W tym tygodniu Słowo na niedzielę prosto z Kutna. W osiemnastej części naszego cyklu zagoszczą Plany plam Oli Kołodziejek. Przeczytałam je jednym tchem. Na pewno będzie drugie i trzecie czytanie, bo poezji nie powinno się szybko "łykać". Pierwsze wrażenie pełne zapachów, szumu fal i dźwięków lasu, to w nie opakowane jest "głębiej" podmiotu lirycznego. Kątem oka chwytam własne doświadczenia, co lubię i co chwali się autorom, kiedy piszą uniwersalne treści. Reszta wrażeń przyjdzie później.
Książka kutnianki do kupienia w wydawnictwie Wydawnictwo Wolno ul. Lipowa 14, 62-080 Lusowo www.wydawnictwowolno.pl
monidło
oko sypialni mieści nam się w głowach,
nie w ramach. z zamknięcia wyglądamy
i szyjemy story tym w dole przechodniom.
snujemy daleko idące osoby z siatkami
na chleb, na motyle, na głowę w kąpieli.
skąd i dokąd idą tamte tam zwierzęta
i właściwie to czemu koty i cukrówki, nie pójdźki,
nie ważki? a! bo przecież marzec, daleko do nocy.
pójdźmy dalej, bo to ważki temat:
robimy z oka zastępczą planetę,
ponad wszelką wątpliwość słońce – mars
jest zbyt kosmiczny. w porządnym domu
są farby i kredki, miejsce na manifest,
na czarną godzinę.
to oko – lustro weneckie, klatka, barykada,
ucieczka, kryjówka. ratunek przed kosmiczną
skalą zagrożenia. zupełnie nieziemskie wariacje na temat
kropla, kropka
na łemkowszczyźnie nasze dzieci boso wirują pod platanem,
wkręcają się w babę jagę z gościnnego domku. nam kręci się w głowach
od fantastycznych wizji ich domów i światów.
alert na drzwiach lodówki: gdy pompa uruchomi się po raz trzeci
zostaniecie bez wody. i pokrzepienie: można pić z kranu.
późnym popołudniem w rozgrzaną trawę wcieramy
kremy z filtrem. nosimy się w zgrzanych materiałach
o małej chłonności, pochłaniamy piwa, jabłka, śliwki z giełdy.
kiedyś nieuchwytny deszcz. kropla
chwyta mnie za dłoń w miejscu plamy bielaczej.
zanim wyparuje jak kropka eteru, całuję ją, biorę
na język i nic nie mówię
głębiej
bez pachnie, my bez dziecka. osobne życia
zbiegły nam się w przedpokoju.
ja w twoim zapachu, ty w moich japonkach, prawie
nam pasują. w barze zamawiamy po pięć piw na pół.
wracamy, gdy park pod domem emituje filmy
tylko dla dorosłych. nasze wspólne życie śpi już jak zabite, więc słońce
końca może mi się wgapiać. stopy lśnią mi jak wiśnie, widzę,
że to widzisz.
na balkonie nie palę z tobą papierosa. zajadanie nocy
to twoja specjalność. lubię skrajności łóżka, ty osobne kołdry,
to wyznanie szaleńczo nas zbliża
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz