Zamknij

Zrozumcie, muszę o tym powiedzieć, chcę o tym krzyczeć! Oświadczenie Jacka Sikory

08:52, 14.11.2019 Ogłoszenie Aktualizacja: 14:26, 15.11.2019

Od dwóch tygodni mieszkańcy informowani są o dramatycznej sytuacji kutnowskiej koszykówki. Dotychczas władze klubu zachowywały powściągliwość i ograniczały do minimum przekazywane informacje. Osobiście nie zgadzam się z taką polityką informacyjną, która faktycznie może być odbierana jak chowanie głowy w piasek, unikanie odpowiedzialności czy strach przed konfrontacją z częścią działaczy. Postanowiłem nie pozostawiać bez reakcji zarzutów podanych do publicznej wiadomości. Ci którzy zapoznali się z ich treścią mają prawo dowiedzieć się jakie jest moje stanowisko. Robię to ze świadomością, iż kolejny przekaz wywoła znów falę hejtu, tak specyficzną dla kutnowskich anonimowych komentatorów.

Po pierwsze, wszystko na to wskazuje, że zderzyliśmy się ze ścianą, której nie jesteśmy w stanie przeskoczyć: to pieniądze. Potrzebni byli dodatkowi sponsorzy i dodatkowe rozwiązania, które pomogłyby ścigać się naszej drużynie w walce o najwyższe trofea. Powiedzmy sobie szczerze: obok Kutna wyrosła wspaniała strefa ekonomiczna. Firmy jednak sporadycznie angażują się w życie miasta i nie dotyczy to tylko sportu. Często w tych fabrykach nie zarządzają ludzie z Kutna, czasami pracują tam menadżerowie, którzy nigdy nie dojeżdżają do centrum miasta. Mimo, że tu pracują, zarządzają wielkimi fabrykami to nie rozumieją Kutna, nie znają naszej specyfiki, nie mają na to czasu i chęci, przede wszystkim po prostu tutaj nie mieszkają. O ich wsparciu dla wyczynowego kutnowskiego sportu trudno jest mówić. Z jednej strony to zrozumiałe, firmy wybrały Kutno, by tu zarabiać, a nie wydawać pieniądze. Z drugiej strony w wielu miastach udało się pokonać tą barierę i wielki sport jest chętnie sponsorowany przez przedsiębiorców. Nie w Kutnie. Zwróciliśmy się do wszystkich, bez sukcesu. Tego ciężaru nie unieśliśmy.

Po drugie pamiętajmy o wielkich sukcesach, o chwilach radości i dumy z kutnowskiej koszykówki. Szczebel po szczeblu w górę... od trzeciej ligi. Szczebel wyżej, liga druga. Potem pierwsza. Wreszcie to, co do tej pory niemożliwe, nagle stało się osiągalne. Ekstraklasa! Mamy drużynę, o której mówi cala Polska. Telewizja, najlepsi dziennikarze sportowi - to wszystko mamy w Kutnie na co dzień. Pamiętajmy o tym i ludziach, którzy przez wiele lat na te sukcesy pracowali. To była ciężka praca, za którą nie tylko nie pobieraliśmy pieniędzy, ale jakże często wydawaliśmy oszczędności, kosztem naszych rodzin i życia prywatnego. Zrozumcie, muszę o tym powiedzieć, chcę o tym krzyczeć! W ekstraklasie doprowadziłem do podpisania umowy z PGNIG, LOTTO i Hoop na większe, idące w setki tysięcy złotych finansowanie. O tym jak wysoki to jest próg do przeskoczenia świadczy fakt, że średnia budżetów drużyn występujących w ekstraklasie to 4-5 milionów zł. Nam zawsze dużo brakowało do tej średniej. Doprowadziłem do sytuacji, że prawie każdy wyjazd był finansowany przez sponsora wskazanego dzięki mojej osobistej inicjatywie lub bezpośrednio z mojego budżetu domowego. Wspierałem kibiców, zakupiłem wielką flagę sektorówkę i wiele innych mniejszych. Posiadałem większościowy pakiet na bęben. O każdej porze dnia i nocy byłem do dyspozycji, choćby po to by udać się z zawodnikiem do lekarza.

Wreszcie, tak jak mozolnie przez lata pięliśmy się po schodach do sukcesu, tak jeszcze szybciej z tych schodów spadliśmy. Rozmowy z potencjalnymi sponsorami były bardzo zaawansowane. Jak to wygląda od kuchni? Pierwszy przekazał publicznie ,,kiedy zakończy się sprawa karna jednego z członków Stowarzyszenia wtedy zasilę konto klubu. Nie będę w obecnej sytuacji angażował swoich pieniędzy". Wywiad gospodarczy miał lepszy i szybszy niż nasze myśli. Potencjalny drugi sponsor, z którym już przygotowaliśmy i przekazaliśmy materiały finansowe i promocyjne, w tydzień przed wyborami parlamentarnymi przestał odbierać telefony i być na umówionych spotkaniach. Do dziś nie wiemy dlaczego.

Na zebranie zorganizowane przez Krystiana Ślebockiego i Jarosława Krysiewicza nie poszedłem, bo zostałem o to poproszony. Chciano rozmawiać bez osób zarządzających klubem. Uszanowałem to, choć potem padliśmy ofiarą zmasowanego hejtu, że nawet na spotkanie z kibicami nie przyszliśmy. Przecież to absurd.

Dziś dziękuję wszystkim sponsorom, szczególnie firmie Polfarmex z panem prezesem Mieczysławem Wośko. Wszystkim tym, którzy uszczuplili swój budżet domowy. Władzom samorządowym miasta, na czele z prezydentem Zbigniewem Burzyńskim, kibicom, zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, zarządowi klubu i pracownikom. Dziękuję za wspaniałe lata, za dodatkową, pozytywną wartość i uznanie. Pamiętajmy o tych wielkich dniach i ludziach, którzy na nie zapracowali! Przepraszam moją rodzinę i tych co oczekiwali na więcej... Nie udało się. Jeszcze dużo pracy przed nami.

Jacek Sikora

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
0%