Zamknij

Półroczny okres wypowiedzenia umowy kością niezgody w szpitalu

20:22, 14.05.2018 O.R Aktualizacja: 13:18, 01.08.2018
Skomentuj

W Sądzie Rejonowym w Kutnie była kadrowa z Kutnowskiego Szpitala Samorządowego sp. z o.o. walczy o uznanie wypowiedzenia umowy o pracę za bezskuteczne. Sędzia SR Paweł Wojas wysłuchał już informacyjnie powódki i pozwanego, którego reprezentował Maciej Nerowski, członek zarządu spółki z pełnomocnikiem adwokatem Sylwestrem Szymańskim.

Pracownica jako członek związków zawodowych zawarła porozumienie z zarządem spółki (wówczas prezesem był Andrzej Musiałowicz) z półrocznym okresem wypowiedzenia. Spółka przystąpiła do negocjacji, podobnie jak z dwoma innymi osobami z podobnym porozumieniem, jednak nie udało się z powódką  podpisać aneksu. Ponadto absencja pracownicy w ostatnich trzech latach doprowadziła do sytuacji, że  faktycznie przepracowała ona w szpitalu w tym czasie tylko 7 dni. Spółka nie widziała możliwości współpracy z byłą kadrową i zdecydowała się umowę o pracę rozwiązać. 

Była kadrowa reprezentowana przez adwokat Agnieszkę Gliwną w szpitalu pracuje od 1 lipca 1982 roku. Od 2006 pełniła funkcję kierowniczą. 

- Pracowałam w zespole z trzema jeszcze osobami - specjalistkami. W 2014 roku przeorganizowałam zespół, łącząc kadry z płacami. Kiedy zastępowała mnie jedna z pracownic powołana jeszcze przez panią prezes Elżbietę Łuczak, prezes Musiałowicz polecił przygotowanie oferty poszerzenia ZOLu, osoba ta ją przygotowała, prezes polecił mi ją też wykonać, wówczas byłam poza pracą. Następnie byłam świadkiem wręczenia jej wypowiedzenia przez pana prezesa - wyjaśniała była kadrowa. -  Do sierpnia 2015 roku przebywałam na zwolnieniu lekarskim, zmienił się prezes spółki. Pan Robert Wilanowski nie widział możliwości współpracy ze mną, zlecił mi wykonanie analizy zatrudnienia i miałam dosłownie 15 minut  na to. Następnie była sytuacja, w której członek zarządu pani Zabłocka-Trawińska podpisała dokument w którym termin oddelegowania pracownika był moim zdaniem niemożliwy do spełnienia. Ustaliłam z inną pracownicą, zajmującą się personelem medycznym, że termin powinien być o 10 dni dłuższy i tak też zostało wpisane w dokumentację. Zostałam oskarżona o fałszowanie dokumentu. Poszłam na zwolnienie lekarskie, potem na urlop. Zwolnienia lekarskie związane były z sytuacjami stresowymi oraz kłopotami rodzinnymi, a w ostatnim czasie urazem barku.

Sędzia wymienił liczbę dni nieobecności pracownicy. W 2015 roku 133 dni, w 2016 273 dni  i 2017 337 dni.

