 20:52:07