Zamknij

Kto w finale?

08:24, 29.03.2018 (.) Aktualizacja: 08:30, 29.03.2018
Skomentuj

Po sobotnich meczach półfinałowych znamy już dwójkę snookerzystów, którzy zmierzą się ze sobą w walce o wygraną w Welsh Open.

W niedzielnym pojedynku spotkają się John Higgins i Barry Hawkins. Obaj staną przed wielką szansą pokazania swoich umiejętności snookerowych.

Droga do półfinału wiązała się z pokonaniem kolejnych przeciwników, a tym w ćwierćfinale dla Hawkinsa był Noppon Saengkham, młody zawodnik, który na swoim koncie nie ma jeszcze żadnych osiągnięć. Awans do ćwierćfinału turnieju rankingowego to jego pierwszy duży sukces życiowy. Mimo narzucenia sposobu gry ze strony Anglika, Taj dzielnie odpierał ataki. Dobrze sobie radził z technicznymi zagraniami, natomiast zawodziła go skuteczność na wbiciach. Doświadczenie Hawkinsa, jego dobra gra, świadome rozgrywanie brejka pozwoliły mu wyjść na prowadzenie 5:2.

W przypadku Saengkhama był to mecz życia i tak łatwo się nie poddał. Wyrwał Anglikowi, któremu do wygrania brakowała tylko jedna partia, dwa kolejne frejmy i doprowadził do wyniku 5:4. Nie sprostał jednak doświadczeniu Hawkinsa i musiał uznać jego wyższość, przegrywając 4:6. Młody Taj zaprezentował się fantastycznie, pokazał szereg swoich umiejętności i dzięki temu mecz był interesujący, posiadał swoistą dramaturgię.

Tego samego nie można powiedzieć o drugim półfinale, który rozegrali: John Higgins i Gary Wilson. Mecz stal na bardzo przeciętnym poziomie, zawodnicy nie wykazywali się swoimi możliwościami, a emocjonować mogli się tylko wygrywający pieniądze w totalbet. Po pokonaniu O`Sullivana można było się spodziewać ze strony Higginsa dalszej eksplozji i fantastycznej gry. Tej jednak zabrakło, Szkot grał bardzo zachowawczo i mało dynamicznie. Mecz był bardzo monotonny i rozciągnięty w czasie. Zagrania niewiele wnosiły do gry, a samo punktowanie było słabe. Pierwsza „50’ została zrobiona dopiero w 5. frejmie przez Wilsona, a Higgins swoją wbił dopiero w 6. partii. Co prawda zakończył mecz brejkiem stu punktowym, ale to i tak nie podniosło jakości gry.

Z racji doświadczenia, świetnych technik snookerowych kontrolę jednak nad meczem miał Szkot. Wilson po uzyskaniu remisu 1:1 stracił kolejne partie. Po przerwie starał się odbudować swoją pozycję, ale sił i motywacji starczyło tylko na jednego frejma. Mimo popełnianych błędów przez Higginsa, jego skuteczność na wbiciach i tak była wyższa. To on swoimi odstawnymi prowokował przeciwnika do popełniania błędów i w rezultacie otrzymywał łatwy stół do kontynuacji. Po prawie trzech godzinach zmagań przy stole Higgins pokonał Wilsona 6:2.

Niedzielny finał w roli faworyta stawia Szkota, ale czy dyspozycja czterokrotnego Mistrza Świata zapewni kolejne zwycięstwo? O zwycięstwo walczył będzie także Hawkins i może ten finał okaże się snookerowym widowiskiem?

(artykuł sponsorowany)
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%