- Chciałam wrócić do pracy do kadr na początku 2017 roku po wybraniu zaległego urlopu i dowiedziałam się, że tworzy się nowa sekcja do pozyskiwania środków unijnych. Na tym urlopie złamałam sobie rękę i do lipca 2017 przebywałam na zwolnieniu lekarskim. Po powrocie do pracy dostałam oddelegowanie do tej sekcji, dostałam komputer tak archaiczny, że nie dało się na nim pracować, nie miałam też żadnego miejsca, siedziałam z zastępcą księgowej lub w pokoju radcy prawnego. Poinformowałam pana Nerowskiemu, że nie ma przygotowanego stanowiska pracy, pozwolił mi pójść do domu i wybrać zaległy urlop. Rozmawialiśmy dwukrotnie i pan Nerowski powiedział, że mnie zwolni, nie mówił dlaczego - wyjaśniała była kadrowa. - Następnie w styczniu tego roku otrzymałam wypowiedzenie bez obowiązku świadczenia pracy. Miałam wyznaczony termin operacji barku w styczniu tego roku w naszym szpitalu, ordynator ortopedii zadzwonił do mnie i zaprosił na konsultację, stwierdził wówczas że mi nikt tu nie zrobi tej operacji, że on się nie zna na barkach, operuje kolana i biodra. Orzekł, że nie jestem gotowa do operacji bo nie mam aktualnego rezonansu, miałam taki z 2017 roku. Wykonałam go na własny koszt.  Nie przyjęto mnie do szpitala 14 stycznia 2018 r. z powodu braku miejsc.  15 stycznia 2018 roku wróciłam więc do pracy i znów siedziałam przy pustym biurku w sekcji pozyskiwania środków unijnych. Następnie otrzymałam naganę za wykorzystania urlopu na żądanie i potem wypowiedzenie. Musiałam odbyć operację 5 kwietnia w Poddębicach, tam nikt nie żądał ode mnie rezonansu, tylko przyjął ten z roku poprzedniego - mówiła powódka, która miała na sobie kamizelkę stabilizującą rękę.

 Sędzia pytał również o sytuację kadr w szpitalnej spółce podczas nieobecności kierowniczki.

-Bywało, że kilka razy w tygodniu koleżanki dzwoniły do mnie, pytając o sprawy związane z pracą. Kiedy byłam na zwolnieniu zdecydowanie często koleżanki korzystały z mojej wiedzy.  Podczas mojej nieobecności starałam się uzupełniać wiedzę. Weszły przepisy o RODO. Tak było wcześniej, w ostatnim czasie nie. Podczas moich nieobecności została tam zatrudniona w 2015 roku osoba, a mnie zastępowała jedna ze specjalistek - mówiła była kierowniczka kadr. 

- Czy jest pani teraz zdolna pracy? - spytał sędzia Wojas. 

- Nie jestem.

- A czy jakiś lekarz orzekł pani niezdolność do pracy?

- Nie. 

- To na jakiej podstawie pani twierdzi, że jest niezdolna do pracy?

- 5 kwietnia miałam operację, teraz nie jestem na zwolnieniu, jestem na wypowiedzeniu bez świadczenia pracy - odparła. 

- U ilu lekarzy pani się leczyła?

- U dwóch, w związku ze stresem i urazem ręki. 

- Czy pani wiedziała, że będzie miała pani zmianę warunków pracy i umowy?

- Tak, zarząd spółki KSS działał z wyprzedzeniem - odparła powódka. - W grudniu 2016 prezes Marek Kiełczewski oświadczył, że nie widzi możliwości współpracy. 

- Czy widzi pani możliwość powrotu do pracy?

- Po tylu stresach i upokorzeniach gdzie miałby mnie przywrócić? Mam porozumienie zawarte w 2014 roku, że ma być dla mnie stanowisko specjalisty w kadrach - odpowiedziała powódka.

Pełnomocnik powódki adwokat Agnieszka Gliwna pytała, czy kiedykolwiek zwolnienia byłej kadrowej były kontrolowane i czy były kwestionowane oraz o szczegóły rozmowy z Maciejem Nerowskim.

- Tak były kontrolowane i nigdy nie zostały zakwestionowane przez ZUS - odparła. - Rozmowa odbyła się w lipcu ubiegłego roku, wówczas pan Nerowski oświadczył, że i tak mnie zwolni. Udzielił mi zaległego urlopu, a następnie poszłam na zwolnienie lekarskie w związku ze stresem.  

Okazało się też, że pracownica miała sama dla siebie przygotować zakres obowiązków w związku z oddelegowaniem do sekcji pozyskiwania środków unijnych.

- Nie miałam kwalifikacji na to stanowisko, przygotowałam zakres obowiązków, ale go nie otrzymałam potem. Nie miałam przygotowania do objęcia funkcji na tym stanowisku, nie proponowano mi żadnych szkoleń - mówiła powódka.- Sekcja powstała w 2016 roku, i najpierw trzeba było pozyskać środki na szkolenia pracowników, kontaktowałam się nawet z panem z Łodzi, który mi tłumaczył gdzie szukać informacji na ten temat. Informował mnie również o tym, że podmiotem który może występować o takie dotacje jest Powiat Kutnowski, a nie jednostka podległa powiatowi czyli szpital samorządowy.  Z kolei szkoleniami kadry medycznej zajmowała się pani dyrektor Irena Dałek.

Następnie wyjaśnienia składał Maciej Nerowski członek zarządu KSS sp. z o.o.

- W związku z założeniem podniesienia kwalifikacji, rozwoju personalnego pracowników szpitala zaplanowano w grudniu 2016 utworzenie sekcji pozyskiwania środków unijnych na szkolenia i dokształcanie załogi. Stanowisko w sekcji zostało zaproponowane pani powódce, która przyjęła oddelegowanie. Powódka w lipcu 2014 roku zawarła porozumienie z prezesem Musiałowiczem na podstawie, którego ma roczne wypowiedzenie umowy o pracę. Jeszcze są takie dwie osoby. Uważaliśmy, że powinniśmy negocjować takie ustalenia, ponieważ z uwagi na innych pracowników, dobro spółki i dobro społeczne taki zapis jest sprzeczny z zasadami współżycia społecznego - mówił Maciej Nerowski. - Według nas, zarządu spółki pani powódka się zgodziła na oddelegowanie i zmianę wypowiedzenia w porozumieniu. Poprosiła o wykorzystanie zaległego urlopu i potem od razu poszła na zwolnienie chorobowe. Wcześniej przeprowadziliśmy rozmowę z propozycjami szkoleń na to stanowisko do pozyskiwania środków unijnych, zaproponowaliśmy również drugiej pani pracę w tej sekcji, ona również poszła na zwolnienie. O ile powódka radzi sobie w kwestiach kadr i administracji to w sprawach zarządzania zasobami ludzkimi (HR) nie ma doświadczenia, chcieliśmy więc aby skorzystała z takich szkoleń. Powódka była informowana o tym co jest potrzebą spółki, kładliśmy nacisk na rozwój HR. Uważam, że to bardzo ważna dziedzina, która musi w tak dużym zakładzie pracy dobrze funkcjonować. To nie jest SPZOZ to jest spółka i tu ludzie muszą się rozwijać, iść do przodu. Zdecydowaliśmy się na rozwiązanie umowy o pracę bo nie widzieliśmy chęci do skorzystania z tej propozycji, tymczasem kadry bez pani powódki działały bez zarzutu. Co więcej pani nas nie informowała o pewnych swoich działaniach, a których kompetencje są w gestii zarządu i mieliśmy ograniczone zaufanie. Dział kadr jest bardzo ważny. Dla mnie to podstawowa sprawa, że do pracownika kadr ma się pełne zaufanie, nie można nie wiedzieć z kim się pracuje i absolutnie nie mieć zaufania. Chcieliśmy pani pójść na rękę, związki zawodowe zostały poinformowane.

Sędzia zapytał o przyjętą nową osobę do kadr.

- Kiedy prezesem był pan Robert Wilanowski została przyjęta osoba, która nie zajmowała się kadrami a właśnie częściowo HR i ITI. Była tam na stażu, okazało się, że się sprawdza i została. Nie pełniła ona obowiązków podobnych do obowiązków kierownika kadr - odpowiedział Nerowski. - Mieliśmy rozbieżne cele z panią powódką. Po audycie i kontroli RIO pojawiły się dodatkowe argumenty, których nie mogliśmy pominąć przy negocjowaniu okresu wypowiedzenia pani powódki. Po każdym urlopie pani brała zwolnienie lekarskie. Nieobecności było dużo.

- Czy powódka miała kwalifikacje na proponowane stanowisko?

- Miała, ponieważ to jest praca przede wszystkim administracyjna, co więcej miała doświadczenie i znała cały szpital, pracowników. Jeśli chodzi o duże wnioski, które realizowane byłyby przez firmy zewnętrzne, ale z tymi firmami musi współpracować ktoś kto szpital zna doskonale. Pani nie chciała chyba pełnić tej funkcji - mówił Nerowski.

