Zamknij

Nowa premiera Kutnowskiego Teatru Amatorskiego im. A. Fredry

14:47, 19.10.2017 Kultura
Skomentuj

Z Jadwigą Kubiak, opiekunem Kutnowskiego Teatru Amatorskiego im. A. Fredry, rozmawia Aleksandra Kołodziejek  tuż przed najnowszą, trzecią już premierą Teatru. 26 października w Kutnowskim Domu Kultury  zobaczymy kolejną po „Zemście” i „Utrapieniu” adaptację Fredry w wykonaniu kutnowskich pasjonatów teatru. Bilety na październikową premierę już wykupione, są jeszcze za to w sprzedaży na 2 listopada na godz. 18.00 i występ grudniowy.

AK: Jak czuje się pani reżyser na kilka dni przed premierą najnowszego spektaklu Kutnowskiego Teatru Amatorskiego?

JK: Niepewnie. (śmiech)

AK: A z czego wynika ta niepewność?

JK: Wydaje mi się, że gdybym była przesadnie pewna wszystkiego, byłoby naprawdę niedobrze. Wątpliwości i pewnego rodzaju rozedrganie, zwłaszcza przed samą premierą są zawsze. Bo nigdy do końca nie wiadomo co się wydarzy.

Atmosfera tuż przed zawsze jest trochę nerwowa, nawet jeśli wydaje nam się, że wszystko mamy dopięte na ostatni guzik.

AK: To już Wasza trzecia premiera. W ciągu ostatnich dwóch lat kutnowska publiczność mogła zobaczyć Waszą adaptację fredrowskiej „Zemsty” i „Utrapienia” . Jaki tytuł bierzecie tym razem na warsztat?

JK: W tym roku mierzymy się ze sztuką „Damy i huzary”, nieco mniej popularną komedią Fredry, za to komedią bardzo ciepłą, zawierającą sporo scen z pogranicza farsy. To rzecz o zderzeniu się świata mężczyzn ze światem kobiet. Dziś te światy bardzo się przenikają, często nie ma między nimi żadnych różnic. A u Fredry kobiety i mężczyźni w zabawny sposób przyglądają się sobie, z czego wynika wiele niezwykłych, komediowych sytuacji.

AK: Czym kieruje się Pani przy wyborze tytułów? Czy jest w tym jakiś klucz? Czy ma Pani tajny plan wystawić w Kutnie całego Fredrę?

JK: A broń Boże, nie będziemy Fredry zamęczać (śmiech). Do tej pory wybór padał na jego komedie, bo to on jest patronem naszego teatru. A dlaczego to on jest naszym patronem? A dlatego, że to co napisał jest pozbawione tak zwanego „smrodku dydaktycznego” (śmiech). Te komedie są po prostu lekkie, a humor, śmiech i zabawa to bardzo ważne aspekty naszego życia. Dookoła jest tyle ciężkich tematów, to niech chociaż na tej scenie będzie coś lekkiego. Ale nie pozostaniemy tylko przy Fredrze. Chodzi mi po głowie coś francuskiego, kostiumowego. Przyjdzie taki moment, że będziemy musieli z moimi aktorami za Fredrą zatęsknić. (śmiech) Tak jak powiedziałam, nie chciałabym go zamęczyć.

AK: Z tego co widać po Waszych premierach „zamęczenie” Fredry Wam nie grozi. Kutnowska publiczność pokochała Fredrę w wydaniu Kutnowskiego Teatru Amatorskiego. Każdy Wasz spektakl wypełnia salę po brzegi, a bilety rozchodzą się w błyskawicznym tempie.

JK: To prawda, okazuje się, że Kutno jest pełne ludzi którzy interesują się teatrem i lubią chodzić na przedstawienia. Chyba nie muszę mówić, jak nas to cieszy.

AK: Kim są osoby grające w najnowszej premierze?

JK: Wygląda na to, że są to ludzie, których pasją jest teatr (śmiech.) Ja nieustannie od dwóch lat trwam w zdziwieniu, że ci moi aktorzy – bo choć nie są to aktorzy profesjonalni, to jednak należy nazywać ich aktorami - poświęcają bardzo dużo swojego wolnego czasu na te nasze fredrowskie działania. Przychodzą na próby, nie widać po nich żadnego zmęczenia, a przecież wielu z nich jest czynnych zawodowo – pracują, mają rodziny. Kiedy próby odbywają się w godzinach porannych, biorą urlopy, choć te urlopowe dni mogliby przecież wykorzystać w inny sposób. Więc albo świetnie udają, albo rzeczywiście są pełni teatralnej werwy. (śmiech)

AK: Bardzo ważnym elementem komedii „Damy i Huzary” jest scenografia, stworzona specjalnie na potrzeby tego projektu.

JK: Zgadza się. Tło i ściany są specjalną konstrukcją, stanowiącą ważny element dekoracji. Muszę też wspomnieć o rekwizytach, których ilość będzie naprawdę imponująca i tutaj specjalne podziękowania chciałabym skierować do księdza Jana Dobrodzieja, który wpuścił nas do swojego „królestwa”, czyli prywatnego muzeum i wypożyczył niezbędne nam rekwizyty. Dziękuję też dyrektorowi KDK, Radosławowi Rojewskiemu, który razem ze mną i całą grupą młodej załogi KDK pomógł przewieźć nam te wszystkie rzeczy. A przy okazji, za cierpliwość w stosunku do moich poczynań, ukłony należą się też młodej ekipie KDK, która to nie dość że mnie toleruje, to jeszcze bardzo mi pomaga i towarzyszy w tych czasem niepoważnych fredrowskich działaniach. (śmiech)

AK: Czego mogę Pani życzyć przed premierą?

JK: Spokoju (śmiech). A przede wszystkim wyrozumiałości ze strony widowni.

 

(Kultura)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%