W 2016 r. przeżyliśmy mały renesans Harry’ego Pottera. Ostatnia książka o przygodach młodego czarodzieja została wydana w 2007 r. podczas gdy cztery lata później mieliśmy okazję pożegnać się z Harrym z kinowego uniwersum. W ubiegłym roku J. K. Rowling powróciła jednak do magicznego świata za sprawą sztuki „Harry Potter i przeklęte dziecko”. Złożone z dwóch części przedstawienie mieli okazję zobaczyć wszyscy bywalcy West Endu – kompleksu teatrów, znajdującego się w centrum Londynu na ulicy o tej nazwie. Decyzja o kontynuacji historii Harry’ego Pottera w formie sztuki mocno mnie zdziwiła. W końcu ograniczyło to dostęp wszystkich fanów do kolejnej porcji doświadczeń, tym razem dorosłego, maga. Na szczęście nie musieliśmy długo czekać, a w lipcu 2016 r. (w Polsce październik 2016 r.) doczekaliśmy się adaptacji scenariusza w formie książkowej. A to wszystko za sprawą wydawnictwa Media Rodzina. Na książkę składają się obie części sztuki, do której scenariusz napisał Jack Thorne na podstawie historii J. K. Rowling. „Harry Potter i przeklęte dziecko” skupia się na losach bohatera 18 lat po pokonaniu Lorda Voldemorta, a w centrum wydarzeń stawia syna Harry’ego, Albusa. Z książki dowiadujemy się również jak potoczyło się życie innych bohaterów serii, takich jak Ron, Hermiona, Neville, a nawet profesor McGonagall, czy Draco Malfoy. Przede wszystkim zostajemy przedstawieni zupełnie nowym postaciom, następnej generacji czarodziei. Nie wchodząc w zbytnie szczegóły, jest więc Albus, Scorpius, Rose czy Delphi, nowi, pełnokrwiści bohaterowie. Co zaś tyczy się samej historii, to z początku miałem dosyć mieszane odczucia. Pomyślałem „Harry Potter osiemnaście lat później? A na co to komu?”. Wydawało się, że jest to nie więcej jak opowieść o trudach wychowywania dzieci, życia z wielką presją bycia synem „wielkiego Harry’ego Pottera” i w pewnym stopniu kalką losów Harry’ego, Rona i Hermiony, tylko tym razem w wykonaniu następnego pokolenia. A trzeba także podkreślić, że jest to pozycja skierowana głównie do wszystkich „potterheads”. Jeśli zatem nie miałeś do czynienia ze światem J. K. Rowling, to możesz po prostu mieć problem z jej zrozumieniem.
2017-01-25 07:15:43