Adwokat Agnieszka Gliwna zapytała członka zarządu o to czy negocjuje on z pozostałymi dwoma osobami porozumienie dające tak duże wypowiedzenie.

- Tak negocjujemy i myślę, że już pomyślnie zaraz zakończymy rozmowy. Póki co tylko powódka odmówiła zmiany tego niekorzystnego dla spółki porozumienia - powiedział Nerowski. 

-Czy to prawda, że mówił pan powódce że ją i tak zwolni? - spytała mecenas.

- Mówiłem, że jestem, skłonny nawet wystąpieniem na drogę sądową aby zmienić to niekorzystne dla szpitala porozumienie. Byliśmy po słowie, rozmawialiśmy o tym porozumieniu, o nowym stanowisku pracy, pani powódka chciała mieć urlop bo były kłopoty rodzinne, choroba matki, szliśmy na rękę, a pani powódka po urlopach brała zwolnienia lekarskie - odparł Nerowski. 

- Czy pan kontrolował tylko zwolnienie powódki?

- Bywa, że 10-15 % załogi jest na zwolnieniach i kontrola zwolnień dotyczy wszystkich pracowników, w tym i powódki - odparł.

W pierwszym terminie rozprawy nie udało się przesłuchać świadków. Sąd odroczył sprawę do lipca tego roku. A przed byłą kadrową i szpitalem spór o nałożoną naganę. Powódka chce jej anulowania. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(19)

cała prawdacała prawda

16 3

Kamizelkę stabilizującą miała tylko na użytek sprawy ,a na drugi dzień na mieście chodziła już bez stabilizacji.To takie wybiegi z których jest doskonale znana w szpitalu. 21:20, 14.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo

będzie się działobędzie się działo

11 1

Bożę co za przekręt z tym rocznym okresem wypowiedzenia i ciekawe które to jeszcze dwie osoby o to się postarały i jakie były tego motywacje? Czy świadomie prezes Musiałowicz podpisał czy zostało mu to między papierami podłożone? 21:38, 14.05.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

dyzmadyzma

8 0

spytaj się byłej osobistej asystentki pana Musiałowicza, stawiam że ona jest w tej trójce 16:39, 15.05.2018


ciekawyciekawy

7 0

Osobista asystentka i kto jeszcze. 19:42, 15.05.2018


tak tylko w Kutnietak tylko w Kutnie

14 2

337dni nieobecności w pracy w ciągu roku i jeszcze pretensje ?Ludzie kto by trzymał takiego pracownika i to jeszcze z rocznym okresem wypowiedzenia? 21:51, 14.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

jjjj

13 2

Ta pani nie może wrócić do pracy w szpitalu!! Niech przypomni sobie jak ona zwalniała pracowników w latach 2010-2012 za zgodą ówczesnego prezesa Okońskiego.Jak wtedy traktowała pracowników i co pisała im w wypowiedzeniach.Nigdy więcej tej pani w szpitalu!
22:03, 14.05.2018

Odpowiedzi:2
Odpowiedz

pracownikpracownik

8 0

Pamiętamy doskonale do czego jest zdolna, jak traktowała pracowników.A to roczne wypowiedzenie bez świadczenia pracy i branie kasy to skandal i to wielki skandal. Mam pytanie gdzie był organ prowadzący szpital? Gdzie były wszelkie kontrole które tego nie wykryły?Tak , nigdy więcej tej udającej niewiniątko w szpitalu. NIGDY. 22:42, 14.05.2018


PracownikPracownik

9 0

A mnie interesują pozostałe dwie osoby, które też tak miały podpisane czy nie w jedną trąbkę zagrywały. tak sięgam pamięcią i chyba wie które płakały za odejściem pana Musiałowicza. I to jest fer drogie Panie 15:58, 15.05.2018


S wS w

6 3

Trzeba mieć tupet żeby po czymś takim iść do sądu. Do pani redaktor, to nie sędzia wysłuchiwał stron, ale skład sędziowski, ławnicy są sędziami społecznym i mają takie same prawa jak sędziowie zawodowi. proponuję lekturę, prawa i obowiązki ławnika 22:31, 14.05.2018

Odpowiedzi:4
Odpowiedz

do S wdo S w

4 2

Ty lepiej zajmij się istotnymi sprawami a szczególnie sprawą wyżej opisaną .Co do ławników nie wypowiadam się bo nie znam tych ich praw , ale chyba na prawie się nie znają tak jak sędziowie zawodowi,co?Tobie proponuję szklankę zimnej wody i okład na zbolałą od jadu głowę. 22:48, 14.05.2018


LucekLucek

2 0

Czy tzw przypadkiem większość ławników nie rekrutuje się z pracowników UM?W ocenie S w są sędziami społecznymi to mam w związku z tym pytanie po jakich szkołach są ci tzw społeczni?I jeżeli społeczni to czy dostają wynagrodzenie może odpowie S w?jak się nie ma argumentów to się trzeba dowartościować prawda? 10:57, 15.05.2018


SwSw

0 2

Do Lucka , zapewniam Cię, że ławnicy wybierani są z całego powiatu,nie tylko z Kutna, natomiast jeśli chodzi o wybór ławników to wszystkiego można się dowiedzieć z internetu . Wystarczy wpisać , wybór ławników sądowych. Pozdrawiam 21:38, 15.05.2018


ZenekZenek

2 0

Tak sobie myślę ,że Sw to chyba urażony ławnik czy ławniczka? Tak są wybierani z całego powiatu tylko dziwne ,że najwięcej jest z UM, dlaczego? 07:06, 16.05.2018


załogazałoga

9 0

Co na to roczne wypowiedzenie dla wybranych związki zawodowe? 06:59, 15.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

kolega z pracykolega z pracy

11 2

Ela odejdź z pracy, chociaż z godnością ( wiesz, co to jest?)nie poniżaj się bardziej. 08:17, 15.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

AdsAds

2 0

A co to za pracownik jak ciągle go niema w pracy. Archaiczny komputer powinni zdać na utylizację. Wtedy majątek szpitala by się uszczuplił. Swoją drogą takie cacko potrafi dobrze wkurzyć w robocie. To już lepiej wrócić do kalki i pisania ręcznego. Kursy kursami ale żaden nieprzgotyje porządnie do pracy na innym stanowisku. Najpierw trzeba mieć jakieś podstawy. Co to za specjalista od funduszy europejskich po kursie. Swoją drogą ciekawe jakie ta pani ma kwalifikacje do pracy np. w kadrach. 07:30, 16.05.2018

Odpowiedzi:1
Odpowiedz

do Adsdo Ads

1 0

" Swoją drogą ciekawe jakie ta pani ma kwalifikacje do pracy np. w kadrach." a no ma wysokie kwalifikacje jak od lat utrzymuje się na wieloletnim zwolnieni lekarskim i to nie po raz pierwszy i robi wszystkich w tak zwane jajo. Zobaczycie ,że jeszcze dostanie odszkodowanie tylko się pytam gdzie taki przepis na roczne wypowiedzenie bez świadczenia pracy i otrzymywanie kasy? 11:01, 16.05.2018


xyzxyz

6 0

w szpitalu zawsze były twz.święte krowy,którym można było wiele. byli tacy którzy na zwolnieniach lekarskich przebywali nawet rok.inni pracownicy mieli natychmiastowe kontrole ale nie oni.szpital to ewenement dla układów.kolesioskich.wszystkie spady otrzymuja stanowiska nawet nie mając kompetencji.ale to się nie liczy.kiedy pielęgniarki dorabiają dodatkowymi dyżurami to taki polecony nic nie robiąc ma niezłą kasę.od lat taki zwyczaj panuje w szpitalu. 08:05, 16.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

JjJj

7 0

A ten polecony jeszcze zeby w pracy byl codziennie w pelnym wymiarze czasu pracy.ale polecony ma plecy. I chodzi do pracy jak chce! 10:55, 16.05.2018

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%